09 stycznia 2018

Od Peruna i Jeanette CD Amithii

— Wstawaj, ty pedale. — To były pierwsze słowa, które usłyszał Perun po obudzeniu się. — Wstawaj kuuźwa. Wstawajwstawajwstawaj.
Basior zamrugał kilkukrotnie, starając uświadomić sobie, co się właściwie stało. Bolała go głowa, bolało go wszystko. W nozdrza wdzierał się zapach zwłok. To tak charakterystyczny zapach, że większość osób od razu wie, że coś umarło. Był mdławo słodki, taki, że Perun czuł mdłości. Zimna podłoga wbijała się w niego, powodując dyskomfort. Cholera, gdzie on był? Chciał podnieść głowę, ale poczuł się, jak na kacu. A mógłby przysiąc, że nic ostatnio nie pił. Ruda suka westchnęła podirytowana. Nie wiedziała już, od ilu tak sterczała w tej cholernej piwnicy próbując obudzić Peruna. Pod jego głową zdążyła się uformować całkiem ładna kałuża krwi. Jeanette nie wiedziała, czemu właściwie to robiła. Był jej partnerem, to jasne. Ale mogłaby udawać, że nic nie widziała i pozwolić, by Perunek tu zdechnął. 
— WSTAWAJ TY JEBANY PIERDOLCU. — Uklęknęła obok niego i wydarła mu się do ucha, uprzednio biorąc głęboki oddech. — Czy ja ci wyglądam na matkę, żeby ci dupę ratować, bo komuś zachciało biegać się za jakąś dziewką?
Suka podniosła go za fraki i oparła o ścianę, żeby się nie przewrócił. Kiedy już potrafił ustać na własnych nogach, uderzyła go pięścią w nos. Zapiszczał i ukrył pysk w dłoniach, które po chwili przybrały szkarłatną barwę. Jean westchnęła i poklepała go po ramieniu.
— Chodź, Perunku. — Wywlekła go z budynku za skórę i siłą wsadziła na przednie siedzenie swojego samochodu. Swoją drogą, ten samochód wyglądał bardziej jak zbitek kilku terenówek i czołgu, ale Jean i tak kochała go najbardziej na świecie. Trzęsło w nim jak w lodówie, co dawało jakąś pewność, że Perun nie zaśnie. I dobrze. Musiała przecież trochę podrzeć na niego mordę, bo inaczej nie byłaby sobą. — Pójdziemy cię wykąpać bo jedziesz zwłokami. A potem się ogarniemy i pójdziemy szukać tej twojej młodej zielarki.
— Czy ty masz dzisiaj jakiś dzień dobroci dla zwierząt? — jęknął cicho, kiedy na kolejnym wyboju jego głowa uderzyła o szybę.
— Nie zupełnie. — Suka puściła kierownicę, na chwilę przeprawiając Peruna o zatrzymanie akcji serca. — GDZIEŚ SIĘ KURWA WŁÓCZYŁ?! CAŁE NYPD CIĘ SZUKAŁO, BO KOMUŚ ZACHCIAŁO SIĘ GRAĆ BOHATERA OD SIEDMIU BOLEŚCI! JAK JUŻ ZNAJDZIEMY TĘ TWOJĄ PANNĘ, TO TAK CI WPIERDOLĘ, ŻE WŁASNA MATKA CIĘ NIE POZNA!
— Nie mam mamy. — oznajmił, kuląc się bardziej na siedzeniu. Bogowie, sto sześćdziesiąt trzy centymetry czystego terroru. I w dodatku rude.
— Ja też nie, w tej kwestii możemy sobie przybić piątkę. — burknęła, mocniej naciskając pedał gazu.

Ami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits