10 stycznia 2018

Od Somina C.D Maeve [+18]

- Będzie ci wybaczone ubicie tego potwora.
Jej krocze idealnie wpasowało się na swoje miejsce. Mocniej przyciskając ją do siebie za jej krągły tyłek, mogłem dokładnie ją wyczuć przez materiał. Maeve złapała się moich barków i wygięła głowę do tyłu. Jej uszy i ogon były świetnym wskaźnikiem tego, co dziewczyna czuje w środku. Wyglądała na bardzo poruszoną. Kiedy jej ciało wygięte było w lekkim łuku, jej piersi wyglądały idealnie gładkie. Zagłębiając się językiem, delikatnie muskałem swoim czubkiem jej mostek, jasnowłosa ugięła się na rękach. Spowodowało to jej lekkie osunięcie. Delikatnie westchnęła i oparła swoje czoło o mój obojczyk. Nie pozwoliłem jej być taką miękką kluską i przyciągnąłem ją, ocierając się o jej krocze. Czułem, jak moje majtki się zrolowały. Przeszkadzają tylko tak jak Maeve zapęd. Była na tyle wzruszona, że samodzielnie już siedzieć nie mogła.
Przekręciłem ją na plecy i przycisnąłem z wyczuciem do drewnianej podłogi. Ona nie kłamała, że to jej pierwszy taki raz… Jeszcze nic nie zrobiłem, a ta już wyglądała, jakby doszła. Mocno się zastanawiałem, czy powinienem. W końcu z Najadą bym się nie cackał. Podniosłem nóż z podłogi i jednym cięciem zrobiłem z jej majtek najkrótszą miniówkę świata. Maeve pisnęła i zakryła oczy. Jej kolana zeszły się w powietrzu, lecz wystarczyło za nie złapać by bez sił opadły na boki. Starała się je jeszcze raz podnieść, ale wtedy jedną z nich zablokowałem, wchodząc kolanem, a drugą zatrzymałem na swoim ramieniu. Dziewczyna była już bez wyjścia. Zdążyła odsłonić tylko jedno oko i z resztek sił wygięła się do tyłu, podnosząc swój kręgosłup na głowie. Ręce bezwładnie wisiały po obu stronach jej dużej klatki piersiowej.
- Nie, poczekaj! – podparła się na łokciu i wyciągnęła rękę do przodu.
W tym momencie mogła sobie mówić wszystko… Za drugim razem Maeve skończyła na łopatkach. Nie miała siły się opierać. Każde następne pchnięcie było energiczniejsze. Kiedy wszedłem w nią całą długością, zatrzymałem się na moment w niej. Dziewczyna ugryzła się w rękę i z wysokiego C schodziła coraz niżej, nie tracąc na sile. Starała się stłumić jęki, ale nie wychodziło jej to najlepiej.
Zaczęło się robić naprawdę gorąco i lepko. Zostawiając po sobie trochę krwi i sporo miejsca, przyjrzałem się dokładnie. Dokładnie palcami wymacałem ją od środka, babrząc sobie przy tym całą rękę. Dziewczyna tam dogorywała, płytko oddychając i nie ruszając się z miejsca. Każdy ruch przyprawiał ją o ból. Starałem się być delikatny, by nie zapamiętała mnie za bezuczuciowego chama. Teraz musiało być jej dobrze, bo to znaczna różnica pogrzebać paluszkiem, a wejść na pałę.
Maeve nie zwalniała oddechu. Cicho mruczała, mając zamknięte oczy. Od czasu do czasu przygryzała wargę, a tak leżała starając się nie ruszać.
- Jak się trzymasz? – zapytałem.
Dziewczyna coś powiedziała, ale nie dosłyszałem.
- Możesz powtórzyć? Nie dosłyszałem. – przybliżyłem się do jej ust.
- Zabiję cię, jak wstanę. – złapała mnie zębami za opuszek ucha.
Nabrałem szybko powietrza i zacisnąłem zęby. Nie szczędziła sił, aż oderwała się z ziemi, jak starałem się wyprostować. Myślałem, że stracę ucho. Uratowałem się mocno, ściskając ją za pierś.
- Uuuuuu, jaka ulga. – powiedziałem, łapiąc się za ucho.
Maeve ciasno się co mnie przytuliła i nie puszczała. Chyba już wystarczy. Czystą ręką poprawiłem jej różowe włosy i powiedziałem:
- Teraz już mogę iść?
- Nie zostaniesz na dłużej?
- Bardzo bym chciał, ale uganianie się za Najadami, to nie jedyna rzecz, za którą muszę gonić.
- Rozumiem. – posmutniała.
Jej uszy przestały stać na baczność, a ogon nagle się zatrzymał. Podniosłem się razem z dziewczyną.
- Uszy do góry. Myślę, że to nie ostatnie nasze spotkanie. Już nie raz na siebie wpadliśmy w tak krótkim czasie.
- Masz pecha. – droczyła się.
- Albo szczęście. – uśmiechnąłem się do niej. – Jeśli będziesz chciała się jeszcze kiedyś zobaczyć, to radzę poszukać w Aztarat City. Jutro się przeprowadzam.
- Daleko, czemu to tak?
- Sprawy rodzinno-finansowe.
- Jak cię znajdę?
- Jeśli nie dojdziesz do siebie, to popytasz o najlepszego chirurga w okolicy.
Rozstaliśmy się bez słowa. Po zebraniu swoich rzeczy wyszedłem tą samą drogą, co wcześniej się tu dostałem. Nie odwróciłem się w stronę domku, ale byłem pewien, że przez którąś szparę w ścianie jestem obserwowany przez nie jedną parę oczu. Chyba nie przypadłem tej żółtej wiewiórce do gustu. Za to mogę być pewny, że Maeve nie zapomnę szybko, zwłaszcza że mam nadzieję na kolejne spotkanie. Tym razem może w nieco bardziej cywilizowanym miejscu. Potrzebny mi prysznic…

 
Maeve?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits