20 lutego 2017

Od Haylee cd. Kasai (+18)

Euforia! To właśnie uczucie towarzyszyło Haylee w powrocie do domu. Po raz pierwszy dziewczyna była aż tak podekscytowana. Już dawno zgubiły pościg i skręciły w stronę portalu. W końcu znalazły się na Delcie. Jadąc na grzbiecie nosorożca Kasai miała czas rozejrzeć się po okolicy. Coś jej nie grało. W pewnej chwili olśniło ją.
- Hay chyba pomyliłaś drogę.
- Jest dobrze Sai! - odparła melodyjnym głosem po czym wróciła do nucenia piosenki.
- Haylee mówię poważnie! - fuknęła, lecz towarzyszka nic sobie z tego nie
robiła. -Jeśli zaraz mi nie powiesz dokąd jedziemy, zeskoczę! - zagroziła. Nagle pani alchemik gwałtownie zatrzymała wierzchowca. Bez słowa zeszła z nosorożca pozostając plecami do Kasai. Rudowłosa powłóczyła za nią zdezorientowanym wzrokiem. W końcu ośmieliła się  zapytała czy coś się stało. Wadera zacisnęła tylko mocno pięści ale zatroskana towarzyszka nie dostrzegła tego. W końcu zeszła i podeszła do Haylee. Położyła rękę na ramieniu dziewczyny.
 - Haylee... - zaczęła łagodnie lecz niedane było jej skończyć. Towarzyszka odwróciła się gwałtownie i rzuciła się na Kasai sprawiając, że obie opadły na okrytą śniegiem ziemię.
- Możesz mi mówić Luśka. - odparła starając się na siłę aby jej ton głosu był promienny jak zwykle - Jesteś strasznie niecierpliwa, skarbie... - szepnęła do zdezorientowanej rudowłosej próbując zrobić z tego żart. Daremny trud. Zaśmiała się żałośnie. Bardziej z siebie niż z całej tej sytuacji. Pogłaskała ją delikatnie po policzku na który po chwili spadła jedna samotna łezka.

- Już dużej nie wytrzymam. To mój limit. Rozumiesz? Jesteś zbyt kusząca! - wyrzuciła. W jej oczach było widać zarówno wstyd jak i pożądanie. Delikatne rumieńce wkradły się na policzki brunetki. Oczy Lisicowatej powiększyły się. Ze strachu? A może z oburzenia? Po tym wszystkim doskonale znała jej życzenie. Jednak czy mogła od tak spełnić jej zachciankę? Przecież tu mowa o jej ciele! Nie jest przecież żadną prostytutką! W dodatku brunetka jest „nią” a nie „nim”. Co do swojej orientacji Kasai była pewna. Haylee nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź Fox wdarła się w jej usta językiem łapczywie szukając kontaktu. Po chwili przerwała pocałunek, aby jej partnerka mogła złapać oddech.
- Pora żebyś wywiązała się z obietnicy. Spokojnie... Będę delikatna. -  szepnęła seksownym tonem po czym ponowiła pocałunek. Żadne słowo nie byłoby wstanie opisać to co czuła Haylee. Kasai nie podzielała jej szczęścia. Chciała aby był to zwykły koszmar, z którego zaraz się wybudzi. Los nie był jednak taki łaskawy. Czując wiercącą się pod sobą waderę Luśka złapała ręce Kasai i uwięziła je w swoim uścisku nad głową dziewczyny. Udami zaś objęła ciasno miednicę wadery. Intensywność pocałunków wzrosła. Przerywała je tylko na chwilę aby szepnąć jakieś pokrzepiająco-romantyczne słówka. Nagle jedna z rąk zwolniła uścisk z nadgarstków dziewczyny i powędrowała palcem wskazującym od nosa przez policzki i skórę na szyi, potem obojczyk a następnie oderwała się aby po chwili wkraść się pod bluzkę Kasai. Zaczęła powoli pieścić jej krągłości. Począwszy od jakiegoś małego macanka a skończywszy na pieszczeniu sutków dziewczyny. Fox nie pozostała obojętna na pieszczoty brunetki. Każdy kolejny dotyk Haylee był dla Kasai odczuwalny jakby ktoś palił jej skórę. Na nic się zdały groźby. W tym stanie do dziewczyny nic nie docierało. Rudowłosa zacisnęła mocno zęby. Przegrała. Nie mogła pozwolić sobie na plamę na swym honorze. Tym czasem zboczona alchemik zaniechała pocałunków pozwalając by odtąd Fox miała stały dostęp do życiodajnego tlenu sama zaś wzięła się za zdejmowaniu jej ubrań. Nie obchodziło ją, że temperatura przekraczała minus dwadzieścia i ciągle spadała. Dla niej było ważne, aby wziąć ją tu i teraz. Odrzuciła zbędną bluzkę na bok. Jednym śmiałym ruchem również pozbyła się kolejnej przeszkody – stanika. Teraz do oporu mogła patrzeć na jej cudeńka. Zazdrościła swojej partnerce ich wielkości chociaż dla płaskiej dechy każde piersi byłyby wielkie. Stęknęła z podekscytowania. W tej samej chwili zwolniła również uścisk z rąk Kasai. Ta jednak nie atakowała. Postanowiła dzielnie znieść swoją przegraną. Patrząc na podnieconą Haylee Lisicowata żałowała, że nie skłamała odnośnie wyników konkursu. Było już na to za późno. Brunetka zaczęła całować nagie ciało Kasai.  Prawą ręką bawiła się nieswornymi lokami rudowłosej lewą zaś pieściła piersi partnerki. Cały świat Luśki wirował. Nagle jego centrum stała się Sai. Ekscytacja rosła a wraz z nią częstotliwość przyjemności. Dla rudowłosej był to test wytrzymałości psychicznej. Coraz więcej niechcianych w pieszczot. Nagle Kasai poczuła jak coś wilgotnego ociera się o jej wzgórek łonowy. To była Lee. Wadera nie zauważyła kiedy jej oprawca ściągnął resztę swojej garderoby. W tej samej chwili spostrzegła, że wcześniej bawiąca się jej włosami ręka zataczała szlaczki niebezpiecznie blisko zamka jej spodni. Obawa Kasai szybko stała się prawdziwa. Zamknęła mocno oczy. Wolała nie patrzeć jak to się potoczy dalej. Haylee gwałtownie ściągnęła jej spodnie, które błyskawicznie dołączyły do reszty ich ubrań. Po skórze Fox przeszły ciarki zarówno ze strachu jak i z zimna. Nie mogła pojąć jak przy takim mrozie Luśka nic nie czuła. Nie mogła pojąć... Serce brunetki z zawrotnym tempie tłoczyło po całym ciele jej rozochoconą krew. Hormony, podniecenie, pożądanie... to wszystką krążyło w niej żarząc się od środka jednocześnie dając impuls do działania. Zaślepiona tym wszystkim nie dostrzegała, że Kasai zamarza. Nagle Luśka zacisnęła swe zboczone łapki: jedną na lewej piersi drugą na prawym pośladzie.
- Ostatnia osłona... Już wkrótce będziesz moja. - wydyszała podekscytowana po czym zębami zdjęła jej majtki. - Pozbyłam się jej. - syknęła. Druga ręka zjechała na dół i zaczęła pieścić poślady, podczas gdy pierwsza poczęła wytyczać szlaki niedaleko jej wejścia. Krople potu skapnęły z czoła Haylee w okolice wejścia rudowłosej. Próbowała jeszcze chwile to przeciągnąć, jednak czuła, że eksploduje jeśli tego nie zrobi od razu.
- Wchodzę. - powiedziała z niemałą radością. Fox poczuła jak palec jej oprawcy wdziera się do jej środka. A za nim kolejny i kolejny. Brunetka zatraciła się całkowicie. Nie zwracała nawet uwagi na to, że ją krzywdzi. Zaczęła wykonywać szybkie i głębokie ruchy znów pomijając należyte przygotowania. Nie docierały do niej piski partnerki. Po chwili wyjęła z niej palce, które od razu włożyła w usta. Zaczęła ze smakiem zlizywać z nich śluz. Nagle oczy dziewczyny spoczęły na znajdującym się obok jej nogi patyku. Podniosła go. Jej oczy zaczęły lśnić tak samo jak przedmiot w jej zboczonej rączce. Haylee przysunęła twarz do ucha dziewczyny.
- Kasai, pozwól, że jeszcze raz zajrzę w twoje wnętrze. - szepnęła. Nawet nie zauważyła, że jej towarzyszka nie raczyła jej odpowiedzieć. Znów wdarła się do jej środka tym razem jednak jeszcze brutalniej. Jej ruchy były gwałtownie niż wcześniej lecz mimo to Kasai nie pisnęła nawet słowa. Tymczasem oczy pożądania Haylee zmieniły się we wzrok szaleńca. Zachowywała się jakby to ona była tą do której się wchodzi. Jej szalony śmiech przeszył niebo. Niejednego śmiałka mógłby on przyprawić o gęsią skórkę. W końcu Luśka wyjęła z niej przyrząd zbrodni, który po chwili rozpadł się w drobny mak. Ona zaś sama opadła spełniona nieopodal. Wzięła głęboki wdech. Gdy w końcu trochę ochłonęła, przemówiła łagodnym głosem.
- Sorki za to... Zwykle jestem łagodniejsza. W każdym razie jak ci się podobał twój pierwszy raz? - to mówiąc Lee spojrzała na twarz rudowłosej, której niestety niesforne kosmyki zasłaniały niczym kurtyna aktorów nim przedstawienie się rozpocznie. Kasai jednak nic nie powiedziała.
- Hej Kasai... Było aż tak źle? - zapytała dziewczyna. Znów odpowiedziała jej tylko głucha cisza. Brunetka podeszła do partnerki i zlękła się. Nie mogła nawiązać żadnego kontaktu. Jej ciało było niczym z lodu. Do Haylee dotarło również że jest ciemno a gdy przyjechały tutaj słońce jeszcze było na niebie. Dziewczyna zebrała z ziemi ubrania zarówno jej jak i poszkodowanej i okryła ją nimi starając się ją ogrzać. Szybko wskoczyła na grzbiet wierzchowca. Wejście na niego z dziewczyną na rękach było nie lada wyczynem na szczęście udało jej się w miarę szybko uporać. Ruszyła w stronę chatki. Wyobraźcie sobie co Ai musiała czuć kiedy spostrzegła Haylee jadącą na nosorożcu w samej bieliźnie i trzymającą Kasai przykrytą stertą ubrań. Anielica od razu zajęła się pomocą rudowłosej. Była cała przemarznięta. Jak widać można mieć nadmiar 'pozytywnych' wrażeń. Po wszystkim zostawiła ją w salonie na kanapie przykrytą pod kocem.
-Tłumacz się z tego! - krzyknęła anielica. Wiedziała doskonale, że to wszystko wina jej głupiej współlokatorki. Haylee jednak nie miała zamiaru się usprawiedliwiać. Opowiedziała jej wszystko z drobnymi szczegółami. Po wszystkim anielica wymierzyła towarzyszce solidnego plaskacza tak, że wadera omal się nie przewróciła.
- Dzisiaj śpisz na w swoim laboratorium. Nawet nie wasz się jej pokazywać, gdy się obudzi. - Burknęła wychodząc z kuchni. Przeprosiny wilczycy na nic się zdały. Wiedziała, że zasłużyła na takie zachowanie. Chcąc nie chcąc skrzywdziła ją. „Spieprzyłam.” - pomyślała po czym poczłapała do piwnicy. Szykowała się długa i mroźna noc. Tymczasem Ai została z Kasai. Nie zmrużyła oka czuwając nad nią całą noc. Rano wadera ocknęła się. Widząc to anielica uśmiechnęła się delikatnie aby jej nie spłoszyć po czym poleciła jej by jeszcze pospała.



Est: ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)

6 komentarzy:

  1. ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Usuń
    2. Tak parówko ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°) A tak wgl pozdro z choroby ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits