07 maja 2018

Od Nixie CD Shadowa

     Nixie spojrzała na wolno idącą postać, kryjącą się w cieniu okrycia. Była ona wyraźnie spanikowana, zupełnie tak, jakby czegoś się bała. I dobrze, powinna. Białowłosa zeskoszyła dwa metry przed ową osobę. Usłyszała cichy jęk zaskoczenia, czy może nawet wzdrygnięcie się. Uniosła głowę, jednocześnie nie spuszczając oczu z ukrytej twarzy. Wytężyła wzrok, badając rysy twarzy.
— A więc uciekłeś.

     Dziewczyna przeleciała wzrokiem po półce w lodówce, na której stały wszelakie, ogólnodostępne w Imperium rodzaje mlek. Od krowiego, przez owcze, aż do - jak to powinno być - kokosowego. Niestety w miejscu, gdzie miało zwyczaj się ono znajdować, pozostał tylko pusty papier. Najwidoczniej było mocno rozchwytywane przez mieszkających w okolicy ludzi, zwłaszcza, że spora ich część przeszła na tak zwany weganizm. Androidka nie szukając dłużej, zwyczajnie chwyciła opakowanie najlepszego, czystego kakao. Szybko udała się do kasy, zapłaciła, po czym wyszła, chowając papierowy karton do torby. Słysząc walący o dach deszcz, naciągnęła na głowę kaptur, od brązowego, połatanego płaszcza. Ruszyła czym prędzej przed siebie, nie zamierzając za bardzo zmoknąć. Zresztą - jej przewodom by się to za bardzo nie spodobało. Wiadomo więc, że przy każdej najmniejszej okazji, chowała się pod rynny, przymocowane do obskórnych, starych domów.
— Masz dziesięć sekund lub strzelam. — usłyszała w pewnym momencie, z drugiej strony budynku, przy którym była. Wyjrzała zza niego. Rozpoczęło się odliczanie. Androidka, wiedząc komu zaczęto grozić, uaktywniła broń.
— Niech ci będzie.. — osoba odwróciła się do niej plecami, przodem natomiast do nie kogo innego jak Shadowa.
— Nic mu nie rób. — Qvix wystąpiła, celując w cienia. Dawno tego nie robiła, bardzo. Miała wielką ochotę strzelić w towarzysza, jednak tego nie zrobiła. Widząc opuszczenie pistoletu, sama też odwróciła wylot reaktora. — To Fix. — mruknęła, wpatrując się w brązowowłosego.
     Fix był nie kim innym, jak chłopakiem, co kilka lat wcześniej, praktycznie ocalił ją od głodu - i z kolei od śmierci. Nie miała zamiaru pozwolić komukolwiek, na zrobienie mu czegoś. Wystarczyło, że pozwoliła na niesłuszne umieszczenie jego w więzieniu.
— Wracaj do domu. — warknęła do przyszywanego brata, sama natomiast rzuciła w Shadowa tak upragnionym przez niego kakao.
Prawie dwu metrowy mężczyzna spojrzał na nią z politowaniem. Doskonale wiedział, że nie powinien zostawiać swojej dawnej znajdy, z drugiej strony zdawał też sobie sprawę z tego, że nie słuchając, mogli oboje ostro oberwać po dupach. On raczej był uznawany za wroga premiera, Nixie zaś pracowała między innymi dla niego. Mężczyzna ukłonił się przed obojgiem, a następnie pognał w kierunku Gotham City.
     Qvix skrzyżowała ręce na piersiach, wpatrując się w jedną z uliczek. Szczerze mówiąc, nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Spojrzała spod ukosa na Nightmare, wzrokiem pytającym, czy wracają do wieżowca. Ten tylko pokiwał głową i rozpłynął się w powietrzu. Robotka wolnym krokiem ruszyła do siedziby Mroku.
     Białowłosa trzasnęła drzwiami, tym samym dając znać o swoim przybyciu. Z rozpędu skoczyła na fotel, rozsiadając się na nim wygodnie.
— Co robimy z Anubisem? — spytała, przyglądając się paznokciom w swojej lewej ręce. — Bo trochę szkoda, by tak się w lochach marnował.. — odwróciła głowę w kierunku Shadowa.
— Jak chcesz, to możesz do sama wiesz czego wykorzystać — czarnowłosy ruszył brwiami w dwuznaczny sposób.
— Wybacz, nie mój typ urody. — Nix puściła oczko. Wtuliła się w oparcie fotela.

Shadow?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits