Rudowłosa obudziła się (a przynajmniej wydawało jej się, że się obudziła) w całkiem innym miejscu, niż zasnęła. To wyglądało jak.. hotel? Tak, hotel. Suka zmarszczyła nos, jakby rozpoznając miejsce, w którym była bardzo, bardzo dawno temu. Już chciała się podnieść i iść dalej, jednak usłyszała dźwięk, jakby ktoś upadał. Szybko zwróciła się w tamtą stronę i otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. O cholera. Czarnowłosa kobieta wymachiwała kijem bejsbolowym, tuż przed twarzą — czy to możliwe? — samego Nicholsona, który w tym ujęciu wyglądał jeszcze bardziej przerażająco niż w filmie. Podczas gdy Wendy wymachiwała kijem, Jean podniosła się i machnęła kilka razy rękami, żeby ją zauważyli. Kiedy to nie pomogło, krzyknęła. Ale ani jedno, ani drugie jej nie usłyszało. Uszczypnęła się kilka razy, ale odczuła to, więc nie mogła być duchem. Dziwne — pomyślała, ale nie odezwała się, wiedząc, że to i tak nie przyniesie skutku. Nagle, zupełnie jak w Lśnieniu, mężczyzna oberwał kijem. Jean skrzywiła się, czując głuchy odgłos uderzenia. Odwróciła się dopiero, kiedy usłyszała krzyki kobiety, co oznaczało, że według fabuły filmu teraz powinna przetransportować go do spiżarni. Może tam coś zdziała, może tam ktoś ją zauważy. Wolałaby, żeby to była Wendy. Nie miała ochoty jeszcze umierać. Chciała pomóc Wendy transportować ciało Jacka, ale jakby nie miała racji bytu w tym świecie. Jej ręce nie przeniknęły przez mężczyznę, ale po prostu nic nie pomogły. Czuła dotyk jego koszuli, ale nie mogła go unieść, jakby miała zbyt mało siły. Westchnęła ciężko i po prostu udała się korytarzem, za czarnowłosą, która rozpaczliwie ciągnęła ciało swojego męża po ziemi. Wedle jej oczekiwań, znaleźli się przy spiżarni w niedługim czasie, który jednak zdawał się wlec w nieskończoność, bo wszyscy ją uporczywie ignorowali. Nie odpowiadali na jej pytania, nie zauważali nawet jej obecności. Nie dało nic nawet zagadywanie do Wendy, kiedy została już sama, po zamknięciu Nicholsona w spiżarce. Usiadła więc grzecznie na stołku i po prostu czekała, co się wydarzy, aż w końcu czarnowłosa kobieta zerwała się jak oparzona od drzwi tymczasowego więzienia, po czym wybiegła w popłochu na korytarz. Ruda zawołała głośno "hej, zaczekaj!", ale najwyraźniej także teraz nikt nie miał ochoty za nią latać. Trudno. Wytężyła swoje siły i pobiegła za Wendy, w dobrze znane sobie miejsce, do garażu, gdzie stał śniegołaz. Całe szczęście, że nie rozpędzała się zbyt mocno, bo wpadłaby idealnie w jej plecy, kiedy ta stanęła jak wryta. No tak, w końcu wszystko pod maską było zepsute, wręcz w fatalnym stanie. Suka stanęła obok kobiety. Teraz powinna wrócić do hotelu, ale.. ale tak się nie stało. Drzwi gwałtownie się za nimi zamknęły, zamykając obie dziewczyny w półmroku. Chwila, chwila, przecież tego nie było w filmie! Obróciła się zdezorientowana, szukając jakiegoś racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego jest tak, a nie inaczej. I nagle dostrzegła. Parę świecących, żółtych oczu, które zdawały się być coraz bliżej Jeanette..
I wtedy się obudziła, z krzykiem. Wbijając wzrok w napisy końcowe filmu. Skarciła się w myślach za te idiotyzmy. Jak mogła myśleć, że to się działo naprawdę?!
I wtedy się obudziła, z krzykiem. Wbijając wzrok w napisy końcowe filmu. Skarciła się w myślach za te idiotyzmy. Jak mogła myśleć, że to się działo naprawdę?!
Quest zaakceptowany
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!