Wyszłam z karczmy i dopiero wtedy pozwoliłam sobie na uśmiech, którego sam diabeł mógłby mi pozazdrościć. Odwiązałam konia i ruszyłam z nim na chwilę do domu. Wzięłam wszystko, o czym wcześniej zapomniałam. Postanowiłam również zostawić tu konia. Przy szukaniu "artefaktu" nie będzie mi potrzebny. Po chwili namysłu wzięłam pergamin i pióro i szybko nabazgrałam kilka słów do pewnego mężczyzny. Mam nadzieję, że szybko mi odpowie. Wyszłam przed dom i zawołałam gołębia, który kręcił się gdzieś w okolicy.
- Cześć - powiedziałam do niej, gdy usiadła na barierce - Ślicznie dziś wyglądasz - Gołębica, słysząc komplement, schowała głowę pod skrzydło - Czy mogę cię o coś poprosić? - zagruchała twierdząco. Uśmiechnęłam się najmilej jak potrafiłam - Zaniesiesz ten list Jamesowi? Proszę - kiwnęła główką - Dziękuję - wręczyłam jej liścik, który schwyciła w pazury i bez zbędnych gruchnięć odleciała. Ostatni raz sprawdziłam, czy wszystko jest gotowe i już pieszo opuściłam posiadłość. Na miejsce doszłam punktualnie i o dziwo Zdrajca już tam był.
- To jak? Idziemy?
- Tak.
- Mam nadzieję, że masz mapę.
- Nie do końca... Ale wiem gdzie jest ten artefakt.
- Wspaniale. Więc gdzie?
- Kawałek na północny wschód - "a to kłamczuszek" pomyślałam, ale cóż... Pora grać dalej.
- Myślę, że łatwiej nam będzie podróżować w zwierzęcych formach... Bo posiadasz takową, czyż nie? - zapytałam, po czym zmieniłam się w moją wilczą postać. Od razu do głowy napłynęły mi wspomnienia, o tym, jak wielokrotnie byłam mylona z duchem w tej postaci. Uśmiechnęłam się sama do siebie, a potem spojrzałam wyczekująco na Zdrajcę.
(Zdrajca? #Evangeline_nie_jest_Haylee_ale_lepiej_zacznij_się_bać_xd #Zdrajca_nowym_mistrzem_konspiracji #uwielbiam_hashtagi #;{))
Co wy się biednej Haylee czepiata Y_Y
OdpowiedzUsuń