23 marca 2018

Od Azami C.D Alex

Poszłam szybko do łazienki. Nie czułam się, za dobrze, będąc tutaj. Jestem tak blisko, odnalezienia ich jednak wciąż tak daleko. Mam im tak wiele dopowiedzenia, a jednak obawiam się, że mogą mnie nie poznać. Moje przemyślenia przerwał towarzysz.
Od jednego z węży wiem, iż mają tu swoją siedzibę. Mogłabym się tam udać i sama to sprawdzić, jednak na razie wrócę tam i zobaczę, co mają na mnie i rodzeństwo.
Wyszłam z łazienki i ruszyłam do nich, dokładniej prosto do monitora, tak trochę przepchnęłam się obok nich. Nie słuchałam, co mówił Tom. Zaczęłam szukać swojego pliku. Znalazłam zdjęcia, dokumenty i jakiś dziwny znak z czaszka. Nie wiedziałam, zbytnio co to jest, dopóki nie usłyszałam.
- Ta czaszka oznacza, zabójczy przypadek, albo odporny na trucizny i toksyny. - powiedział Tom.
Czytałam dalej, były jeszcze dwa pliki. Jeden jak byłam dzieckiem i co robili, dokładnie. Niemal codziennie, bez wytchnienia. Nie było dnia spokoju, tylko testy, testy i eksperymenty. Natomiast drugi to, jakie mieli i mają plany wobec mojej osoby. Przejrzałam je z grubsza i po chwili znalazłam także pliki z rodzeństwem. Było ich nieco więcej i wciąż przybywało. Zauważyłam coś przydatnego, dokładniej gdzie teraz są. Zamknęłam pliki i ruszyłam do kuchni pod pretekstem, że muszę się napić. Napisałam, jednak karteczkę o treści: "Dziękuję za pomoc, reszta zajmę się sama. Azami".
Otworzyłam okno po cichu, wysunęła skrzydła i użyłam kamuflażu, aby zniknąć. Wyskoczyłam i rozprostowałam skrzydła, aby udać się w to istotne miejsce. Wiem, co muszę, zrobić i jak aby moi bliscy byli cali. Użyje mocy, której nie używałam od dawna. Może ona pomoże.
***
Dałam się złapać, zabrali mnie do siedziby. Gdy nikt nie widział, odnalazłam siostrę, pół żywa, pół przytomna. Kamery udało mi się odłączyć i pojawić przy niej.
- Azami, jesteś. - powiedziała słabo.
- Zabiorę cię stąd. Moje węże cię zabiorą tak samo, jak brata. - rzekłam.
- Przeprowadzają na nim eksperymenty. Uważaj na siebie. Siostro. - powiedziała.
Przytuliłam ją, a moje węże ja otoczyły i zabrały, dzięki kamuflażowi, ona także mogła stać się niedostrzegalna. Ruszyłam za bratem, muszę go znaleźć i zniszczyć tę placówkę. Jak go znalazłam, coś we mnie pękło, węże wiedziały, co mają robić. Wtem się pojawiłam, wzniosłam wysoko. Oczywiście na tyle ile mogłam i użyłam mocy, której od dawna nie używałam. Demoniczny potomek mną się stał. Czułam złość, karmiłam się strachem. Moja walka dopiero się zaczęła, użyłam demona, aby wymordować wszystkich tam się znajdujących. Tych, co węże uratowały, przeżyli, reszta skończyła marnie. W szponach śmierci z Tartaru.
Tymczasem na powierzchni. Wężowe stworzenia, zabrały uwolnione osoby, w miejsce, której jest tajne i tajemnicze dla większości. Znajduje się tam portal na Delte. Przeprowadzone osoby, zostały umieszczone w miejscu, gdzie mieszkam, nikt ich już nie skrzywdzi. Portal po ostatniej ocalonej osobie się zamknął. To dobrze.
Gdy wszystko było gotowe, nie mogłam zatrzymać mocy. Rozrywałam na strzępy te osoby, zadawałam im tak potworny ból. Paliłam ich żywcem, tortury, które naukowcy doświadczyli były muzyka dla mych uszu. Te przeraźliwie krzyki, śmiałam się tylko. Znalazłam ich rodziny i spaliłam ich żywcem, nawet dzieci. Nikt nie mógł mnie zatrzymać, budynek się zaczął zawalać. Gdy wszystko i wszyscy, było/byli zmieleni na popiół, wydostałam się stamtąd.
Wzniosłam się wysoko, na tyle, aby zasłonić słońce. Moje demoniczne cienie rosły w siłę, budowałam armię, dopóki ktoś nie rzucił we mnie kula ognia, zatrzymałam ja natychmiast. Uniosłam tegoż też osobnika bliżej mnie. Potomek mną zawładnął, jednak ja nie protestowałam, czułam, że tak właśnie trzeba.


Alex?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits