14 stycznia 2018

Od Syriusza C.D Ravenis

  - Jedynie łyku zimnego piwa. - uśmiechnął się Syriusz, spoglądając na kelnerkę, która podeszła do niego, aby postawić przed mężczyzną kufel wypełniony po brzegi złotym płynem.
  Mężczyzna bez zastanowienia postanowił skosztować swojego słodkiego nektaru bogów. Już dawno nie pił alkoholu. I dawno nie siedział obok atrakcyjnej dziewczyny. W Watasze Zachodu był raczej typem samotnika i nie przepadał za innymi osobnikami z tego stada. Albo Haylee próbowała namówić go na małe co nie co, albo ktoś inny wymagał od niego różnych pierdół. Miał ochotę urwać się ze Spatium i wylądował tutaj. Nigdy jeszcze nie był w Imperium, dlatego też chciałby znaleźć kogoś, kto byłby w stanie oprowadzić tego zbłąkanego biedaka po stolicy. Wycieczka jak najbardziej. 
  - Mieszkasz tu? - zapytał Syrek, jakby od niechcenia.
  Nieznajoma skinęła jedynie głową i zmierzyła podejrzliwie mężczyznę. 
  - Jak masz na imię, o ile mogę wiedzieć? 
  Dziewczyna nic nie mówiła. Znowu zaczęła sączyć swoje winko i mierzyć wzrokiem czarnowłosego, co zaczynało być już irytujące. No bo ile można wgapiać się w jedną osobę? Zachowywała się tak, jakby chciała przejrzeć Syriusza na wylot, albo sprawdzić, czy może mu ufać. Czarnowłosy skrzywił się. Ta cisza ze strony kobiety zaczynała przyprawiać go o okropne bóle głowy. Może tu nie chodziło o zaufanie, albo coś w tym stylu, ale o...
  Skoro ona tyle o nim wiedziała, z jakiej watahy on pochodzi, to może faktycznie miała plany wobec niego? I nie musiało tutaj chodzić o zabranie go do jakiegoś luksusowego hotelu, zrobienia mu jakiegoś przyjemnego masażu, nakarmienia Syriusza... Z pewnością musiała współpracować z rządem, a to oznaczało dla niego kłopoty.
  - Dobra, to może zadam ci łatwiejsze pytanie - mruknął chłopak - Zechciałabyś mnie oprowadzić po stolicy, czy, jako Imperalski sługus wielkiego pana Premiera zamierzasz mnie teraz porwać i zawlec siłą do swojego wielkiego i cudownego władcy?
  Dziewczyna zrobiła duże oczy, a w tym momencie czarnowłosy wyciągnął spluwę i przyłożył ją do jej brzucha tak, aby przypadkowe ludzkie ścierwa nie widziały, co planuje członek watahy zachodu. 
  - Pójdziesz więc ze mną na zaplecze, ale bez żadnych gwałtownych ruchów, skoro nie chcesz współpracować. Ostrzegam, że nie zawaham się użyć broni, bo to, że należę do wilkołaków wcale nie oznacza, że jestem jakimś prymitywnym stworzeniem. 

Ravenis? 
Przepraszam za długość, ale byłam ciekawa reakcji xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits