11 marca 2018

Od Sir She CD Amithii

  Sir She podniósł nieco głowę, kiedy coś uderzyło o posadzkę w jego celi. Jego oczy spowijała czarna mgła, przez którą nie widział zbyt dobrze. Czuł jednak, że Chłopiec chciałby uciec. She był temu przeciwny. Był wściekły, a po tabletkach ból nie zniknął, ale chociaż mógł funkcjonować na minimum. Wszystko było dobrze, dopóki ktoś nie zaczął wrzeszczeć. Sir She momentalnie poderwał się z ziemi, zaalarmowany tym odgłosem. Ten krzyk jakby wbijał się w jego ciało, powodując uczucie jakby jego mózg rozpadał się na kawałki. Ból zaczął promieniować na cały jego umysł, wypełniając She rządzą mordu. Bolało tak bardzo. Oh, czemu ona się drze?
— Zamknij, kurwa, ryj! — wysyczał, podnosząc się z ziemi. Musiał podeprzeć się ręką o ścianę, żeby nie upaść. Drugą rękę przykładał do swojego boku, który z jakiegoś dziwnego powodu jebanie bolał, jakby jakiś szczur próbował się wydostać ze środka ciała She. Czuł to także w drugim boku. I na plecach, wzdłuż kręgosłupa. Jakby coś chciało go rozerwać. — Czego nie rozumiesz, ty mała dziwko? Myślisz, że to twoje kurwie darcie mordy sprawia mi przyjemność? Powiedziałem coś, szmato! Przestań się wydzierać! 
  Nie pomogło. Zamiast tego blondynka skuliła się bardziej, a jej krzyki przeszły w dławiący, rozrywający szloch. She zacisnął pięść. Chciał tylko jednego. Niech ona w końcu się zamknie. Miał ochotę ją zabić. Zacisnął powieki, mając nadzieję, że dzięki temu ból minie. Nie, nie minął. Płacz dziewczyny jeszcze bardziej go rozwścieczał, jeszcze bardziej drażnił jego nerwy. Błagał tylko, żeby się zamknęła. Ale ona najwyraźniej miała inny plan. Zdołała uciec w kąt, przytulając się do zimnej ściany, jakby ta miała ją uchronić. Oh, nie. Teraz już nic jej nie pomoże. Mężczyzna cofnął się, a zaraz potem upadł na kolana, jakby ktoś go uderzył pałką teleskopową w brzuch. Ból zrobił się nieznośny, wręcz palący. Jeszcze raz syknął, kompletnie nie wiedząc, co się dzieje z jego ciałem. Pierwsze co poczuł to to, że jego koszulka na boku robi się mokra. Zdumiony otworzył oczy, żeby zobaczyć swoją rękę całą we krwi. A potem krzyknął, czując coś, czego nie czuł nigdy wcześniej. Wściekłość, ból i rozdrażnienie ustąpiły spokojowi i chłodnej obojętności. Przez kilka pierwszych chwil She nie do końca wiedział, co się dzieje. Uświadomiły mu to kolejne krzyki. Od razu zwrócił spojrzenie w stronę dziewczyny, ale ona nie patrzyła na niego, tylko obok. Popatrzył tam i na chwilę zamarł. Z jego boku wyrastały teraz cztery czarne macki, tak samo jak z drugiego. Cofnął się, jakby te nie należały do niego, tylko były jakimś obcym ciałem. Ale te cofnęły się razem z nim. Czy mógł je kontrolować..? Kiedy pomyślał o tym, jedna z nich się ruszyła. Czyli mógł. Krzyk dziewczyny po raz kolejny rozdarł tę ciszę. Przez twarz She przebiegł paskudny uśmiech. Nie myślał, co teraz robi. Chciał tylko, żeby się w końcu zamknęła. Raz, a dobrze.
   Zbliżył się do dziewczyny, już całkowicie uwolniony od bólu. Teraz kierowało nim czyste szaleństwo, czysty impuls, tak prymitywny jak u dzikiego zwierzęcia, które nie zdaje sobie sprawy z żadnych konsekwencji swoich czynów. Nie obchodziło go to. Wkrótce będzie miał swoją upragnioną ciszę. Tak, tylko na to czekał. Korzystając ze swoich nowych umiejętności, poderwał blondynkę do góry. Ta spojrzała na niego przerażona, ale na nim nie robiło to wrażenia. Chociaż jego oczy były całkowicie pozbawione emocji, na twarzy She rozciągał się uśmiech szaleńca. Zacisnął jedno z pnączy na jej nogach, zaś drugie na pasie dziewczyny. Szarpała się jeszcze przez chwilę, a potem Sir She przekręcił jej ciało w dwie różne strony. Rozległo się tylko chrupnięcie i krótki krzyk, a potem była już cisza. Tak, błoga cisza.. Czarnowłosy rzucił ciałem dziewczyny o przeciwległą ścianę, jak zepsutą zabawką. Pogładził jedną z macek, ale zaraz potem skrzywił się, czując na niej swój dotyk. Może w podobny sposób mógłby załatwić tę sukę z góry i utorować sobie drogę na wolność.. Zaśmiał się, opierając się o zimną ścianę. Szaleńczy śmiech odbił się o ściany pomieszczenia, nęcąc ciszę. Ale She już to nie obchodziło. W jego głowie właśnie rodził się plan.

She popierdoliło. Ami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits