26 stycznia 2018

Od Kune C.D Mike

Powoli obudził się z tak zwanego "snu" i rozejrzał się do okoła, zobaczył chłopaka, na którego widok przeszedł go dziwny dreszcz jakby zapowiedzenie zdarzeń z przyszłości, chłopak patrzył na niego przewiercającym wzrokiem błękitnych oczu.
Zaczął sobie przypominać zdarzenia z wczoraj i szybko przeszukał kieszenie w poszukiwaniu kości, którą wczoraj otrzymał, uspokoił się nieco, gdy ją znalazł i obejrzał się na chłopaka, gdy ten przemówił.
-Witaj- Powiedział pustym głosem, w którym wyczuł furię sprzed paru godzin, dla jakiegoś powodu umiał wyczuwać negatywne emocje oraz ich cienie w ludziach.
Skinąłem mu głową odpowiadając na jego powitanie, chłopak się uśmiechnął, w oczach innych mógłby wyglądać na młodzieńca, ale ja żyjąc prawie dwieście pięćdziesiąt lat widziałem, że chłopak nie może być młodszy niż sto lat. Spojrzałem na niego a on spytał -Jak się nazywasz?-
-Imiona są groźnie wiesz? Ale możesz mówić mi cień-odpowiedziałem spoglądając na niego zirytowanym wzrokiem, a on popatrzył na mnie zdziwionym wzrokiem, zastanowiłem się, czy to jakieś zrządzenie losu, czy może coś innego.
Wstałem z łóżka i spojrzałem z góry na niebiesko okiego chłopaka, wyglądał na niższego odemnie prawdopodobnie nieznacznie, ale czułem się lepiej wiedząc, że jestem wyższy od tej przyprawiającej mnie o dziwne uczucie osoby, preszedłem się po pokoju przyglądając się dosyć gładko wyciosanym ścianom z kamienia i drzwiom zrobionym z ciemnego drewna, w pokoju stało też jedno krzesło i łóżko.
Chłopak wstał z krzesła i podszedł do drzwi otwierając je, zobaczyłem długi korytarz, który w przeciwieństwie do pokoju wyglądał dość prymitywnie, ściany oblepione błotem a na nich pochodnie zasilane oliwą, którą trzeba dolewać co godzinę, miałem pewne domysły na temat mojego wybawcy, choć nie czułem u niego negatywnych emocji, które mogłyby oznaczać, że chce mi coś zrobić. Poszedłem korytarzem a chłopak szedł za mną, doszedliśmy do rozgałęzienia dróg a on wyforsował się na przód skręcając w lewo, poszedłem za nim i weszliśmy do wielkiego pomieszczenia, wyglądało jak jaskinia dosyć wysokie sklepienie w "jaskini" stało dużo pudeł, mała stajnia a na końcu było wyjście.
- Co teraz zrobisz?- obejrzałem się na chłopaka, gdy zadał to pytanie.
- Chyba już pójde - spojrzałem na niego. Chłopak z oporem kiwnął głową, odwróciłem się i poszedłem w stronę wyjścia sprawdzając, czy mam moje wszystkie rzeczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits