21 lutego 2018

Od Sir She CD Amithii

 Kiedy Sir She się obudził, jego oczy zaczęły niespokojnie wodzić po całym pomieszczeniu. Był obolały.. I nie wiedział, co się dzieje. Oddech przyśpieszył. Ostrożnie rozprostował rękę, jakby bał się, że najmniejszy ruch może ją złamać. Rozprostował ją jedynie na tyle, na ile pozwalał mu łańcuch.. którego teraz jednak nie czuł na swoim przegubie. Jego spojrzenie w ułamku chwili skierowało się na rękę, ale nie dostrzegł tam nic, co by go krępowało. Wstał jak źrebak, który po raz pierwszy podnosi się na równe nogi. Niepewnie i nieufnie, jakby nie ufał temu podłożu. Prawdą jednak było, że nie ufał tamtej dziewczynie, która go uwięziła. Kto wie, czy nie pracowała z tamtą suką i z tamtym wilkiem, którzy odebrali mu to, co najważniejsze - wolność? Co, jeśli jest wyżej niż wydział narkotyków w NYPD? Źrenice Sir She zwęziły się na chwilę ze strachu, ale zaraz potem powróciły do normalności. Zaśmiał się gorzko. To nie jego uczucia. To uczucia tego paskudnego, małego szczenięcia, które to tak bardzo mu przeszkadzało swoją obecnością w  j e g o  ciele. Czego się boisz, She?, zapytał się w myślach, a jego twarz wykrzywił obłąkańczy grymas, który kiedyś mógł być uśmiechem. Śmierci? Ha! Śmierć jest niczym. Niczym dla kolesia takiego jak She. Prawdę mówiąc, miał głęboko w dupie swoją egzystencję w tym teatrze bólu i porażek. Wstał, a wtedy z jego ramion zsunęło się.. coś. Czerwone coś, czego She nazwy nie pamiętał. Kojarzyło mu się z ciepłem. I powinno dawać ciepło, jednak teraz było mokre od jego potu. Parsknął z obrzydzeniem i wysunął rękę, żeby oprzeć się o ścianę.
I wtedy go ścięło. Upadł na kolana, a z jego gardła wydostał się tylko zdławiony jęk. Bolało, tak kurwesko bolało. Gdzie jest ta kurwa z tabletkami przeciwbólowymi? Przyłożył dłoń do swojego boku, jakby spodziewał się dotknąć krwi. Nic takiego się jednak nie stało. Ból odsadzał go od środka, jednak był to tylko ból odstawienny. Nic mu nie jest. To go tylko wyniszcza od środka. Gnije. Zasyczał wściekle, jeszcze raz się podnosząc z podłogi, a przynajmniej podejmując taką próbę.
Sir She. — usłyszał cichy głos w swojej głowie. Tylko nie ta jebana ciota. Ostatnia osoba, której potrzebuje do szczęścia. — Sir She. Nie mów tak o niej. Opiekuje się tobą. Rozkuła cię. Zdajesz sobie sprawę, że zapewne jeśli będziesz się dalej zachowywał jak dziki, skuje cię z powrotem i zabierze koc? Aha, koc. Tak to się nazywało. Ale She nie słuchał. She miał w dupie Chłopca i jego uczucia. Potrzebował tabletek przeciwbólowych. Uderzył pięścią w niewielki dzwonek, a potem po raz kolejny osunął się z jękiem na posadzkę.

Ami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits