Kolejne użeranie się z jakimś przyzwoitym debilem raczej mi nie służyło. Dlatego chciałam jak najszybciej pozbyć się łażącego za mną kolesia. Basior skręcał, robił pętle.. innymi słowy bawił się w lustro. Ale nie! Lustro to MÓJ żywioł.
Ku mojemu przerażeniu, nieznajomy nie przestawał za mną łazić. Po chwili dołączyły się do niego kolejne napakowane dryblasy. Łaziły za mną. Odwróciłam się i wtedy pierwszy z nich skoczył. Uderzył mnie z całej sił w głowę. Poruszyłam ogonem niespokojnie i zaatakowałam go, przegryzając gardło. Nienawidzę niegrzecznych chłopców. Tym bardziej nachalnych.
- No no no... Tyksuniu, co się z tobą skarbie stało, przez te wszystkie lata? - basior uśmiechnął się diabolicznie. - Tęskniłem, kochanie.
Wadera odwzajemniła uśmiech i uniosła łeb ku niebu. Już zamierzała recytować zaklęcie, kiedy jeden z wilków skończył na nią i przygniótł waderę do drzewa. Polizał delikatnie jej szyję, schodząc językiem coraz niżej i niżej. Kiedy zbliżył się do jej sutków, wadera ugryzła go z całej siły w łapę. Basior zapiszczał i odsunął się od niej.
Na Tyksonę skoczył drugi, bardziej masywny basior. Przydupas jej dawnego znajomego, z którym wcześniej nie miała styczności. Wadera zmieniła swoją postać i wyciągnęła nóż z rękawa. Wbiła go w pierś wilka.
Drugi basior jednak zdołał się ogarnąć i zmienił się. Stanął na dwóch, tylnych łapach i chwycił ją w pasie. Wbił swoje długie kły do szyi dziewczyny, ssąc powoli jej krew. Dziewczyna opadła na kolana. Ręka wilka powędrowała w stronę jej biustu. Wtedy złotowłosa zamieniła się z nim miejscami i wsadziła mu swój nóż w pierś. Basior padł martwy.
Po chwili z drzewa zeskoczył wilk. Wyglądał co najmniej obrzydliwie. Tyksona warknęła w jego stronę, a ten tylko się zaśmiał.
- Nie lubię, jak mi ktośśśś przerywa w drzewce! - warknął do wadery, która zaczęła się śmiać.
<KTS?>
Tera oprócz zwykłego opo muszę też napisać prequel. Dzk. -KTS
OdpowiedzUsuń