03 lutego 2018

Od Maggy i Kindreda cd Viper

Telepatycznie próbowałam skontaktować się z wilkiem. Jednak to na nic, nie było go. Choć słabą poświatę można było wyczuć, to tak jakby zniknął. Nie możliwe, aby gdzieś się przeniósł. Pewnie poluje, czy też jest z jakąś panienką. Cały on, da radę. Gdy przyjdzie, właściwy moment sam wróci. Weszłam do sali tronowej, bo chciałam pogadać z Viper'em, choć dokładnie sama nie wiedziałam o czym. Na pewno się zgłaszam na ten cały turniej. Może być całkiem przyjemna rozrywka. Zawsze fascynuje mnie ta komnata bardziej niż inne. Cóż mam wiele czasu, a zwiedzanie to zawsze coś. Dowiedzieć się mogę nieco o nich, o królu, królestwie i reszcie wszechświata. Strażnicy cały czas narzekali, ale co ja słyszałam same bla bla bla. Możliwe, iż jestem niezbyt kulturalna, lecz ups bywa. Jak się wychowuje w lesie i rzadko kiedy wychodzi z niego. Podeszłam pewnie do jego mości i stanęłam z nim twarzą w maskę. Jednak po chwili ją zdjęłam, aby przybrać postać kobiety. Na szczęście miałam szatę na sobie. Jednak i tak nieco ciałka miałam odkryte.
- Pewnie się zastanawiasz, po co przyszłam. To tak biorę udział w tym cały turnieju wraz z wilkiem. Jednak on niebawem przybędzie. Jeszcze jedna sprawa, niech twoi strażnicy się wstrzymają z ta całą ochroną, bo nie zauważą prawdziwego wroga. Niebawem przybędzie. - powiedziałam. Jednocześnie położyłam dłoń na jego torsie i przysunęłam się bardzo blisko. Czułam jego oddech na policzku, uśmiechnęłam się jedynie. Zanim jednak się cofnęłam, musnęłam jego wargi. Zaśmiałam się i nałożyłam maskę, wychodząc z komnaty, tym samym pojawiła się moja na pól zmiennokształtna postać. Bywa, iż czasem wychodzi coś, nie tak jak byśmy chcieli. Tym razem tak było. Oni dotrą tutaj prędzej czy później. Może zauważy na tronie księgę, a w niej zaznaczone krwią symbole i cytaty. Gdyby poprosił, mój ogień by go nie wpuścił.

Udałam się do biblioteki, wzięłam parę ksiąg i położyłam się, na kanapie czytając ją. Przysłuchiwałam się jednak paru osobom, które to wchodziły do jakże pięknego bogatego w książki świata wiedzy. Gadali o zbliżającym się wydarzeniu, a mianowicie turnieju. Także o mnie, iż się zastanawiają, kim jest ten wróg. Skąd o tym wiem i takie tam bzdety. Wolałam zaczytać się w tę ciekawą księgę. Jest pełna pradawnego języka, jedna ze starszych i pomarszczonych. Czy oni nie wiedzą, jakie mają tu skarby? Jednak nie prędko się mnie pozbędą. Vipuś, strzeż się nocy.  Zaśmiałam się cicho na swoje dziwne i niepokojące myśli. Przecież muszę gdzieś spać, a tym miejsce jest komnata jego wysokości. Ma miękkie wyrko, a wygoda to podstawa. Może tym razem uda mu się zanurzyć swoje skarby w jakże to chwalebnej i poczciwej, jak i godnej poczwarce. Zaśmiałam się, jednak po chwili przyszedł on, jak i straż. Uch no przeszkadzają mi.
- Co ty tu robisz? - spytał strażnik czy ktoś tam z bronią. Może rycerz?
- Jak widzisz, czytam, przeszkadzasz mi, więc się zmywaj. Zanim staniesz w płomieniach. - powiedziałam obojętnie. W sumie i tak ich lekceważyłam, nic mi nie zrobią. Jeśli nawet spróbują, to posmakują mojej mocy.
- Pokaż, co czytasz. - odezwał się nie kto inny jak jego wysokość Viper.
- Pewną starą zakurzoną i zapomnianą przez was księgę. Wiecie co, jest bardzo ciekawa. Jest w języku, którym zapewne nawet nie znasz. Jak mniemam twój ojciec albo przodek umiał. - powiedziałam, zaszczycając ich moim spojrzeniem. Widać było zaskoczenie.
- Skąd wiesz? - spytał, powiedzmy rycerz.
- Jestem tu już trochę, przeczytałam już trochę o was. Więc wymiatać mi stąd zostało mi jeszcze trochę do przeczytania. No tak Vimper widzimy się w łóżku. - wysłałam mu cudowny uśmiech. Ich miny były bezcenne. Powstrzymywałam się tylko od zaśmiania się, tak mało brakowało...

Odwróciłam się od nich i czytałam dalej, jakoś nie chciałam już słuchać ich bredni. Bez wilka staje się skromną osobą. Chyba że na co dzień też taka jestem. Wstałam i zamknęłam księgę, zostawiłam, ja tam gdzie leżałam. Ruszyłam się, aby dostać się na sam dach, ciekawe, jaka jest pogoda. Stanowczo za długo jestem w środku. Powinnam teraz być na świeżym powietrzu czuć wolność. Przecież wolność to powód mego istnienia.
Będąc na dachu, spojrzałam wpierw na niebo, poczułam powiew wiatru na ciele. Jest tak przyjemny i relaksujący. Usiadłam, choć wokół mnie zaczął, płonąć mój drogocenny płomień. Zamknęłam oczy, chciałam się wyciszyć oraz dojrzeć w sobie to, czego nie ujrzałam.
***
Otworzyłam nagle oczy i wstałam. Tak trochę jakbym na coś wpadła. Ruszyłam się, do Vipera, chciałam porozmawiać o czymś. Wchodząc, ponownie do jego zamku czułam chłodny powiew. Jakby coś się wydarzyło, poszłam za tym powiewem, aż natknęłam się na kogoś ze straży. Jednak nic nie powiedział, pognałam do sali tronowej i spojrzałam na tron. Powoli weszłam i kierowałam się do niego. Gdy stanęłam naprzeciwko tronu, poczułam krew. Odwróciłam się i zobaczyłam krew, całą podłogę. Spojrzałam ponownie na tron, jednak ktoś mnie objął i szarpnął. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam JEGO. Stał ogromny, władczy i z uśmiechem patrzył na mnie. Próbowałam się wyrwać, jednak za mocno mnie trzymał. Czułam jak płonie mi skóra, serce. Jakbym zaraz miała umrzeć. Wtem jego okrutny głos rzekł. - To ty na nich to ześlesz, owieczko. To jest twoja kara za to, czego nie zrobiłaś, lecz powinnaś. - Jego gorzki śmiech rozniósł się echem w moich uszach.
Ponownie się obudziłam, tym razem leżałam w sali tronowej przed tronem. Moje ciało płonęło niebieskim płomieniem, który nic mi nie robił. Jednak po chwili go zgasiłam, podniosłam się, choć na moich rękach były ślady. Ruszyłam się i poszłam do niego. Chciałam być przy kimś, samej nie wiem, co się dzieje. Jak nie ma wilka, boje się, tęsknie za tą kupą futra. Nawet nie zauważyłam, jak wpadam na jego wysokość. Spojrzałam się na niego, stałam, blisko nawet się, nie poruszyłam.
- Szukałem cię właśnie. To, co zostawiłaś, na tronie przeczytałem i chcę porozmawiać o tym. Wysłałem ludzi, aby znaleźli wilka. Jednak jego ślady, zapach, nikt go nie widział. Jakby się rozpłynął w powietrzu, zniknął. Choć będą dalej szukać. Dobrze, a teraz choć. - powiedział i prowadził mnie do jakiegoś pokoju. Usiadłam naprzeciwko niego. Milczałam, choć po chwili poczułam ulgę. Mimo to nadal czułam chłód. Jakby mnie obserwował.

Viper?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits