11 marca 2018

Od Darknessa C.D Spectre (+ walka z Abbadon) [+16]

  Otworzył powoli oczy i ujrzał światło. Z jego ust wydobyło się kilka naprawdę mało przyjemnych słów. Próbował wstać, jednak ręce miał tak słabe, że nie dawał rady.. Zacisnął zęby. Czuł dawno nieznany rodzaj bólu. Wściekł miał ochotę wyć na wszystko i wszystkich dookoła. Minotaur i harpie stały nad nim, rozrywając powoli jego ciało. Był już zmęczony walką. Jego ciało powoli się regenerowało, ilekroć jakieś stworzenie tworzyło na nim nowe rany. Próbował się zmusić do powstania raz jeszcze. A gdyby tylko zmienił ludzką formę na wilczą? Może... 
  Usłyszał strzał. Odwrócił się. Minotaur padł tuż obok niego nieżywy. Harpie zaś zaczęły drzeć się okropnie, przyprawiając dodatkowo czarnowłosego o ból głowy. A nie powinien w ogóle nic czuć. Piekło było zupełnie innym miejscem, w którym każdy, bez względu na umiejętności, doświadczenie, swoje ciało, musiał w jakiś sposób pocierpieć. Nawet Lucyfer był tutaj uwięziony. I nieszczęśliwy.
  Jego wybawczyni dumnym krokiem maszerowała przed siebie z dwoma, uniesionymi do góry pistoletami. Mężczyzna nawet nie musiał podnosić wzroku i przyglądać się jej dokładnie, aby stwierdził, że stanęła przed nim Abbadon, przedostatni książę piekielny. A właściwie to księżna. A to oznaczało, że był już naprawdę blisko.Blisko ostatniego kręgu i blisko pokonania ostatniego demona. Dotrze tam, gdzie nie dotarł jego największy, nie licząc oczywiście Mroku, wróg.
  - No no, Wilczek. Co nie co o tobie słyszałam. - Abbadon uśmiechnęła się do leżącego i pokonanego przez potwory, zmęczonego i brudnego Wilkobójcę. Rozpoznała go, mimo zmasakrowanych ubrań, błota na twarzy i braku wilczej czaszki na ryju.
  - Ta. Wybacz, że przywitałem cię tak... niegodnie.
  - Nie przejmuj się. - westchnęła kobieta, pomagając mu wstać.
  Czarnowłosy wpatrywał się w nią z nieufnością, ale skinął wdzięcznie główką. Pocałował ją delikatnie w rękę, niczym najprawdziwszą damę. Demonica zabrała szybko rękę i spojrzała z nieufnością na mężczyznę.
  - Pokonałeś poprzednich książąt piekielnych. Myślisz, że ja naprawdę nie wiem, czemu tutaj przyszedłeś? Walcz, tchórzu! - zawołała, po czym wyciągnęła pistolety i wycelowała nimi w stronę Darkossa.
  Mężczyzna jakimś cudem odskoczył w ostatniej chyli i uniknął kuli wystrzelonej z pistoletów kobiety. Zmienił swoją postać na wilczą, jednak nie zaatakował. Zaczął biec w stronę jej pałacu slalomem, unikając w ten sposób niechybnej śmierci z jej rąk. Unikał jak tylko mógł, jednak w końcu musiał przestać uciekać. Kiedy przestał słyszeć strzały, odwrócił się. Kobieta ładowała broń. Miał szansę. Wrzucił piąty bieg i rzucił się na nią. Kobieta krzyknęła, kiedy wbił swoje kły w jej ramię. Wyciągnęła nóż i zaczęła nim ciąć Darkossa. Dalej tak naprawdę było tylko gorzej, kiedy to strąciła osłabionego walkami Wilkobójcę i przyłożyła do niego jedno ze swoich ostrzy. Zaśmiała się gorzko, mając nadzieję, że za chwilę naprawdę z nim skończy. W tej właśnie chwili pojawił się Hunter.
  Trzygłowy pies zawył, widząc zmagania swojego pana z tą kobietą. Bezmyślnie ruszył mu na odsiecz. Abbadon odwróciła głowę zdezorientowana i zostawiła zmasakrowanego Pana Czyścca. Nie bała się starcia z cerberem. Hunter dawał sobie radę, a przynajmniej przez kilka pierwszych minut. Kiedy kobieta wycelowała w jego pierś jednym ze swoich noży i wbiła go głęboko, zaatakował Darkoss. Dopiero teraz. Wściekł się. Adrenalina w nim buzowała i zaczęła go rozsadzać od wewnątrz. Chciał za wszelką cenę pomóc towarzyszowi. Cerber był upierdliwy a jego przywiązanie do alphy Watahy Karmazynowej Nocy bywało kłopotliwe, jednak przywiązał się do swojego psa.
  Trafił ją łapą prosto w twarz. Kobieta zamknęła oczy i wrzasnęła z bólu, kiedy na jej mordce pojawiły się trzy, ogromne blizny po wilczych pazurach. Basior nie cackał się z zadaniem jej ostatecznego ciosu, ale, żeby kobieta się tak szybko nie pozbierała, zaczął zbezczeszczać jej zwłoki, rozwalając poszczególne części ciała. Niedługo jego sierść kleiła się od krwi demona.
  Zmienił formę i od razu podpełzł do swojego wiernego towarzysza. Skowyczał okropnie. Mężczyzna delikatnie położył swoją dłoń na jego serduchu. Każdy z łbów poruszył się niespokojnie, kiedy Wilkobójca zaczął używać swojej magii.
  - Spokojnie. Zaraz nas stąd wydostanę. - wymruczał, tworząc portal. [...]

 Zaraz potem, jak przeniósł i siebie i swojego towarzysza do przypadkowego miejsca na Delcie, stracił przytomność. Obudził się z Hunterem na jakimś białym statku. A właściwie - bez Huntera. Widział tylko, jak dwie głowy próbują odstraszyć kilku mężczyzn, ubranych w białe kitle. Trzeci łeb smutno przyglądał się mężczyźnie, jakby prosił go o ukrucenie cierpienia. Sam Darkoss próbował się podnieść, ale stracił zbyt wiele sił, a dodatkowym utrudnieniem okazały się liczne rany, które, ze względu na brak magii w powietrzu i osłabienie, nie chciały się zregenerować. Był w pobliżu Imperium, a jakże. I wylądował na jakimś statku, w którym trwała jakaś akcja ratownicza. Mężczyźni biegali tam i z powrotem. Niedaleko znajdował się drugi statek, który był w opłakanym stanie. Niedaleko - jeszcze jeden, piracki. Czyli był atak.
 - Nic panu nie jest? - Usłyszał spokojny głos jednej z sanitariuszek.
 Chciał powiedzieć, żeby się odpierdoliła, jednak nawet to nie przeszło mu przez gardło. Zamiast tego jęknął coś niezrozumiale, a jego głowa ponownie opadła na deski. Zamknął oczy i tylko słyszał te okropne hałasy. Po raz kolejny stracił kontakt ze światem. [...]

  Obudził się w jakimś pokoju szpitalnym. Poza nim samym, na łóżku leżała jeszcze jedna pacjentka. Było to całkiem młode dziewczę, o bardzo jasnej aurze, niczym u anielicy. Poruszyła się niespokojnie. Cała, podobnie jak i on sam, była obwinięta bandażami. Zamknął oczy i momentalnie przypomniał sobie, co się stało. Hunter, Abbadon, teleportacja. Kurwa jego mać, po raz kolejny spieprzył. Będzie musiał tam wracać i od nowa przejść przez wszystkie kręgi, aby dorwać ostatniego z nich. Przy okazji przyniesie tutaj trupa Zdrajcy i powiesi go sobie nad kominkiem.
  Młoda pacjentka zaczęła się budzić...

Spectre? Przepraszam, że to tak rozegrałam. :c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits