Czekał na nią. Czekając sprawdził gdzie spędziła noc i
znaczną część poranka. Hanka wstała, pomógł jej uszykować się na lekcje, choć
świetnie radziła sobie sama. Tak samo jak jej matka. Rupert siedział sam w
mieszkaniu. Miał dość czasu by myśleć i uspokoić się na tyle, na ile tylko
mógł. Odkąd Nana z małą opuściły rezydencje kazał je śledzić. Wiedział gdzie
są, z kim się widzą, czy są bezpieczne. Bo właśnie ich bezpieczeństwu miało to
służyć. Wolał jednak nie wiedzieć, że spałą z innym. Uspokajała go jedynie
myśl, że stało się to z jej własnej nieprzymuszonej woli. Wciąż miał w pamięci
nagranie jej i Adama. Słyszał jak przekręca klucz, wchodzi, zdejmuje kurtkę i
buty w przedpokoju, rzucając torebkę i klucze na półkę. Jej bose stopy miękko
uderzały o podłogę.
— Cześć? — Cisze panującą w mieszkaniu przerwał jej niepewny
głos. Rupert, siedział na jej łóżku. Nie podniósł głowy, nie był pewny czy chce
ja teraz widzieć, właśnie taką. Czuł przez długość pokoju jej zapach. Mieszanka
potu, seksu i męskich perfum. Łokcie mocniej wbił w uda. Po chwili był na tyle
gotowy by spojrzeć na nią. Przewróciła oczami, widząc, że otwiera usta.
— Stop — przerwała mu zanim zdążył powiedzieć coś,
cokolwiek. — to zachodzi za daleko. Nie wiem czego chcesz, czego
oczekujesz, w jaki sposób to widzisz, bo naprawdę zaszliśmy na granicę bardzo
porypanej relacji. A ja nie jestem ani silna, ani szczególnie uzdolniona to
wiem, ale umiem uciekać, Rupert, więc jeżeli następnym razem poczuję się
zagrożona ja albo Hanka, to zwyczajnie nigdy więcej nie zobaczysz żadnej z nas,
zrozumiano? — Jej głos był ostry. Czuła się zagrożona, chciała uciekać? ona już
mu uciekała. Sam chciał wiedzieć jak ma z nią postępować. Wstał patrząc na nią.
Czekała na to co powie, wyprostowana jak struna, napinając wszystkie mięśnie.
Uniósł dłoń delikatnie muskając jej policzek.
— Umyj się. — Twardy, ochrypły z gniewu głos przeczył
dotykowi. Przez chwilę patrzyła na niego coraz szerzej otwierając oczy. Widział
jak rośnie w niej złość.
— Że co?! Jeśli nie pasuje Ci to jak pachnę, zawsze możesz
wyjść. — Milczał czekając aż uda się w stronę łazienki. Stała jednak w miejscu
nie poruszywszy się ani o milimetr.
— Jeśli mamy rozmawiać, zmyj to z łaski swojej z siebie. — Nie zamierzała mu ułatwiać zadania,
szykując się do kolejnej potyczki słownej. Dziś miał dość. Przerzucił sobie
Nane przez ramie słuchając obelg którymi go obrzucała. Jej kolana waliły w jego
brzuch z równą zawziętością co pięści w plecy. Skrzywił się czując otwierającą
się ranę na łopatce. Otworzył drzwi od łazienki, uważając by nie uderzyła się o
framugę żadną częścią ciała. Bez ceregieli postawił ją w brodziku.
— Rozbierzesz się, czy może wolisz to zrobić w ciuchach? — oswobodzona
próbowała paznokciami przeorać jego policzek, nie bronił się. Paznokcie
pozostawiły głębokie ślady. Wyglądała na naprawdę zaskoczoną. Nie czekał więcej, odkręcił ciepłą wodę i
odwracając się na pięcie wyszedł z łazienki.
Po kilkunastu minutach Nana wyszła z łazienki gotowa na
rozmowę. W mieszkaniu jednak nikogo nie było. Na stole w kuchni obok kubka z
kawą jaką zwykła pić, leżała kartka z krótką wiadomością.
Czekam w laboratorium w bloku R.
Użyj jej.
Na kartce leżała pomarańczowa przepustka. Nana pamiętała, że Instytut posiada budynki
od A do T. Dotychczas pracowała z Adamem i Kurtem w budynku F. Do budynków E, F,
G, H, I, J, K, potrzebne były przepustki,
które umożliwiały poruszanie się między różnymi działami -chemików, inżynierów,
genetyków i sama nie wiedziała kogo jeszcze . Budynek L Kurt z Adamem nazywali „legendarnym”,
trafiali do niego eksperci by pracować nad nowymi projektami. W zasadzie nie
słyszała nic o dalszych budynkach i ich przeznaczeniu.
Na miejscu musiała podpisać stertę papierów o poufności i
zachowaniu tajemnicy. Dobre dwie godziny zajęło jej zapoznanie się z ich
treścią. Sama nie wiedziała czy chce już wchodzić w ten projekt. Wiedziała za
to, że jeśli nie dziś, to zapewne nigdy nie będzie mieć okazji zgłębienia wiedzy
zgromadzonej jak na wyciagnięcie ręki w jednym miejscu. W biurze czekał Rupert, rozmawiał właśnie z
jakimś starszym mężczyzną.
Ruperta nie czekały dziś miłe rozmowy, najpierw Nana a teraz
jego ojciec.
— W najbliższy nów odbędzie się uroczystość. Do tego czasu
pora abyś zapomniał o przeszłości i skupił się na przyszłości klanu. Jeśli nie
Ty, to twoje miejsce zajmie Dominik. — Ojciec próbował straszyć go chłopcem
któremu tyle co starto mleko z górnej wargi. Rupert przyjął do wiadomości słowa
ojca i skłonił przed nim głowę. W drzwiach stała Nana.
— Wezmę to pod uwagę. Życzę ci miłego dnia ojcze. — Mężczyzna
już nic nie mówiąc obrócił się i wyszedł z biura.
Nana już wchodziła kiedy złapał ją za ramię.
— Nie tutaj. — Skierował ich kroki w stronę dużej hali. Szedł
pierwszy nie oglądając się za siebie. — Od dziś pracujesz tutaj. Twoja praca
będzie polegać na wspomaganiu głównego zespołu. Wszystko co tu zobaczysz czy
usłyszysz nie ma prawa wyjść poza ściany tego pomieszczenia. — próbowała coś
powiedzieć. — Zrozumieliśmy się? — nie było to miejsce na jakiekolwiek dyskusje.
— Rozumiem. Potrafię czytać, a uwierz mi przeczytałam dziś
cholernie dużo stron o zachowaniu tajemnicy. — Minął ich jeden z pracowników, zerkając
na kobietę jak na wariatkę.
— Pracując tu nie pracujesz tylko dla mnie. Przebywając tu
zwracasz się do mnie w sposób oficjalny. Od dziś odpowiedzialny za wdrążenie cię w
projekt będzie Joo. — Rupert wskazał wysokiego i potężnie zbudowanego mężczyznę.
Joo wyglądał na swoje 232cm wzrostu, ledwo mieścił umięśnione ciało w białym
fartuchu. Projekt dotyczył pracy nad urządzeniem umożliwiającym używanie mocy
na terenie Imperium. Mała komora miała wytwarzać i kumulować moc, z której
mógłby czerpać ktoś posiadający magiczne zdolności.
Rupert pozostawił Nane pod opieką Joo i udał się do
rodzinnej rezydencji. Czekała na niego czterodniowa medytacja i oczyszczenie
ciała. Do nowiu miał podjąć decyzję czy iść w swoje, czy rodzinne dobro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!