26 stycznia 2018

Od Somina C.D Fragonia

Frago odzyskała przytomność dopiero następnego dnia. Widocznie potrzebowała się porządnie wyspać. To był dla mnie ciężki okres życia. Pracowałem w nowym otoczeniu z ludźmi, którzy nie byli jeszcze przyzwyczajeni do mojego z lekka olewającego charakteru. Nie mniej, moją głowę najbardziej zaśmiecała Frago i Antales. Tak jak o malutkiego nie musiałem się martwić, tak z dziewczyną nie było nigdy wiadome, co może jej wpaść do głowy. Nasilony stres trwał zaledwie trzy dni, ale przez ten czas szpital stał się moim domem. Praktycznie z niego nie wychodziłem. Nie przeszkadzała mi domowa pustka. Po prostu czułem się potrzebny na miejscu.
 ~*~
Dni mijały jeden po drugi. Odkąd Frago znów zaczęła chodzić, a malutki Antales znalazł się w naszych progach, pół roku strzeliło mi jak z bicza. W pracy wszyscy już przywykli do mojego stylu życia, a w domu zaczęło tętnić życiem. Mimo iż mieszkaliśmy tam tylko we troje, w całym ogromnym mieszkaniu nie znalazłbym kąta osamotnienia. Zawsze było coś do roboty, pomijając już moją pracę. Posiadanie dziecka jest koszmarem! Chciałem jak najbardziej Frago odciążyć, ale nie wyrabiałem pracować na dwa etaty. Nie mogłem poświęcić maluchowi tyle czasu co Frago, która prawie nigdy nie wychodziła z domu. Nie mieliśmy za to nigdy problemów w zrozumieniu się nawzajem, zwłaszcza że dziewczyna wiecznie miała swój potulny charakter. O śnie oboje już dawno zapomnieliśmy. Dnie wyglądały podobnie. Z pracy wracałem wyręczyć młodą matkę w obowiązkach, by mogła się wyspać. Gdy Frago już się wyspała, to ja kładłem się spać, odpocząć przed kolejnym dniem pracy. Tak dzień się zapętlał i trwał w nieskończoność… Nadszedł dzień sądu. Malec podrósł już na tyle, że można było odpuścić sobie karmienie go piersią i Frago mogła wyjechać. Dzieckiem najprawdopodobniej zaopiekowałaby się niania. Nie brakowało nam pieniędzy na opiekunkę. Zastąpiłaby Frago na jakiś czas. Dziewczyna już dawno chciała pojechać do Darknessa i z nim pogadać. Teraz nadeszła ta pora. Leżałem obok niej, próbując zasnąć. Przekręciłem się na bok i otworzyłem jedno oko. Dziewczyna siedziała z zamkniętymi oczami. Zerknąłem przez ramię do kojca, gdzie spał Antales. Cisza zaczęła boleć w uszach.
- Frago śpisz?
- Tylko odpoczywam. – nie otwierała oczu.
- Pomyślałem, że jest odpowiedni czas, byś pojechała do Darknessa i z nim pomówiła. Mały już nie potrzebuje byś była przy nim cały czas. Myślałem, by załatwić niańkę dla niego, byś mogła bez zmartwień pojechać. Ja bez ważnego powodu nie mogę zostawić dyżuru bez zastępstwa.
 - Mówisz poważnie? – przyjrzała się mojej osobie.
 - Kiedyś trzeba będzie.
- Nie mogę tak was zostawić Somin…
- O nas się nie martw, twardzi z nas zawodnicy. Bardziej martwiłbym się o ciebie. Poradzisz sobie? Nastała głucha cisza, którą zakłóciłem, starając się o odpowiedź.
- Frago?
- Dam radę. Jak tylko znajdziemy odpowiedniego opiekuna dla maluszka.
- Cieszę się. W takim razie idę spać.
- Oczywiście, odpocznij.

 Frago? Jedziesz do Darkusia? ^^ #On mnie zje. Antales, jak i Darek więc wracaj szybko…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits