03 kwietnia 2018

Od Jeanette CD Artura

   "Dziwki, nie dziewki". Parsknęłam, przypominając sobie jego słowa. Dziwki lepiej zarabiają.. chociaż teraz to i tak mnie pewnie wyleją na zbity pysk z pracy, za tę nieobecność. Ciekawe, z czego się będę utrzymywała i czy będę musiała znowu zmienić nazwisko. A byłoby szkoda, bo do Jeanette Twardowski-Rizzoli się przywiązałam i w sumie traktuję to nazwisko jak coś, z czym się urodziłam. 
     Powiedział, że wróci za.. powiedział to w ogóle? Nie, nie powiedział, ale to mnie teraz obchodzi tyle co zeszłoroczny marcowy śnieg. Powiedział tylko, że mam być u siebie, jak wróci. Ciekawe, czy zadzwoni domofonem, czy czymś takim. Czy tacy ludzie jak on, mają u siebie domofon? Dobrze by było, gdyby jednak miał. Zawsze miałabym jakieś ostrzeżenie, zanim wróci do domu. Żeby w porę znaleźć się w tamtej sali operacyjnej, znaczy się, w pokoju. Wzięłam jedną szczotkę z szafki i na próbę przesunęłam nią po swoim ramieniu. Dziwne uczucie. Nie powtarzajmy tego już nigdy więcej, dobrze? Popatrzyłam na włosie, ale nie został tam ani jeden mój włos. Może dlatego, że nie mam tak dużych skłonności do zmian sierści jak normalne psy. Skoro pana i władcy tego sterylnego, płonącego burdelu tutaj nie ma, czas trochę pozwiedzać. Wyszłam więc z łazienki, przedtem osuszając wszystko, co tylko mogłam osuszyć. Nie znalazłam suszarki, więc moje włosy pozostały wilgotne. Czyli jak wyschną, będę wyglądała jak ruda zmoknięta kura, ale właściwie mi to wisi, już dawno przestałam się tym przejmować. I tak do ludzi nie wychodzę. Kiedy stanęłam na korytarzu, nagle zapomniałam co chciałam ze sobą zrobić. Może dlatego, że nie miałam w tym pustym łbie żadnego planu. Pierwsze przejście na lewo, niech będzie. Pierwsze przejścia na lewo zawsze były dobrym rozwiązaniem, jeśli było się na tyle naiwnym, żeby w to wierzyć. Znam takich ludzi, którzy potrafią sobie wmówić wszystko i jeszcze się z tego cieszą, a wszystkie niepowodzenia kwitują "tym razem się nie udało, ale następnym razem będzie lepiej". Powinno ich się zamykać w psychiatrykach, dla ich własnego dobra. I dla dobra tego świata, oczywiście. A tak to biegają tacy po ulicach, emanując tęczami, kwiatkami i diabły wiedzą czym jeszcze, próbując z każdym podzielić się tą swoją denerwującą "pozytywną energią". Aż by się chciało strzelić takiemu jednemu z drugim pod szczękę, tak na ostudzenie zapału. Właśnie, zapał.. Skąd ci wariaci go brali, skoro życie to jedna wielka pasma niepowodzeń i solidnych kopów w dupę, to tylko oni wiedzą. A może po prostu całe życie są na mefedronie. Albo marihuanie. A to już nielegalne, ale jak śpiewał Grabaż, nie wszystko co pozytywne jest legalne. Właściwie większość rzeczy, które bym chciała zrobić jest nielegalne. Seks na tylnym siedzeniu samochodu na skraju lasu, odrąbanie łba kilku osobom za kilka niemiłych sytuacji, czy nawet zrobienie strzelaniny w miejscu publicznym jako eksperyment psychologiczny. Świat jest niesprawiedliwy, ale i tak wszyscy łamią prawo. Gliniarze, sędziowie, zbuntowane nastolatki przed mutacją, sprzedawcy bułek, dilerzy, mordercy, właściciele fundacji czy właściciele dzikich zwierząt trzymanych w domu. Swoją drogą, ostatni proceder jest naprawdę paskudny. 
     Kuchnia. Tak, to chyba była kuchnia. Oczywiście sterylna, bo jakżeby inaczej. Ciekawe, czy ten facet jak się ubrudzi podczas jedzenia, to zaczyna panikować jak alergik w pokoju pełnym os i innych uroczych zwierzątek. Na takiego wyglądał, co uznaje porządek za świętość. Świr, świr i jeszcze raz świr. W lodówce nie było zbyt wielu rzeczy, więc zdecydowałam się na brzoskwinię, bo czemu nie, chociażby żeby nie paść na szkorbut. Kazał mi niczego nie ruszać, ale w dupie to mam, nie wierzę w jego dobroć, równie dobrze może mnie zlać za nic i za coś, a zdecydowanie wolę znać powód, dlaczego jakaś ciota wyładowuje na mnie swoją agresję. Inaczej tego nazwać się nie da, bo po co stanąć do walki jak równy z równym, lepiej bić słabszego, bo się nie obroni, bo łatwiej. Nikt nie umiera dziewicą lub prawiczkiem, życie równo pierdoli nas wszystkich w dupę. Przeszłam z powrotem do tej czystej celi, tym razem z nowym nabytkiem w ręce. Może dostanę za to po uszach, może nie, trudno. Wgryzłam się w owoc, jednocześnie uwalając się na łóżku.

Artur?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits