02 lutego 2018

Od Somina C.D Fragonii

  Krew spływała mi po twarzy. Prócz rozbitego nosa, pękł mi prawy łuk brwiowy. Widziałem basiora tylko jednym okiem. Adrenalina w moich żyłach dawała mi sił dalej się utrzymać na nogach i pozwolić zapomnieć o bólu. Przecieranie twarzy dawało odwrotne efekty. Na prawej ręce miałem trzy spore rany cięte od pazurów Darknessa. Z łatwością zdołał mnie dopaść, gdy niespodziewanie utopiłem w jego podbrzuszu swój nóż. Normalna istota bynajmniej by się zgięła w pół, a on stojąc niewzruszony, prawie pozbawił mnie ręki, gdybym szybko nie odskoczył bez swojej broni. I tak sięgnął mnie boleśnie jakimś czarem. Chciałem użyć Tenebris, ale na wiele w moim stanie by się nie przydało. Przeciwnik był znacznie silniejszy, nie potrafiłem mu zadać poważniejszych obrażeń, których sam odniosłem. Stałem naprzeciwko nieludzkiemu bytowi, który zmienił się w wilka i spokojnym krokiem szedł w moją stronę jak po owieczkę. Stanąłem stabilnie na prawej nodze, gdyż każdy ruch drugą kończyną przyprawiał mnie o ból miażdżący zęby. Dawno już się tak na poważnie nie biłem. Odsłoniłem zdrową ręką grzywkę i przygotowałem się na jego atak. Całe moje ciało ciągnęło w dół, ubytek krwi sprawił, że stałem się praktycznie pozbawiony zmysłów. Mój słuch wydawał się znacznie przytłumiony, wzrok nie nadążał za całą rzeczywistością. Wszystko wydawało mi się fikcją puszczoną w spowolnionym tempie. Oprzytomniałem jednak w chwili, w której ujrzałem Frago.
  Wbiegła w sam środek akcji, zasłaniając mnie przed wilkiem. Chciałem krzyknąć, by stąd uciekała, lecz nabrawszy odpowiednią ilość powietrza do płuc, spostrzegłem jego wzrok. Łagodnie wpatrywał się dziewczynę i wsłuchiwał w jej słowa, bacznie obserwując, czy w dalszym ciągu stoję na swoim miejscu. Nie było mi dane usłyszeć ich rozmowy. Moja podświadomość od długiego czasu podtrzymywana była moją silną wolą walki. Kiedy jednak Darkness powrócił do swojej dawnej postaci, domyśliłem się, że oznacza to zawieszenie broni. Cała adrenalina wypłynęła mi z kolejnym oddechem przez każdą moją najmniejszą ranę na ciele. - Zaopiekuj się, proszę Frago naszymi gośćmi… - podparłem się o blat kuchenny.
Wtedy też straciłem przytomność, powoli osuwając się z nóg. Wszędzie była krew, włącznie z moim gardłem. Smak krwi w przełyku i wielka czerwona plama na kuchennej posadce, w której moja głowa skończyła, to ostatnie co pamiętam z tamtego dnia. Kiedy i gdzie się obudziłem? Szczegółów nie pamiętam z pierwszych chwil, nie odzyskałem całkowicie przytomności. To były jakieś przebłyski. Wszędzie panowała ciemność, w której spędziłem sporo czasu. W odosobnieniu, bez możliwości dowiedzenia się czegokolwiek. Biłem się z własnymi myślami. Miałem do siebie żal, że tak łatwo dałem się wykończyć. Moim błędem było zlekceważenie chuderlawego demona w masce.
W tejże ciszy usłyszałem czyjś głos. Z początku nie wiedziałem, do kogo należy. Słyszałem niewyraźnie swoje imię. Rozejrzałem się wokół i zobaczyłem ducha. Stała naprzeciw mnie moja pierwsza prawdziwa miłość. Nie wiedziałem co powiedzieć. Ogromna gula stanęła mi w gardle, ale zdołałem wydusić z siebie jej imię.
 - Fili? 
Kobieta stała tylko, przyglądając się mi. 
- Fili, to naprawdę ty? – walczyłem, łapiąc gorzkie powietrze.
Łagodnie wyciągnęła w moim kierunku wyprostowaną dłoń. Bez zastanowienia chciałem ją dotknąć. Poczuć jej delikatną ciepłą skórę zawsze pachnącą kwiatem wanilii. Chcąc zrobić krok naprzód, poczułem na swojej szyi cienką nić. Wyglądała na bardzo delikatną. Kolejny mój krok z pewnością spowodowałby jej przerwanie. Fili w dalszym ciągu czekała na mnie po drugiej stronie ciemnego pokoju. Była zaledwie kilka kroków ode mnie. Nie mogłem jej sięgnąć, będąc uwiązany za szyję przez tę cienką granicę. W tym momencie wiedziałem, że jedną z cenniejszych rzeczy dla mnie będę musiał porzucić i wybrać, którą to stronę wybiorę. W zasadzie to co mam do stracenia? Jedyną rzeczą, która mnie tu więzi jest ta nić. Więcej w tym pomieszczeniu wartości dla mnie nie ma.
Czemu wiec się jeszcze nad tym zastanawiam? Gdzieś musiałem coś przeoczyć. Niektórym i tak byłoby na rękę, gdybym poszedł za Fili w tym momencie. Spojrzałem jeszcze raz w jej błękitne oczy i już wiedziałem. Zamknąłem oczy, mając nadzieję, że po wszystkim znów będę mógł ją poczuć i usłyszeć jej anielski głos. Chwyciłem w swoje ręce nieważki sznurek i pociągnąłem za niego, chcąc pozbyć się więzi z mojej szyi. Coś poszło jednak nie tak. Moją rękę trzymała nieznana mi siła. Nie mogłem nawet drgnąć. Kiedy otworzyłem oczy Fili stała tuż obok. Na wyciągnięciu ręki. Problem polegał w tym, że nie mogłem nawet kiwnąć palcem. - Puść, proszę! – ze łzami w oczach chciałem jej zabronić decydowania o moim życiu. Miłość mojego życia tak usilnie starała się bym poza inną, odnalazł swoje szczęście na ziemi.
Wiedziałem, że to ona nie pozwala tak słabemu sznurkowi zostać przerwanym. 
- Mówię, puść! – rozkazałem. 
– Choćby i tysiące lat minęły, zawsze myślami będę przy tobie. Nigdy, przenigdy nie będę tak szczęśliwy, jak z tobą byłem, więc zostaw. Błagam. – powiedziałem rozczarowany.
 Fili krzywo na mnie parzyła, sama prawie płacząc. Marne były jednak szanse na to, że zdołam ją przekonać. To ona jest jedynym powodem mojego długowiecznego żywota. Za każdym razem, kiedy staram się o śmierć, ona staje mi naprzeciw.
 - Nie widzisz, jak cierpię?! Proszę cię. Chcę z powrotem z tobą dzielić się swoim szczęściem. – z całej siły ciągnąłem za głupią nitkę, która nawet nie chciała się napiąć. 
- FILI! 
Jedno mrugnięcie wyrwało mnie z tamtego miejsca. Kobieta chyba dłużej nie mogła już mnie znieść i mnie przepędziła. Wybudziłem się, mając na ustach jej imię, a w oczach łzy pełne nienawiści i rozpaczy. W pokoju siedziała Maeve, która wyglądała przerażona. Spojrzałem na prawo. Za oknem panowała całkowita ciemność. W pokoju paliła się tylko mała lampka na stoliku, delikatnie rozświetlając pomieszczenie. 
- Gdzie ja jestem? – obolały ułożyłem się w łóżku i zerknąłem na Maeve, tak jakby nic się nie stało. 
 
Maeve? Zajęliście się gośćmi? Zdążę jeszcze z nimi pogadać? Prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits