20 kwietnia 2017

Poumierajmy sobie razem! (Od Tytanii C.D Hunter)

  Zadawanie bólu od zawsze należało do ulubionych zajęć demona, co Tytania doskonale wiedziała. Powoli wstała, mierząc wzrokiem Huntera. Basior zrozumiał, o co chodziło czarnej. Miał nie robić gwałtownych ruchów, oraz nie odzywać się, bez względu na to, co zrobi demon. Wadera wiedziała, że niczego nie może być pewna. Mroku to szczwana bestia, która potrafiłaby ukąsić nawet wtedy, gdyby wyrwano jej wszystkie zęby. 
 Pieczenie ustało. Demon przestał się znęcać również i nad naszą bohaterką. Po wielu próbach była bardziej odporna na jego sztuczki, niż inni. Podobno i tak najgorzej było za pierwszym razem. Reszta, to tylko kwestia przyzwyczajenia. I wielogodzinnych treningów. 
  - Tytanio.. - demon zaczął rozmowę jako pierwszy, o dziwo, męskim głosem. - Moja córo! 
  - Pani.. - zaczęła wadera, jednak demon przerwał jej przemowę ostrym warknięciem. - Znaczy Panie Mroku... Dziękuję ci za to, jakże, cudowne przyjęcie. 
  Ironia w jej głosie dała się we znaki Mroku. Wściekły demon nie potrafił nad sobą zapanować. 
  Wadera po chwili upadła. Poczuła, jak demon na powrót zaczął używać swojej magii. Tym razem skupił się na tyle, aby wadera poczuła większy ból. Tym samym przestał zajmować się Hunterem. Zaczął go ignorować, co już było dużym błędem. 
  Basior wstał. Widział, jak Tytania rozpaczliwie próbuje złapać oddech. Każdy ruch sprawiał jej dodatkowe cierpienie, jednak nie potrafiła przestać się rzucać. Przed oczami stanęło jej całe życie. A więc.. tak umrze? Wijąc się z piekielnego bólu, na oczach Huntera? Upokorzenie, jakich mało. A tak bardzo chciała mu udowodnić, że nie jest pierwszą lepszą z brzegu waderą, która lubi pomalować sobie pazurki i wyjść na miasto, ganiając za facetami. 
  Hunter popchnął lekko Tytanię i cały czar prysł. Wadera słyszała w swojej głowie ciężkie dyszenie demona. Było to jednak ledwo słyszalne. Czyżby Tytania przerwała z nim więź? Wyglądało na to, że Mroku znalazł sobie inną ofiarę. Ale kogo? Na pewno był to mężczyzna. I był potężną osobą. Torturowanie kogoś za pomocą umysłu wymagało wielkiego zapasu energii. Gdyby wadera miała taką moc, zemdlałaby, wywołując u przeciwnika tylko lekkie ukłucie. 
 - To nie był dobry pomysł, żeby tu przyjść. - powiedziała Tytania wstając. 
  Po chwili z cienia wyłoniła się postać. Biały, dobrze zbudowany basior, nieposiadający połowy pyska. Stał na dwóch łapach. Wadera była pewna, że już go widziała, ale w innym odcieniu.. Inny kolor sierści.. 
  - ZOSTAW MOJEGO OJCA! - wrzasnęła z całej siły wadera. Mroku znowu utożsamił się z Darknessem.
  Odkąd tylko mężczyzna przestał być jej uczniem, Mroku wzięła sobie za cel jego córkę. Teraz jednak zabawa z Tytanią mocno go znudziła. Postanowił więc wrócić na stare śmieci, co nie było dobrą informacją dla wadery. 
  Demon zaatakował.

<Hunter? So, idziemy walczyć czy spieprzamy jak te dwa leniwe dziady?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits