22 marca 2018

Od Artura, CD Gangrena [+ quest #1]

Wyczyściłem dokładnie narzędzia, delikatną szmatką i ciepłą wodą obmywając wszystko z krwi. Odcięta głowa leżała na łóżku, idealne rozpoczęcie dnia, problem polegał na tym, że nie ta w telewizji nie miała nic wspólnego z tą moją. Rozejrzałem się uważnie po całym pomieszczeniu, odkładając młotek i skalpel na rozłożoną ściereczkę na blacie. Upewniłem się, żen nic dodatkowo nie zaprząta mojej uwagi.
Radio grało cichutko, wygrywając jakieś bzdurne melodie. Sypialnia cuchnęła krwią, ekskrementami i naprawdę tanimi perfumami, Aurora nigdy nie miała wystarczająco dużych jaj, żeby chociaż udawać swego rodzaju klasę. Na spotkaniach towarzyskich zawsze pierwsza, zawsze ponętna, ale w ten sposób, który miał tylko wabić potencjalnych idiotów, chcących posmakować nieco bardziej egzotycznej kobiety. Z tą jej bladą cerą, grzesznymi, czerwonymi ustami (przynajmniej szminki umiała dobierać) i zawadiackim uśmiechem mógłbym nazwać ją nawet ładną, ale nasz klient, nasz pan. Jakiś niedoszły amant, któremu zdawało się, że jest wart więcej niż inni, a tu zaskoczenie, bo Aura miała dziesiątki, o ile nie setki nie-klientów na boku, choć w rzeczywistości za upojne chwile spędzone na umizgach kazała sobie płacić prezentami, stając się chyba najbardziej luksusową kurwą w całym Imperium
Szkoda, że nie pamiętała, że niektórych nie powinno się odrzucać.
Wyszedłem w końcu z mieszkania, szczelnie zamykając i zakluczając drzwi, planując kolejne posunięcia. Czy miałem coś szczególnie ważnego do zrobienia w tym tygodniu? Gdzie tam, większość zleceń załatwiała się sama, niekompetentnych ludzi nie zwykłem do siebie przyjmować, w rezultacie zabawa od czasu do czasu w sprzątanie czy drobniejsze intrygi stawały się najzwyklejszą przyjemnością.
Wizja siedzenia jednak w pustym domu, bo obecnie znajdowałem się poza terenem, gdzie utrzymywałem większe i lepsze kryjówki wraz z pełną służbą, nie wyglądała zbyt przychylnie. Coś do jedzenia wypadałoby zorganizować, choć wokoło raczej brakowało, sądząc po wyglądzie dzielnicy, restauracji serwujących o tej porze coś innego niż piwo i frytki.
Powinienem czymś się zająć, zanim mój umysł kompletnie utonie w wielkomiejskiej nudzie. Ale czym, ale czym. Chociaż z drugiej strony? Ruszyłem w kierunku przyjemnego baru, który zdawała się być najczystszym na tej ulicy.

X x X
— Mówili, że to Fair był...
— Ale że ciała, tak?
— No, całe bez głowy.

X x X

No, to akurat zaczęły się pojawiać ciekawe informacje, które łączyły się w moim umyśle, tworząc praktycznie wielowymiarową mapę. Od czego zacząć, jaki punkt poszukiwań poruszyć? Fair był co prawda jednym z moich dawniejszych agentów, dawno już zrezygnowaliśmy ze współpracy, choć rozstaliśmy się w spokoju. On wolał zejść z drogi, mimo wszystko przestępcy, założyć rodzinę, zbudować dom, posadzić drzewo i zrobić milion innych bzdurnych rzeczy, o których nawet nie chciało mi się śnić. Rozwiązanie zagadki nie przyszło aż tak prosto, ale powoli zacząłem zajmować się kolejnymi ścieżkami.
Obejrzałem wszystkie miejsca zbrodni, sprawdziłem kartoteki, zapiski na temat podobnych spraw, ruszyłem kontakty i dopytałem się nieco więcej moich ludzi postawionych w miejscowej milicji, ale pozornie ślady nie istniały. Czyste pola, czyste starcie, ale wtedy na horyzoncie pojawili się handlarze ludźmi. Załatwienie ich nie sprawiło zbyt dużego kłopotu, nie bawiłem się tym nawet samodzielnie, tylko zleciłem wykonanie brudnej roboty jednemu z moich ludzi i wszystko poszło z płatka.
Przynajmniej tak myślałem do otrzymania telefonu.
— Szeeefie — zawodzący głos Kevina jak zwykle brzmiał jakby ktoś źle nastroił skrzypce — bo my tu problem mamy. — Odłożyłem do połowy pełną szklaneczkę whisky na pobliski stolik, odstawiłem książkę, zaznaczając uprzednio odpowiednią stronę i ułożyłem się wygodnie. Jak ja nie lubiłem tego zdania.
— Streszczaj się — warknąłem, bo jednak powieść zaczynała się rozkręcać, a whiskey nie stawała się znikąd chłodniejsza.
— Bo oni tutaj transport mieli i tu jakieś smarkate są, to, szefie, co my tutaj z nimi zrobić mamy? — Oparłem dłoń na szyi, zastanawiając się. Ruszyli, co moje, a historia zdawała się być prosta. Fair jednak nie zszedł na jasną stronę mocy, tylko zawieruszył się nie tam, gdzie trzeba, w rezultacie zostając kozłem ofiarnym w wojnie gangów. Z drugiej strony tego rodzaju transporty zawsze można było opylić za ładną sumkę, a ja nie widziałem powodu, dla którego sobie nie dobrać w końcu służby. Dalsze samotne przebywanie w tym miejscu niedługo miało stać się istną katorgą, gdy nuda po raz kolei witała do domostwa.
No i przydałby się ktoś do gotowania, bo naprawdę kiepsko radziłem sobie w kuchni.
— Dowieź ich, wezmę jakiegoś bachora i resztę do tygodnia masz wystawić na fałszywych papierach na następnym targu niewolników — poleciłem, wracając do lektury.

X x X

Dwie godziny później przechadzałem się wśród klatek z wynędzniałymi, w większości irytująco zawodzącymi smarkaczami. Celowałem raczej w nieco starszą służbę, żeby móc faktycznie czerpać z niej korzyści, a nie tylko zajmować się ośmiolatkami, a tak wyglądała tutejsza średnia wieku. Cóż, w tym wypadku mógłbym się nieco zastanowić, czy faktycznie chciałem je wszystkie wysłać na rzeź dla tych hien z targu.
— Wezwij Aishę — moja asystentka zwykle zajmowała się za mnie ogarnianiem moich nowych zabawek, bo sam nie miałem do tego ani głowy, ani chęci — niech ją umyje, da coś do zjedzenia. Za dwie godziny chcę ją widzieć u mnie w gabinecie, niech przyjdzie w szlafroku — Wskazałem na dziecko, które wyglądał na najstarsze z całej gromady. Wyrobiony tyłek, zalążek marnego biustu, ale wydawała się nawet ładna, choć z umorusanej i zapłakanej twarzy niewiele dało się wyczytać, zwłaszcza, gdy jej właścicielka drżała z zimna, bo porwane łachmany nie zapewniały raczej ochrony przed mrozem piwnicy.
Wróciłem do siebie, zabierając się za przerwaną książkę, oczekując dziewczynki.


Zaliczone!
Liczba słów: 887
Nagroda: 300 monet, 200 punktów do dowolnej umiejętności!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits