19 marca 2018

Absurdem jest [...]

Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni. A ja jestem zdecydowanie czarujący. Dosłownie. 
GODNOŚĆ: Artur wita wszystkich i z czarującym uśmiechem ogłasza, że jest do państwa dyspozycji. Zlecenie za zleceniem, uśmiech za uśmiechem, imię za imieniem, a na końcu po prostu to jedno nazwisko, które wiąże całą organizację ze sobą. Robertson, do usług! Możesz też słyszeć, że to Diabeł, który Mówi Dobranoc, ale to tylko bujdy, prawda?
STRONNICTWO: Neutralni, neutralni. Artur ceni sobie własną wolność i niezależność, nie interesuje go cudza lojalność, wymaga tylko tej do osoby własnej, a oni? Ci wszyscy wielcy ludzie w tej, pożal się Mroku, polityce? A oni niech próbują, bawią się i wzajemnie denerwują. Artur wślizgnie się pomiędzy nich jak wąż, zrobi swoje i na końcu odbierze odpowiednią część nagrody, prawdopodobnie niezauważony przez nikogo. Nie czuje pędu do władzy (kłamstwo), ale nade wszystko ceni sobie własne poletko, na którym działa. W końcu nie podejmuje się bitew z góry przegranych. (Najpierw trzeba zmienić układ sił i zniszczyć konkurencję).
PŁEĆ: Mężczyzna, tutaj żadna z panien (i panów) raczej nie zaprzeczy.
ORIENTACJA: Trudno określić zainteresowania seksualne bądź romantyczne Artura w jednym, prostym określeniu. Jest skory do częstej zmiany partnerów, niezależnie od ich płci, wieku (częściowo) czy nawet rasy, jedynym warunkiem jest ukończenie piętnastu lat, bo pedofilią nawet taki Diabeł jak on się brzydzi.
WIEK: Czterdzieści lat, zatrzymane w dosłownie idealnym momencie, ale w rzeczywistości jest  dużo starszy.
RASA: Mag, całe szczęście, ta magia nie może się zmarnować.
SYMPATIA: Przybywajcie, przybywajcie, ale nie spodziewajcie się czegoś więcej. Panie, panowie? Szybki numerek tam za barem, jakiś nieujarzmiony akt agresji, drobna zabawa nowym niewolnikiem nie jest niczym złym. Z konkretnymi związkami gorzej, Artur nie jest przyzwyczajony do myśli, że mógłby kogoś pokochać. Niby raz się to już zdarzało, ale czy komuś uda się trafić drugi raz do skamieniałego serca?
 
RODZINA: Oh, dziecko głuszy, wychowywane w cieniu rodziny, którą osobiście wymordował, gdy tylko nadarzyła się sposobna okazja. W końcu tego rodzaju rzeczy nie powinny nigdy wyjść na światło dzienne, z rodzinnego domostwa wyniósł jedynie pamięć o twardej ręce ojca, płaczu matki i świadomość, że ten uroczy uśmiech niekoniecznie pomoże mu w życiu, jeżeli nie zadba o własną siłę. Potem pojawiło się kilka osób, które orbitowały, próbując stać się elementem jego rodzinki, ale płoszył każdego z mściwą satysfakcją. Do czasu, gdy znalazł zabawkę, która okazała się być na tyle interesująca, że stała się panią Robertson. Co prawda w momencie ich poznania miała już dziecko z innym, a pięć lat później suka zwiała z przysposobioną córką Artura, tego drugiego nie mógł już podarować.
STANOWISKO: Artur posiada własny zakład, który jak do tej pory prosperuje bez żadnych zarzutów. Zajmują się przede wszystkim rozwiązywaniem cudzych problemów. Czasem jest to wyciąganie długów, czasem pozorowanie morderstwa, innym razem pośredniczą w handlu niewolników, a kolejnym sami ich sprowadzają, kontrolując na życzenie właściciela kilka burdeli rozsianych po wszystkich krajach. Podejmują się prawie każdego zlecenia, Artur sam dobiera sobie pracowników i choć sam od lat nie brudzi sobie już rąk brudną robotą, to jego testy egzaminacyjne do Organizacji słyną na całej Delcie... Jest tylko jeden warunek, nie podejmie się żadnego zlecenia uwarunkowanego politycznie. Nie zamierza występować z Mroku przeciwko Darknessowi, ani na odwrót, przyjmie zlecenia niezależnie od nich, o ile nie będą wymagały psucia jego spokojnego żywota z dala od tej całej pierdolonej wojny. Oprócz tego może być w posiadaniu kilku przedsiębiorstw w różnych miejscach, farm niewolników (hodowla sprawia mu wyjątkową przyjemność), paru burdeli, nic niezwykłego.
CHARAKTER: Mężczyzna jest zdecydowanie dziwną osobą o dwóch twarzach, które tylko nieliczni są w stanie powiązać ze sobą. On? Diabłem? Ten miły pan z dostojnym akcentem, wyraźnie wskazującym na pochodzenie z wyższych sfer? Ten porządnie ubrany, w elegancko skrojonym garniturze, drewnianej muszce, zresztą, ostatnim krzyku mody? Ten osobnik, który dzieciom wracającym ze szkoły podrzuca cukierki za zgodą rodziców smarkaczy? No właśnie. Trzeba przyznać, że Artur Robertson ma coś w sobie, jakąś nutkę chłopięcego uroku w tej całej postawie pokaźnego, dorosłego już mężczyzny, który wiele przeszedł. Cechują go wyjątkowe zdolności oratorskie, uwielbia modulować własny głos, a dzięki wysoce rozwiniętej sztuce analizowania ludzi jest w stanie odpowiednio dobrać wymagane zachowanie do potrzebnej sytuacji. Bo chyba w rzeczywistości najbliżej mu do aktora, który porzuca maskę za maską, jak tylko zmienia się rozgrywa na deskach teatru sztuka. Jako uroczy, miły przedsiębiorca, ale niestety już wdowiec (wszystkie panie na salonach ronią przy jego smutnej historii o wielkiej miłości łzy wzruszenia, Jane Austin może mu buty lizać), nie boi się wykazać własną gadaniną, choć przebija się przez to zazwyczaj rozwaga. Nie mówi za dużo, prędzej słucha i podrzuca odpowiednie komentarze, sprowadzając konwersację na tory, które uważa w danym momencie za odpowiednie. Nie lubi zbędnego hałasu, wykazuje się irracjonalnym szacunkiem do najdziwniejszych zwierząt, osobiście uwielbia koty nade wszystko, ale psy już niezbyt.
A Diabeł? Co prawda z jakiegoś wysoko postawionego rodu nie pochodzi, ale własnym talentem, charyzmą oraz zdolnościami w dziedzinie zajmowania się cudzymi problemami zaskarbił sobie odpowiednią przychylność, zarówno polityków, jak i półświatka. W kwestii osiągnięcia celu nie waha się używać najdziwniejszych metod, jednocześnie każdą robotę wykonując od początku do końca w prawie całkowitej ciszy. Obecnie prowadzi gdzieś tam po kryjomu nielegalną agencyjnę od takowych problemów rozwiązywania, przyjmują prawie każde zlecenie, zgodnie z zaleceniem szefa, że nie ma niemożliwych rzeczy do zrobienia, są za to niemożliwe rachunki do opłacenia, więc praca idzie do przodu. Niekoniecznie podejmują się bezpośrednio morderstw, raczej pozorowanie wypadków, wyciąganie długów, są pośrednikiem w handlu niewolnikami czy towarami nielegalnymi na czarnym runku. Zbyt często nadużywa alkoholu, truje się każdego dnia coraz większą ilością fajek, często sam nie panuje nad własną agresją.
W skrócie: Jest to człowiek o dwóch twarzach, z których pierwsza stanowi uśmiechniętą twarzyczkę przyjemnego, cichego przedsiębiorcy, który po prostu robi swoje, przy tym strzelając piękną gadką, bo zdolności retoryczne stanowią jego główny atut. A tuż obok kryje się pod skórą to zamiłowanie do krwi, potrzeba skrajnej agresji od czasu do czasu, konflikty emocjonalne, zaburzenia maniakalne, obsesja na punkcie porządku, idealności, harmonii. Można wyraźnie dostrzec, że wszystko musi być zrobione w sposób idealny, dążący do skrajnej perfekcji. Jeżeli coś nie idzie po jego myśli bądź nie zostało wykonane wystarczająco dobrze wielokrotnie zmusza pracowników lub sługi do wypełniania polecenia ponownie, bez chwili odpoczynku, aż otrzyma właściwy, konkretny produkt spełniający jego wymagania.
Można go nazwać wybrednym, ale Artur po prostu wie czego chce. A chce władzy, tylko nie jest na tyle głupi, aby sięgać po nią teraz. Wojna? Duże koszty, niepotrzebne komplikacje, Artur ma lepszy plan, ale poczeka z jego wykonaniem, do momentu, gdy nikt mu nie będzie w stanie zagrozić.
Ale?
Przede wszystkim Artur się nudzi. Diabeł też się nudzi. Cholernie. Piekielnie inteligentny umysł działa za szybko, wybiega przed szereg, łączy fakty w sposób, o którym niektórym się nawet nie śniło, ale w rezultacie to wszystko przestaje być zabawą, a staje się nudą, nudą, nudą, gdy próżno wypatrywać ciekawostek życia na horyzoncie.
ŻYWIOŁY: Oktaryna, nie chcesz wiedzieć.
MOCE:
  • 1) Absorpcja - Za pomocą dotyku Artur jest w stanie żywić się energią i magią innych ludzi, zwiększając na krótki okres czasu dzięki temu swoją moc. Żeby utrzymać w miarę stały efekt, stara się zawsze zaopatrzyć co jakiś czas w nowych dawców, gdy starzy się już zużywają.
  • 2) Promieniowanie magiczne - Artur po prostu promieniuje magią, wysyłając wiązkę energii w przestrzeń. Okoliczna roślinność zaczyna obumierać, z kolei w przypadku istot żywych przyśpiesza starzenie i rozrost komórek chorobotwórczych, powodując często przeraźliwe mutacje w przypadku, gdy wpływ promieniowania trwa zbyt długo.
  • 3) Latanie - Jedna z ulubionych zdolności Artura, pozwalająca mu używać jego magii do swobodnego lotu. Nie jest może zbyt przydatna w walce, ani nie może być używana zbyt długo, ale jakoś jest jedną z niewielu rzeczy, przy których mężczyzna odczuwa prawdziwą przyjemność.

ZAINTERESOWANIA/TALENTY: Artur, Artur, co z ciebie wyrośnie? Dobry orator, to na pewno, bo nie każdy umie w ten sposób manipulować gadką, żeby całe gromady ludzi puścić z dymem na własne życzenie, bo akurat potrzebował większej ilości żywicieli. Zdecydowanie uwielbia również grę na gitarze czy fortepianie, czym w sumie może się poszczycić, że jest całkiem dobry. Przede wszystkim jednak interesuje go magia sama w sobie, jej natura, sposób w jaki się odkształca, modyfikuje i kontrola. Czy kontrolę, porządek można nazwać zainteresowaniem? W jego wypadku chyba tak, skoro mania urosła do takiej rangi. Obrazy muszą wisieć w konkretnym porządku, a sługi zwykł pouczać nawet o idealnym położeniu naczyń w zmywarce.
MOC SPECJALNA:
  •  Błogosławieństwo Diabła, czyli moc, która naznacza ofiarę małym krzyżykiem w miejscu, gdzie dotknął daną osobę Artur. Powoli wysysając z niej wszystko, kawałek po kawałku. Zaczyna się od wspomnień oraz sił witalnych, mijają dni, pojawia się przeziębienie, grypa, depresja. Luki w pamięci stają się coraz częstsze, nogi ociężałe, aż w końcu zaczynają się omamy. Wzrokowe, słuchowe, wahania temperatury, myśli samobójcze stają cię częstsze. Artur nie wie do końca, czy moc w którymś momencie traci zasięg czy chociażby "przedawnia się", zdecydowana większość osób nią potraktowanych zwyczajnie popełnia samobójstwo. Znane są przypadki, gdy chorzy umierają, próbując wyciąć lub wydrapać swój znak ze skóry.
HISTORIA: O czym tu dużo mówić? Urodził się w domu, w którym nikt go nie chciał, żył wśród ludzi, którzy go nie potrzebowali i pewnie umrze też samotnie, zastanawiając się ile przegrał. Już za dzieciaka wyrwał się rodzince, ruszył na salony, gdzie od razu podbił serca publiczności. Zyskał całkiem przyjemnego mentora, który do tej pory kręci głową, jak tylko ktoś go pyta, czy naprawdę pomagał w stworzeniu samego "Diabła". Potem zaczął rozkręcać interes za interesem, wyrobił sobie renomę, zaczął badać naturę magii i gdzieś pomiędzy tym wszystkim poznał kobietę pachnącą cytrusami, z własnym balastem życiowym, która wydawała się idealna. A nawet jeśli nie, to mógł ją taką stworzyć, prawda? Przynajmniej tak myślał, dopóki suka nie zniknęła parę lat temu. Obecnie? Obecnie Artur po prostu egzystuje, rozszerza strefę wpływów, zaczyna w końcu ruszać z kopyta, żeby nieco tutaj namieszać. (Jeszcze nie teraz, jeszcze jest czas...)
LOKALIZACJA: Szlaja się wszędzie, osiadanie w jednym miejscu go nuży, ma kilka "bezpiecznych domów" postawionych legalnie wielu zakątkach Delty.
INNE:
  • ~ Uwielbia dobrą kuchnię, choć sam jest fatalnym kucharzem.
  • ~ Zapach cytrusów go uspokaja, nie wiedzieć dlaczego.
  • ~ Uwielbia czytać, nawet jeżeli praktycznie nie ma na to czasu.
  • ~ Nosi okulary, ale tylko i wyłącznie do czytania, nie lubi pokazywać się w nich publicznie.
  • ~ Dla swoich pracowników bywa ostry, ale płaci dobrze i oczekuje za to dobrze wykonanej roboty.
  • ~ Marzy mu się spokojny dom, gdzieś na wybrzeżu, gdzie mógłby ze swojego ulubionego fotelu, popijając szklaneczkę whiskey, dyrygować resztą świata przy jednoczesnym zaczytywaniu się w nowym kryminale.
  • ~ Uwielbia koty, ma awersję do psów.
  • ~ Ma ponad dwa metry wzrostu, niewiele ludzi jest od niego wyższych.
  • ~ Maniak-perfekcjonista, co można zauważyć również w jego ubiorze. Albo idealnie skrojone garnitury prosto od najlepszego szewca w kraju, albo materiały najwyższej jakości ułożone w troskliwie zaprojektowanym nieładzie artystycznym.
  • ~ Docenia wszelkie wartości związane ze sztuką, choć sam jest fatalnym artystą, nic nie porysuje, nic nie pomaluje, nawet drobne i proste rzeźby sprawiają mu kłopot.
  • ~ Uwielbia dzieci, może dlatego, że do tej pory nie udało mu się zrobić żadnego własnego. Wielokrotnie podejrzewał siebie o bezpłodność, ale żaden lekarz nie potrafił niczego stwierdzić.(Potem już na pewno, zezłoszczony Artur w dodatku po spotkaniu z konowałem-medykiem rzadko obdarza litością.)
  • ~ Dwa razy w tygodniu ma spotkanie z psychologiem, które sam sobie zawsze załatwia, mimo że bezustannie klnie i narzeka, że nic mu to nie daje. Chyba potrzebuje tego złudnego poczucia, że może ktoś spróbuje zajrzeć w jego psychikę i opanować ten umysł.
  • ~ Uwielbia mocną, czarną kawę, a jego ulubionym alkoholem jest porządna whiskey.
  • ~ Posiada dwa czarne koty; Wiedźmę i Szatana, którym się nadal wydaje, że to oni rządzą w jego domu. (Bo rządzą, wyjątkowa słabość do kotów zapełnia im nietykalność).
  • ~ Nie szczędzi grosza na zakupie niewolników, uwielbia ich kolekcjonować i się nimi bawić.
  • ~ Uwielbia podróżować, może dlatego, że nie wie dokąd powinien wracać.
  • ~ Nie rozstaje się z obrączką małżeńską, może z sentymentu, może sam nie wie, zawiesił ją na sznurku i nosi ukrytą pod ubraniem.
  • ~ Ciągle kogoś szuka, właściwie pary ktosiów.
INNE ZDJĘCIA: X

CHAT: Meian
EKWIPUNEK:
  • 1900 trefli
  • Rodzinna księga zaklęć, jedyna rzecz zabrana ze starego domu
  • Obrączka małżeńska, zawieszona na sznurku, którą nosi po ubraniem 
  • Malutki scyzoryk
Zakupione przedmioty:
  • Boska mikstura (+400 do wszystkich statystyk). Czas trwania: 3 tygodnie.
Siła - 1300 Szybkość - 300 Zwinność - 300 Moc - 1000
Technika - 500 Równowaga - 200 Zręczność - 200 Ukrycie - 0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits