28 lutego 2018

Od Peruna C.D Fragonii

 Ta jedna chwila wystarczyła, aby czarny basior stracił całe panowanie nad sytuacją. Został przewrócony na plecy, a pistolet wypadł mu z dłoni. Chciał po niego sięgnąć, jednak broń wypadła za daleko, a jego palce napotykały tylko zimną, nieprzyjazną podłogę. Skrzywił się i w ostatniej chwili zdążył przeturlać się na bok, bowiem w tej właśnie chwili czarny byk już miał zadać mu cios prosto w szyję, co z pewnością skończyłoby się niechybną śmiercią dla Poety. A on jeszcze nie chciał umierać. Przymrużył oczy, szukając jakichkolwiek wrażliwych punktów, jednak nic takiego nie znalazł. Bestia była od niego kilka razy cięższa i kilkanaście razy silniejsza, a teraz to on był na przegranej pozycji. Leżał pod bykiem, bez jakiejkolwiek alternatywy. Czuł ten ciepły, a jednocześnie lodowaty oddech na swoim pysku, jakby właśnie poczuł oddech śmierci. Zamknął oczy, gorączkowo nad czymś myśląc. Przecież, cholera, musi być jakieś wyjście. Takie rzeczy się zdarzają na filmach, to niemożliwe, żeby takie wydarzenie dotknęło akurat jego. I właśnie w tym momencie się wściekł. Jakim prawem coś, co nawet nie ma ludzkiej formy ma decydować kiedy umrze?! Perun zdecydowanie wolał mieć kontrolę nad własnym życiem. A teraz tę kontrolę próbowano mu zabrać. Sięgnął do kieszeni, a jego dłoń zacisnęła się na pęku kluczy, które następnie wyszarpał z materiału. Łeb byka od razu odwrócił się w stronę tego brzęku, tak samo jak drugiej bestii. Szybko zabrał rękę i wbił klucze w gardło czarnego byka. Straszliwy ryk wyrwał się z jego piersi, z czasem przechodząc w bulgotanie, kiedy cała krew z niego uchodziła. Obryzgała Peruna, kiedy ten wyskoczył spod zwierzęcia. Mężczyzna zatoczył się, kiedy stanął na równe nogi. Chciał sięgnąć po pistolet, jednak było już za późno. Druga bestia już na niego szarżowała, jakby chciała pomścić swojego towarzysza broni. O nie, pomyślał Perun. Nie dam się zabić.
 Uskoczył w ostatniej chwili, a byk wbił swoje rogi w ścianę niedaleko niego. Ta chwilowa dezorientacja nie trwała jednak długo, gdyż zaraz potem ponownie je wyrwał, znowu kierując się w stronę basiora. Ten poczuł, jak krew w jego żyłach niby zamarza, jak nieznośny chłód wypełnia całe jego ciało. Tym razem jednak przemianie nie towarzyszył obezwładniający ból. Tym razem to jego wilcza postać od razu przejęła kontrolę nad umysłem basiora, a on nie musiał się już o nic martwić. Wilk miał teraz tylko jedno pragnienie. Ujść cało z życiem. Cichym warczeniem zwrócił na siebie uwagę bestii, która gwałtownie wypuściła powietrze z płuc. Kłęby pary na chwilę przysłoniły wilkowi widoczność, jednak nie na długo. Zanim zwierzę zaatakowało pierwsze, czarny wilk rzucił się na jego pysk, kłami sięgając do oczu, a następnie nozdrzy. Poczuł ten dziwny, nijaki smak pękającej gałki ocznej w swoim pysku, ale nie zaprzestał ataku. Zacisnął szczęki na nozdrzach zwierzęcia. Buchnęła z nich krew, na chwilę oślepiając wilka. Zaskowyczał jak zranione zwierzę, kiedy dostała mu się do oczu. Nie zwolnił uścisku. Zaparł się tylnymi łapami i po chwili odskoczył, ściągając z pyska byka pokaźny płat skóry, razem z mięsem i ścięgnami. Spod czarnej skóry wyzierała biała, naga czaszka. Wypluł skalp z obrzydzeniem i popatrzył się w te puste oczodoły. Z oczu wilka wyzierała nienawiść, czysta nienawiść. Nie znał bardziej złożonych emocji. Wszystko, co krzywdziło wilczka albo Peruna było złe. Byk wycofał się, jednak wilk poszedł za nim. A właściwie rzucił się pędem. Jak wielkie było jego zdziwienie, kiedy pod łóżkiem nie zastał podłogi, lecz portal, w którym zniknął jego przeciwnik.

Frago?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits