12 marca 2018

Od Nixie CD Tytani, Shada

     Na zewnątrz mocno się rozpadało. Androidka spojrzała w niewielkie okno, znajdujące się wysoko nad jej głową. Wpuszczało ono do środka przygaszone, niebieskie światło, pochodzące prawdopodobnie z ekranu na najbliższym wieżowcu. Od okna, uwagę dziewczyny odciągnął gruchający ptak. Gołąb przekrzywiał głowę, ciekawsko rozglądając się po pomieszczeniu. Drapał szponami o pręty trochę większej od niego klatki. Co dłuższą chwilę rozkładał skrzydła, próbując je poprawić oraz ułożyć pióra pod nimi. Nixie uśmiechnęła się lekko. Na prawdę uwielbiała ptactwo, a dodatkowo ten miał jej posłużyć jako materiał pod sprawdzenie, jak zadziałałyby na zwierzęciu sztuczne przewody, zamiast żył, tętnic i nerwów. Stwierdziła jednak, że wypróbuje to innym razem. Stała się zbyt zmęczona na tak skomplikowane czynności. Robotka wysypała odrobinę ziarna na dłoń, następnie wstuwając ją do klatki. Czarny "Jacek" stroszył ogon, jednocześnie wydziobując podaną mu pszenicę.
     Od strony wejścia dobiegł delikatny szmer. Przed drzwiami pojawił się czarny cień, który po krótkiej chwili przeistoczył się w Shadowa. Chłopak rozejrzał się po pomieszczeniu, próbując rozpoznać w nim to samo mieszkanie co kiedyś. Z zabitego deskami, brudnego warsztatu został tylko jeden ślad, a mianowicie sam kształt. Na ścianach zawisły nieco przestarzałe tablice korkowe, a środek zajmował duży stół. Rozłożono na nim wszelakiego rodzaju kable, skrętki, przewody, smary i narzędzia. Oczywiście stała tam też mała klatka wraz z w danej chwili jedzącym ptakiem. Widać było, że Nixie się postarała z odnową. Zdecydowanie nie przypominało to niegdyś tu będącej pracowni.
     — Gdzie Tytania? — czarnowłosy spojrzał na towarzyszkę. Dopiero teraz zauważył zniknięcie bethy, co go dosyć mocno zdziwiło.
— Wypuściłam. — androidka zamknęła oczy. Podsunęła się pod ścianę, aby usiąść na umieszczonej tam ławce. Zauważyła zryw cienia.
— Teraz będziemy mieć przesrane.
— Wyluzuj przyjacielu — parsknęła — Mroku nam nic nie zrobi, wiesz o tym. 
     Shadow zrezygnowany także usiadł na drewnianym meblu. Uniósł głowę, wgapiając się w biały sufit. W przeciwieństwie do Nixie zdawał sobie sprawę z tego, że ot tak puszczona Tiffany, mogła im narobić nie małego kłopotu. Mimo wszelakich zapewnień na temat ich intencji, nie było minimalnej szansy na to, że uwierzyła. Być może nawet uznała to za część planu demonicy. Kazać powiedzieć, że są przeciw niej, w celu uśpienia czujności WKN'u. Jak widać, nie zawsze należy być przesadnie podejrzliwym, gdyż czasem można tylko sobie zaszkodzić. Chłopak przeleciał wzrokiem po pomieszczeniu, zatrzymawszy go następnie na Qvix. Tasowała nowo nabyte karty, do tarota. Dawno nie widział jakoby miała chodzić po kasynach, jak to wcale nie tak dawno miała w zwyczaju. Myśląc tak, cień nie zauważył nawet momentu, w którym jedna z kart wylądowała nad jego nosem, przywalając w czoło.
     — Hey hey hello! Wszędzie was szukałem! — do podziemi wbił zielonowłosy krukon. Oczywiście typowym dla niego sposobem "Z buta wjeżdżam".
Rema spojrzała na intruza. Ivan ciągnął za sobą jakiegoś chłopaka. Ta rozpoznała w nim nikogo innego, jak samego pana Anubisa, czyli inaczej braciszka Tytanii. Skrzywiła się. W tym momencie i ona zdała sobie, że mają przejebane. Nie tylko ze strony Mroku za zniknięcie córy Darknessa, ale także ze strony samego Wilkobójcy za brak Anubisa. Zacisnęła mocno pięść, że aż pobielały jej kostki. W środku aż się w niej zagotowało, ledwo Shadow zdążył ją zatrzymać przed przywaleniem w krukona. Iv patrzył na to, jednocześnie niemalże pękając ze śmiechu.

Shad? Tyt? Kuwa, nie umiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits