10 lutego 2018

Od Somina C.d Valory [+16]

- W zawodzie chirurga, tylko niezdolność czy też choroba jest w stanie usprawiedliwić cię od nieobecności. Mogę mieć sporo nieprzyjemności.
Jedna, jak i druga spawa były dla mnie ważne. Spędziłem z nią cały dzień, dobrze się bawiąc, więc nie widziałem znacznej potrzeby nadstawiania karku w pracy.
- Rozumiem… To może jutro? – dziewczyna zachowywała się jak u siebie, pokładając na moje kolana swoje ciało.
- Na jutro już nic nie mam.
- To się dobrze wyśpij. – pocałowała mnie w policzek, obejmując moją szyję rękoma.
Jutro nadeszło szybciej, jak się mogłem spodziewać. Rano obudził mnie telefon od Valory, który odrzuciłem. O trzeciej dopiero znalazłem się w domu, a o dziewiątej dziewczyna już mnie chciała wyciągnąć z łóżka. Pewnie jest już poza domem. Ja tak wcześnie wstać nie miałem zamiaru. Dla mnie to jak wstać coś przed czwartą. Dziewczyna Noe odpuszczała i znów zadzwoniła. Zerknąłem na wiadomości zaspanym wzrokiem. Wszystko od niej… Nawet w pracy do mnie pisała? Przeczytałem jedną z nich: „Wciąż o tobie myślę…”. Odebrałem telefon, zanim skończył wibrować.
- Halo?
- Somin, jak dobrze cię słychać. Martwiłam się, bo nic nie odpisywałeś.
- Zajęty byłem, a teraz idę spać.
- Dziewiąta godzina, a ty spać idziesz?
- To znaczy, śpię nadal. Coś o czwartej się położyłem.
- Oh rozumiem… - zamyśliła się.
- Zadzwoń po południu.
- Czekaj…
Rozłączyłem się, kładąc telefon na dywanie, by nie przeszkadzał mi w spaniu. Na stoliku robił za dużo hałasu. Komórka do czasu aż nie zasnąłem, nie wydała już żadnych sygnałów. Cieszyłem się, że Valory nie wiedziała, gdzie mieszkam.
Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi od pokoju. Pomyślałem, że Frago czegoś w pokoju szuka. Dobrze mi się leżało, to udawałem, że dalej śpię. Wszystko wydało mi się podejrzane, gdy osoba zatrzymała się przy moim łóżku bez ruchu.
- Frgo? – zapytałem.
- Kim jest Frago? – znam ten głos?
Otworzyłem jedno oko i spojrzałem na wysoką postać dziewczyny. Była nią Valory. Przekręciłem się na drugi bok twarzą do ściany. Valory? Co ona tu robi? Gwałtownie usiadłem na łóżku i spojrzałem na nią.
- Valory? Co ty tu?! Jak? – w jednej chwili odechciało mi się spać.
- Kim jest Frago? – powtórzyła, zakładając ręce na piersi.
Spojrzałem w głąb mieszkania przez otwarte drzwi. Nie ma jej? Pewnie wyszła na zakupy.
- Frago jest moją kuzynką. Mieszka u mnie, ale chyba jej teraz nie ma.
- Kuzynka? – spojrzała podejrzliwie.
- Mogę wiedzieć, co ty tu robisz?
- Przyszłam do ciebie. – usiadła na łóżku bokiem.
- Nie o to chodzi… Skąd wiesz, że tu mieszkam? – byłem zszokowany, bo nie powinna o tym wiedzieć.
- Czy to ważne?
- Czytasz w myślach?
- Może… - usiadła w rozkroku na mnie.
- Zejdź. Nie powinnaś tu być, zwłaszcza jak Frago wróci. Ona ma piętnaście lat. Słyszysz?
Valery nie słuchała i położyła mnie na plecy, dobierając się do mojej szyi. Na początku chciałem ją zrzucić, ale chyba nie tak przyjmuje się gości.
- Możesz zamknąć przynajmniej drzwi na wszelki? – zapytałem, podnosząc jej ramiona.
- Dobrze. – uśmiechnęła się i na palcach w kilku susach zatrzasnęła drzwi i wróciła, wskakując na mnie.
Miło mieć się do kogo przytulić z rana. Wciągnąłem ją pod kołdrę, przytulając się. W dalszym ciągu bym sobie pospał. Val miała inne plany. Znów wspięła się na mój brzuch. Wygodnie usiadła i ściągnęła z siebie czarną bluzkę. Pod nią skrywała intensywnej czerwieni stanik. Chciałem dotknąć jej gładkiej skóry, ale dziewczyna chwyciła za moją koszulę i ściągnęła ją, gdy delikatnie się podniosłem. Nie zdążyłem nabrać powietrza, bo tuż po ściągnięciu koszuli nocnej Val przyssała się do mnie swoimi ustami. Trzymała moje ręce na poduszce. Czułem się jak we śnie. Miałem zamknięte oczy, ale o śnie już nie myślałem. Byłem w transie, to był właśnie mój sen. Mogłem jedynie rozkoszować się jej różanymi pocałunkami. Tak pachniały i smakowały podobnie jak płatki tego kwiatu. Podniosłem swoje kolana, wbijając stopy w materac, chcąc oderwać od niego swoje biodra. Dziewczyna znów sprawiła, że jej pożądałem. Chciałem być jak najbliżej niej. Val postanowiła się nade mną poznęcać i dalszym ciągu trzymała moje ręce mocno. Myślałem, że gorzej nie będzie mnie torturowała, ale się myliłem.
Jej język delikatnie muskał moją skórę, a od czasu do czasu Valery składała na niej swój pocałunek, zostawiając szlak z malinek. Kiedy tak schodziła coraz niżej, jej ręce suwały się po moich ramionach, intensywnie orając je swoimi paznokciami. Dłużej nie mogłem wytrzymać. Myślałem, że ją rozszarpię. Zdjąłem do końca ze swoich rąk bluzkę i… Val przesunęła swój tyłek niżej, wypinając go, a swoim kroczem usiadła idealnie na środku. Nie zdążyłem podnieść głowy, bo rozkosz owładnęła moim ciałem. Jej majtki nie były zbyt grube, tak jak moje nocne spodnie, dla tego czułem, iż dziewczyna też była na skraju swoich możliwości. Wszystko się z niej lało, mocząc to, o co tylko się otarła. Kiedy zjechała biodrami na sam dół, rolując wszystko. Sam poczułem potrzebę rozebrania jej i siebie do końca.

Valory?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits