29 marca 2018

Od Nany C. D. Ruperta

— Nie ma go. — Podskoczyłam, zastanawiając się, kiedy doszłam do tego momentu w swoim życiu że najmniejszy, niespodziewany szmer przyprawiał mnie o zawał serca. Chyba naprawdę nie nadawałam się do socjalizowania ze społeczeństwem, wszelkiego rodzaju bliższa integracja wkraczająca mnie o sferę cielesną przyprawiała mnie o atak paniki, ale teraz nie mogłam nie utrzymać wkurwu na samą siebie, że przestraszyłam się akurat Violet. Nie żebym miała coś do niej personalnie, ale po prostu irytowała mnie ta dwuznaczna gra, którą prowadził nasz zawzięty trójkąt. Ja z tym moim uciekaniem, chowaniem się po kątach. Rupert z tym swoim, nie wiem w sumie czym, zauroczeniem? To słowo nie oddawało raczej naszej sytuacji, ale innego nie znajdywałam, więc niech już zostanie. Z tym jego zauroczeniem na moim punkcie, uwielbieniem dla mojej córki, ale jednocześnie ewidentnie rozwiniętą relacją z Violet, przy której czułam się jak piąte koło u wozu. No i zostawała sama Violet, ale nadal nie poznałam jej na tyle dobrze, żeby dowiedzieć się co myśli.
— Aha, w takim razie wpadnę kiedy indziej. — W tył zwrot, maszerować, nawet lepiej, może nie palnę aż takich głupot, jak przyjdę jutro, na spokojniej z nim porozmawiać. — A tak dokładnie to kim właściwie jesteś? jego sekretarką? — zapytałam zaciekawiona, odwracając się, bo to jednak pytanie nurtujące mnie od jakiegoś czasu. Sypiali ze sobą, to akurat było oczywiste, ale jednocześnie była jakaś tam nitka czegoś więcej, historia, którą chciało się odkryć. 
— Jestem robotem który ma mu służyć. — Zamrugałam zdezorientowana, niepewna, o czym ona w ogóle pierdoli. 
— Nie rozśmieszaj mnie, mogłabyś wymyślać lepszą... — warknęłam, zanim dostrzegłam, jak kobieta, a właściwie robot, zdejmuje element zewnętrznej powłoki. Przełknęłam głośno ślinę. 
— Choć nie do końca można mnie nazwać robotem, wiele z moich części jest ludzkich i należało do panny Tess.
 — ... Do kogo przepraszam? — rzuciłam, nie będąc pewna, w której części rozmowy się znajdujemy, ani nawet czy robiła sobie ze mnie jakieś jaja. To zawsze mógłby być podstęp, ale wolałam podejść pokojowo, z rozsądkiem i potem wszystkie uzyskane z rozmowy informacje na spokojnie przemyśleć.
— Wygodniej będzie nam chyba w salonie. — Skinęłam głową, ruszyłam za prowadzącą mnie kobietą i już po chwili obie siedziałyśmy w salonie, zastanawiając się pewnie na czym świat stoi. Robot otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale od razu jej przerwałam. 
— Nie myśl, że się zamknę, Rupertowi się to jeszcze nie udało, więc z góry przepraszam, ale im bardziej się denerwuję, tym więcej nawijam, ale ni chuja nie potrafię zrozumieć, co to za teatrzyk cieni się tu odpierdala. Rupert ewidentnie ma kontakty z osobami, o których wolałabym nie słyszeć — nie wiem czy bardziej przerażała mnie Mroku czy Artur, choć z tą pierwszą nie miałam do czynienia, to krążące plotki i wizja nadchodzącej wojny mieszała moją zdolność logicznej oceny sytuacji z błotem — mroczną przeszłość, która go cały czas wkurwia i w jakiś sposób ty jesteś z tym wszystkim powiązana i dlaczego mam wrażenie, że historia koncentruje się na tobie? Kim jest ta cała Tess i dlaczego ktoś miałby używać jej części ciała dla ciebie? — zaczęłam mówić już prędzej sama do siebie niż do kobiety, na głos analizując poszczególne opcje, gdy znalazłam drobne podobieństwo. Robertson zawsze miał formułkę, zasadę czy miarę dostosowaną do idealnego obrazka który sobie umyślił na dany dzień. Czasem perfekcja stanowiła dobry obiad, czasem idealnie zgrany seks, ale najczęściej pokazówkę dobrej żony, której nienawidziłam szczególnie. Rupert nie bardzo pasował mi do tego schematu, już nawet nie widziałam go jako mordercy, którym niewątpliwie był, ale... zbieranie części ciała do pozorowania kogoś? Tworzenia jakiejś bliskiej osoby? 
— Matka, siostra, kochanka, narzeczona, żona? — spytałam w końcu wprost, dodając dwa do dwóch. — Czy jest to jeszcze bardziej popierdolone? — zakończyłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits