21 stycznia 2018

Od Tyksony i Vipera C.D Alex

  - Stęskniłaś się? - zapytał Viper, wpatrując się w Tyksonę ze swoim słynnym uśmieszkiem na ustach. 
  Statek był ich. Nareszcie mogli płynąć do upragnionego celu, jakim było Assyrio. Tyks spojrzała zdenerwowana na swojego bethę, jednak powstrzymała się od kąśliwych uwag. Owszem, nie chciała, żeby Alexowi stała się jakaś krzywda, jednak wcale by nie tęskniła, gdyby on spadł. Nie czekając na rozkazy swojego przełożonego, wzięła się do roboty i zaczęła oczyszczać statek z trupów piratów. Przedstawiciele płci brzydkiej pomagali jej posprzątać pokład. Spakowali żywych piratów do małej łódki i wypchnęli ich na pełne morze. Mężczyźni oberwali na tyle mocno, że ockną się pewnie dopiero kilka kilometrów stąd. 
  - Jak bardzo oddaliliśmy się od Assyrio? - zapytała Tyksona, strącając ostatniego trupa z pokładu. 
  - Mnie się pytasz? - zapytał Alex. - Viper jest z Vao-rax i on powinien wiedzieć, w którą stronę płyniemy. 
  Brunet jednak nie odpowiedział na pytanie swojej towarzyszki. Wpatrywał się smutno na horyzont, jakby kogoś oczekiwał. Rozmasował swój kart i wszedł do kajuty kapitana. Dziewczyna już chciała za nim ruszyć, kiedy zatrzymał ją czarnowłosy. No tak, Viper się trochę uspokoi i wyjdzie. Być może teraz będzie obliczał kurs i lepiej mu nie przeszkadzać, bo inaczej wywali dwójkę za burtę. Nasza bohaterka postanowiła więc, że zrobi sobie chwilę przerwy. Weszła na bocianie gniazdo, ale zamiast obserwować, czy nie ma nigdzie wrogich okrętów, położyła wysoko nogi i zamknęła oczy. [...]

  Viper w tym samym czasie obliczył nowy kurs. W takim tempie dotrą do Assyrio za dwa, góra trzy dni, a przez opóźnienia związane z piratami, nie uda im się dotrzeć przed zmianą. A nawet jeżeli, zbyt ryzykowne byłoby posyłanie Alexa i Tyksony do labiryntu. Mogliby utknąć i zostać zagładzeni. Musieli więc zaczekać... Postanowił jednak nic nie mówić ani czarnowłosemu, ani swojej przybranej niańce. Najwyżej pod labiryntem będą zastanawiać się, co dalej. 
  Jego ręka powędrowała w stronę szabli kapitana. Obejrzał ją dokładnie. Zaciekawiła go rączka, wykonana ze szczerego złota. Na jej końcu znajdował się duży, czerwony kamień, wyglądem przypominające rubin. Percy dotknął go delikatnie i zdał sobie sprawę, że rubinem nie był. Przekręcił delikatnie kamień, który po chwili wypadł na podłogę. Teraz przypominał klucz. Młody betha wziął go do ręki i zaczął mu się dokładnie przyglądać. Przypomniał sobie pewien film z Indiana Jonesem. Co prawda on nie miał do czynienia z piratami, ani rubinowym kluczykiem, jednak... 
  - Viper? Możesz na słówko? Bo tak jakby... 
  Brunet usłyszał nagle głos per pani furry i odruchowo schował kluczyk do kieszeni spodni. Nie zamierzał wychodzić jeszcze z kajuty. Planował sprawdzić, czy pirat nie ma tutaj czegoś, do czego mógłby owy kluczyk pasować. Kiedy jednak pukanie do drzwi stało się ze strony kotki bardziej nachalne, Percy nie wytrzymał i otworzył. Czarodziejka zaraz po otwarciu drzwi odsunęła się od nich, aby zrobić swojemu przełożonemu miejsce. Percy wyszedł i zdał sobie sprawę, że... byli na lądzie. Ich statek przypłynął na ląd. To jednak nie było Assyrio.
   - Gdzie my do cholery jesteśmy? - zapytał zdenerwowany chłopak. 
  - Właśnie... Albo pomyliłeś się w obliczeniach, alby my z Alexem coś źle odczytaliśmy, albo magicznie labirynt na Assyrio rozdupiło. W każdym razie to wygląda mi jak... jak Qan'rat. Mogliśmy się spóźnić i Imperium niepostrzeżenie rozsadziło labirynt, chociaż wątpię. Po prostu powiedzmy, że wina leży po obu stronach. W końcu nie urodziłam się na morzu i nie jestem w stanie dobrze kierować Alexem. I tak niewiele by brakowało, a ten czarnowłosy debil nie wpadłby w skałę. 
  - Nie chcę nic mówić... - wtrącił się nagle czarnowłosy, podchodząc do kotki. - Ale to ty ciągle wrzeszczałaś mi do ucha, przez co nie mogłem się skupić. No i omal nie zniszczyłaś sterownika, bo musiałaś się ze mną szarpać. 
  - Dosyć tych dyskusji. - zarządził brunet. - Po prostu zejdźmy na ląd, aby zobaczyć, czy wszystko w porządku ze statkiem i gdzie tak naprawdę wylądowaliśmy.

Alex? Przepraszam za to, że tak długo musiałeś czekać. Pod koniec opowiadania nagle napadła mnie wena i wygląda to... jak wygląda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits