09 stycznia 2018

Od Somina C.D Maeve [+16]

Usiadłem na pobliskim fotelu i założyłem nogę na nogę.
- Spostrzegawcza jesteś i to bardzo. Mów mi Somin, a wiek niech dalej będzie twą zagadką.
- Somin mówisz… może coś więcej? I zejdź z mojego fotela!
- Zejdź? Co takim tonem? Ty zabrałaś mi moją zdobycz, to ja przywłaszczę sobie ten fotel. – wygodnie się w nim ułożyłem. – Co do Najady chciałem być pewny w 100%, że to nie przypadkowa ofiara. Nie mam tak zadartego nosa, jak ty.
- Jakiego?! – wyglądała jak czajnik z gotującą się krwią. Brakowało tylko parującej wody. – Wlazłeś tu z jakąś lafiryndą, rozsiadłeś się w MOIM fotelu i jeszcze masz odwagę mnie obrażać?
- Mam… Miałem na nią taką ochotę, a ty ją wykończyłaś. Jak ty traktujesz gości?
- Nieproszonych zawsze tak samo… - z jej rękawów wysunęły się ostrza, którymi kręciła w dłoniach.
- Dobrze, dobrze… Pójdę już sobie. – wstałem z miejsca.
Nie miałem zamiaru jej rozwścieczyć. Bójka z nią jest tak samo upierdliwa, jak próba złapania motyla bez siatki. Nie dane mi było uniknąć fizycznego kontaktu z nią. Kiedy otrzepywałem się z kurzu, ta skoczyła na mnie. Zaskoczony skończyłem na podłodze, a ona wraz ze mną. Wypuściła ze mnie całe powietrze, naciskając kolanem na moją przeponę. Uniosłem lekko jej biodra.
- Co cię napadło?! – warknąłem.
- Znowu sobie gdzieś pójdziesz. Nie będziesz mi się tu szwendał i dziewczynki sobie sprowadzał do mojego mieszkania.
- Przepraszam… możesz zejść ze mnie?
- Pfff, lepiej mi zaraz podaj dobry powód bym i ciebie nie potraktowała jak Najade. – wbiła ze złości jeden nóż w podłogę.
- Bo… - złapałem się za jej ręce i wsuwając swoją nogę na jej brzuch, jednym susem zamieniłem nasze role. – Jestem sprytniejszy od ciebie. – wdrapałem się na nią, zanim wstała. – Ja w przeciwieństwie do ciebie nie zabijam ślicznotek bez powodu. Masz szczęście.
Dziewczyna wyglądała, jakby uszło z niej całe powietrze. Zdecydowanie nie wyglądała już na taką wściekłą. Kiedy tak patrzyliśmy sobie w oczy, różowo włosa nagle odwróciła głowę w drugą stronę, czerwieniąc się po raz kolejny. Tym razem było to coś innego niż złość. Ja wewnętrznie dalej czułem wewnętrzną nienawiść do niej za to, że odebrała mi moją nagrodę za kilkudniowe poszukiwania. Kiedy już się na Najade trafiło, jak można było to tak zaprzepaścić… Z jakim innym potworem się można tak zabawić?
Polizałem ją po szyi aż po samo ucho, które złapałem w zęby. Dziewczyna podkuliła nogi i wygięła się, jak najdalej uciekając swoim ciałem ode mnie. Nie pisnęła jak na razie słowem. Oczy miała zamknięte i mimo iż jej wola chciała uciec, jej ciało po części odmawiało jej posłuszeństwa. Kobieta kot nawet pomrukiwała, gdy zacząłem całować ją po szyi. Jej ręce w dalszym ciągu chciały się wyrwać, ale straciły siły, gdy jej ciało płonęło od środka. Przełożyłem je w jedną rękę i przekręcając jej głowę, ukradłem jej buziaka w usta. Szybko, jednak buziak zamienił się w pełnoprawny pocałunek. Nieznajoma podniosła swoją głowę z podłogi, by go kontynuować. Puściłem wtedy jej ręce całkowicie. Po chwili znalazły się na moim karku i nie pozwalały mi się od niej odkleić.
Ręką po jej boku sięgnąłem jej piersi i na tym się skończyło. Na karku poczułem coś zimnego. Na pewno to nie ręka dziewczyny. Kiedy jasnooka spojrzała na mnie z przymrużonymi oczami, powiedziała:
- Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele. – przycisnęłam mocniej swoje ostrze.
Wtedy też grzecznie zabrałem swoją rękę i się uśmiechnąłem.
- Nie wiem w czym, ty możesz być sprytniejszy ode mnie? – droczyła się.
- A jak tobie na imię?
- Mów mi Mave.

 
Maeve?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits