13 marca 2018

Od Nataniela Do Dorina, Florence



Na nowo utknąłem w mroku. Fale bólu pomieszane ze wspomnieniami, pragnąłem od nich uciec. 
–on dłużej tego nie zniesie.  – wilk wewnątrz mnie pragnął przejąć kontrolę nad człowiekiem i smokiem. Człowiek nie walczył, chciał już tylko uciec. Smok bał się o Rina , pragnął jednak równocześnie dać człowiekowi chwilę wytchnienia. Nikt tak jak on nie wiedział co teraz musiał przechodzić. Oboje zaufali wilkowi i pogrążyli się w słodką nicość.
Naprzeciw Dorina stał już tylko wilk, w swej wilczo-smoczej postaci, nie było czułego ani oddanego Nataniela. Akwamarynowe ślipia straciły resztki ciepła. Dysząc z wysiłku po przemianie oraz z bólu - po niedawno zadanych ranach, które nie zdążyły się jeszcze zabliźnić – wilk z wolna zmniejszał dzieląca ich odległość. Kły z każdym jego krokiem odsłaniały się coraz bardziej, basior naprzeciw niego kurczył się i delikatnie odwracał wzrok, dając znać że nie chce walczyć. Obecnego Nataniela niewiele to jednak interesowało, pragnął zanurzyć kły w jego karku, rozorać pazurami miękką skórę na brzuchu. Pamiętał jednak że obiecał, pamiętał, że nie może. Tak bardzo go kusiło, aby zadać ból komuś innemu niż on sam. Był już bardzo blisko basiora, uległość którą  emanował po trochu wyzwalała w dominującym wilku chęć obrony tego niewielkiego. Tak dawno nie miał towarzysza, od tak dawna był skazany na samotność i łańcuchy. Widział jak jego przyśpieszony oddech porusza czerwoną sierść blisko szpiczastego ucha. Słyszał ich przyśpieszone bicie serc, coś zaczynało się delikatnie zmieniać. Z chęci mordu rodziło się nowe niegdyś znane mu uczucie. Widział swoje odbicie w szklistych oczach wilka który wił się pod nim, próbując uniknąć kontaktu wzrokowego. Z jakiegoś powodu zaczynało go to irytować, pragnął czegoś, sam nie wiedząc czego. Głośny warkot wyrwał się z jego gardła. Chciał spotkać się z tymi złotymi oczyma, chciał się w nich przejrzeć, ale wilk pod nim wciąż uciekał. Nie dbając o delikatność przygwoździł go łapami do twardych desek, kładąc się na nim całym ciężarem ciała. Czerwone wilczysko zamarło na chwilę, z wolna jego łeb obracał się w stronę Nataniela. Huk wyrywanych z zawiasów drzwi przerwał tą chwilę. W Nata uderzyło rozpędzone ciało wilczycy, które rozdzieliło dwa basiory. Stała tuż przed nim szczerząc kły i warcząc. Osłaniała swoim ciałem Dorina, odgradzała go od niego, przeszkadzała mu, rzucała mu wyzwanie patrząc wprost przed siebie. Nowa fala złości wlała się w jego ciało, chciał odzyskać to co należało do niego. Oba wilki rzuciły się do przodu. Wilczyca była niewiele mniejsza od niego, była zwinna i szybka. Zdeterminowana zadawała ciosy i parła całym ciałem zaganiając białego pod ścianę. Nie było to za mądre posunięcie. Zapędzony w kozi róg między nią a ścianą miał tylko dwa wyjścia- poddać się albo walczyć. Wilk zawsze wybierał walkę, choćby miał w niej zginąć. Wiedział, że to całkiem możliwe, był osłabiony i ranny,  pomimo tego szykował się do ataku. Dotychczas pasywny Dorin wpadł miedzy nich, stając plecami do niego. Coś się tu grubo nie zgadzało, z tą myślą wszyscy zamarli. Dyszeliśmy jakbyśmy właśnie przebiegli parę dobrych kilometrów.
– wiesz, że nie zrobiłabym mu krzywdy. –przemówiła wilczyca.
– Tak, wiem. Ale on nie jest – Rin przez chwile się zawiesił, jakby szukając odpowiednich słów.  
–nie zrobił mi nic złego. – zakończył. Po tych słowach zdałem sobie sprawę, że naprawdę nie mógłbym go zranić. Emocje opadły, tak samo jak moje ciało, które z wolna zaczynało przybierać ludzką postać.

Obudziłem się w swoim łóżku. Chciałem się obrócić lecz powstrzymał mnie ból,  szybko zamknąłem powieki. Nie do końca wygojone rany na łopatce, ramieniu i udzie krępowały bandaże, paliło od maści dezynfekującej. Starałem przypomnieć sobie co się stało. Pamiętałem jak obejmowałem Rina, czułem jego ciepło, strzelanina, pomógł mi dość do pracowni i ciemność. Musiałem stracić przytomność. Starałem się znów ruszyć i otworzyć oczy. Ciepła dłoń powstrzymała moje ciało przed ruszeniem się z miejsca. Musiałem kilka razy zamrugać by dojrzeć cokolwiek w półmroku pokoju.

tym razem krócej, przepraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits