15 lutego 2018

Od Fragonii C.D Gangreny

  Nie spodziewałam się, że ktoś doceni kiedykolwiek jeszcze moją grafikę. Westchnęłam i wyszłam z klasy w miarę zadowolona. Pierwszy raz zostałam w szkole naprawdę doceniona. Dzisiaj raczej nie miałam nic do roboty, więc mogłabym pójść gdzieś z Gangreną. Zaproponowałam wypad do miasta na pizzę, może coś słodkiego. Musiałam się jednak najpierw iść przebrać i w miarę ogarnąć. Dziewczyna dała mi więc kilka minut czasu i sama poszła do swojego pokoju. Szkoda, że mieszkałyśmy na dwóch końcach internatu. Może poprosiłaby kogoś, żeby Gangrena zamieszkała ze mną. Póki co, Darkness załatwił mi jeden z tych lepszych pokoi. W dodatku nie dał mi do niego nikogo, a od samotności człowiek wariuje. Gadaliśmy ze sobą, ale ostatnio Wilkobójca chodził wiecznie zajęty i nie miał czasu napisać mi zwykłego cześć... Czułam się wtedy taka samotna...
  Otworzyłam oczy. Byłam już prawie gotowa. Jeszcze tylko nałożyć na siebie czapkę i już właściwie można wychodzić. Zrobiłam to. Po raz pierwszy od kilkudziesięciu tygodni mogłam wreszcie z kimś wyjść. Tą osobą co prawda nie był ani Darkness, ani Marco, ale zawsze coś. Przydałaby mi się taka prawdziwa przyjaciółka, a Gangrena, mimo swoich dziwactw, była całkiem fajna i już zdążyłam ją polubić. Wzięłam pieniądze i udałam się na umówione miejsce spotkania. Tym miejscem była stołówka. Włożyłam do uszu swoje słuchawki i zaczęłam przeglądać telefon z zamiarem poszukania jakiegoś ciekawego kawałka Planeta. Natrafiłam na "Tańcząc w Ciemnościach". Może być. 
  - Jesteś już. - usłyszałam radosny głos Gangreny i od razu wyciszyłam swoją muzykę, aby móc skupić się wyłączenie na dziewczynie. 
  - No tak. Jestem. Wybacz mi proszę, że tyle to trwało, ale nie mogłam znaleźć czegoś czystego. Prawie cała moja garderoba była wypaprana sosem musztardowym i czosnkowym. No cóż, nawet, jeżeli ma się znanego... osobnika jako opiekuna, nie ma się gwarancji, że i tobie nikt nie wytnie jakiegoś głupiego numeru. 
  Spojrzałam na dziewczynę, która pochyliła głowę, kiedy tylko wspomniałam o czymś na temat dokuczania. Ona sama mi kiedyś wspomniała, że nie jest lubianą w szkole osobą, więc... Delikatnie objęłam Gangrenę, próbując dodać jej w ten sposób otuchy. 
  - Spokojnie. Może nie powinnam była poruszać tego tematu. Przepraszam... - wyszeptałam cicho, głaszcząc szarowłosą. 
 - To nic. Chodźmy już, bo nie chcę, żeby nam pizzerię zamknęli przed samym nosem. 
  Zgodziłam się lekkim skinieniem głowy i wyruszyłam z dziewczyną prosto do upragnionego miejsca na coś do jedzenia. Zamówiłyśmy jedną cztery sery czterdziestkę, bo jak się okazało, Gangrena również uwielbiała tę pizzę. Przynajmniej nie musiałyśmy płacić osobno i nie wybrzydzałyśmy przy wybieraniu czegoś smacznego. 
  - Opowiesz mi coś o sobie? - zapytałam nagle, oblizując swój palec z sosu czosnkowego, który przyniósł nam już kelner. Byłam taka głodna, że nie potrafiłam się powstrzymać. 

Gangreno?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits