24 marca 2018

Od Ruperta C.D. Nany

Rupert słuchał jak zawsze do końca, dając płynąć potokowi jej słów. Tyle co wyszedł spod prysznica, jedyna chwila tylko dla niego. Parę chwil przed tym, wrócił do rezydencji po wykonaniu kolejnego zlecenia.
- Nano pies ma jej nie odstępować na krok, po to jej go dałem. Jesteście pod moim dachem i obiecałem że zapewnię wam bezpieczeństwo i to robię. - wiedział że jako rodzic chce ona mieć wpływ na swoje dziecko i szanował to. Koji nie zamierzał tłumaczyć jej jednak każdych podjętych przez niego kroków w celu zapewnienia im bezpieczeństwa. - Hance przyda się znajomość samoobrony. Niczego więcej jej nie uczę, nie zachęcam jej do zabijania, czy stosowania przemocy. - mówiąc to powoli się ubierał, wzbogacając eleganckie spodnie o koszule w której nieśpiesznie zapinał guziki przy rękawie. - lekcje i wycieczki, wiedza to broń Nano i sama doskonale o tym wiesz. - Nie mówił jej że młoda sama szuka jego towarzystwa.
Zapewne potrzebowała dopełnienia relacji rodzinnych, wzorca kogoś na kształt ojca. Wchodziła w ten etap rozwoju gdzie ojciec jest bardziej potrzebny młodej dziewczynce niż opiekuńcza matka. Tyle wiedział on sam, wiedza była czymś co lubił posiadać i od momentu w którym w jego domu pojawiła się mała, przeczytał masę książek o metodach wychowawczych. Nie podważał nigdy matczynego autorytetu.
Siły nagromadzone ostatnio pomału się wyczerpywały, dobrze że dziś nie musiał ich używać. Mężczyzna przysiadł na brzegu łóżka, czuł się słabo ale musiał jeszcze poczekać z posiłkiem, Viol jeszcze nie doszła w pełni do siebie.
Nana coś jeszcze mówiła, nie słyszał jej przez dzwonienie w uszach. Przymknął na chwilę powieki. Kiedy je otworzył zobaczył przed sobą Viol, która próbowała delikatnie pozbyć się drugiej kobiety z pokoju. Rupert musiał się pożywić i musiał też dokończyć przerwaną rozmowę z kobietą.
Viol była pod ręką jak zawsze, czuł lekką tęsknotę pożywiając się na niej w ten sposób. Dziś wróciły dawne wspomnienia, kiedy patrzył na nią jak na swoją zmarła żonę. Nie chciał o tym pamiętać, choć sam ładował się w bajkę o rodzinie. Teraz to widział, gdyby Tessa żyła to ich dziecko byłoby w wieku Hanki. Dawna gorycz wróciła podjeżdżając mu do gardła. Podjął decyzje, wstał i ruszył w kierunku różanego pokoju.
Było grubo po północy, młoda spała już od dawna. Rupert stał oparty bokiem o kominek, naprzeciw niego w fotelu siedziała Nana. Oboje popijali rozgrzewający ich alkohol.
- Jeśli chciałeś zostać sam ze swoją - nie pozwolił jej dokończyć zdania.
- Rozważałem to co mówiłaś mi wcześniej. - mówiąc patrzył w kieliszek jakby rozmawiał z miodowym płynem a nie z kobietą. - Ty jesteś matką i musisz sama podejmować decyzje zgodne z...matczynym instynktem. - jednym hałstem opróżnił szkło i nalał sobie kolejną porcje wiedząc że Nana nie ruszyła prawie swojego. 
- Dziękuję że w końcu dostrzegłeś moją osobę w tym wszystkim. - mówiła z lekką goryczą. Rupert wrócił na swoje miejsce intensywnie wpatrując się teraz w kobietę.
- Dalej cie potrzebuję Nano i twoich zdolności. Pod koniec miesiąca możesz już przenieść się do głównego laboratorium i rozpocząć właściwe prace. Jestem pod wrażeniem Twojego talentu i pewnie nie ja jeden skorzystam z twoich zdolności - zrobił lekką pauzę. - Masz do tego czasu chwilę by zastanowić się czy chcecie tu zostać, czy wolisz może zamieszkać gdzieś indziej z Hanką. Nie mogę pozwolić wrócić wam w dawne okolice. Do wyboru pozostawiam ci rezydencje albo budynek pracowniczy niedaleko laboratorium. Każde z tych miejsc jest tak samo bezpieczne. Mała będzie musiała kontynuować prywatne lekcje. Jak sama zauważyłaś nie jestem zaliczany do grona osób z którym znajomość dostarcza samych pozytywnych kontaktów. - znów zrobił małą przerwę. - Prosił bym cie tylko abyś pozwoliła Hance na kontynuowanie lekcji samoobrony, jeśli nie ze mną to z wyznaczonym przeze mnie instruktorem. - zakończył Rupert wpatrując się w płomienie. Czekał na to co mu odpowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits