24 stycznia 2018

Od Reny CD Darkness

Czarnowłosa stanęła w nieopodal wejścia wraz z dryblasem w czerni. Coś sprawdzał. Po dłuższej chwili mężczyzna ustąpił z przejścia pozwalając Tytani wejść do środka.  Dziewczyna zniknęła w środku pubu. Właśnie trwała impreza.
 Rena  z ukrycia obserwowała cały czas; od chwili jak córka alphy opuściła jego apartament aż do momentu gdy znalazła się tutaj. Dyskoteki nie były zbyt bezpiecznym miejscem, zwłaszcza dla młodych kobiet. Blondynka nie chybnie wierzyła w potęgę Tytanii ale znała również jej delikatniejszą stronę. W dodatku to zepsute, jej zdaniem, królestwo nie kiwnęłoby nawet palcem gdyby coś stało się Tytanii.  W końcu była zwykłym szarakiem jak ich wielu. Co z tego że z rodowodem. Każdego można zastąpić.
 Mimo pewności do swych racji nigdy nie odezwała nawet słowem. Wierzyła, że Tytania, jej jedyna prawdziwa przywódczyni, wie co robi. Wszystko czego Rena od niej oczekiwała to po prostu życie. Najlepiej szczęśliwe i pełne chwały. Ale jeśli znów wszyscy odwrócą się od wadery, nawet jeśli cały świat stanie się jej wrogiem  to blondynka zostanie. Z całej siły próbując rozwiać ciemne chmury tak by znów dla Tytanii świeciło słońce. 
Tak, wszystko co musiała robić to chronić ją.
A teraz... jak wemknąć się do środka? Renie udało się znaleść uchylone okno w toalecie. Co prawda małe i z trudem się przecisnęła ale ważne że się udało.  Teraz po prostu wtopi się w tłum. Kiedyś byłby z tym problem ale odkąd Tytania wymusiła na Renie zmianę garderoby wygląda jak normalna osoba. To nie tak że czarnowłosa nie akceptowała gustu modowego blondwłosej, o ile można to tak powiedzieć o zniszczonych, starych ciuchach, ale nie chciała by była pośmiewiskiem wśród reszty mieszkańców albo by brano ją za bezdomnego. Co z tego że w sumie to była prawda. Tytania nie musi wiedzieć o tym, co nie?
Rena wyszła z łazienki i udała się w kierunku sali głównej. Mimo że na zewnątrz dla przeciętnego imprezowicza wyglądała na pewną siebie, niedostępną kobietę to w środku jej serce waliło jak szalone. Tyle osób w jednym miejscu, tylu obcych mężczyzn. MĘŻCZYZN! 
Oh, tam! W śród grupki dziewczyn niedaleko parkietu dostrzegła dobrze znaną jej szatynkę. 
Rena podeszła do barmana i zasiadła przy ladzie. Stąd  wygodnie było obserwować. Dla nie poznaki zamówiła drinka. Nie lubiła alkoholu. Ba! Nienawidziła go. Śmierdział, smakował okropnie i ogłupiał. Ale czego się nie robi dla sprawy. Poza tym on był tylko rekwizytem. Zapewne nie dopije tego nawet do połowy. 
Skupiona na  otaczających ją ludziach z zadumy wyrwał ją charakterysty stukot kieliszka o blat. Wzięła drink w dłoń. Spojrzałą jeszcze przez szkło jakby szukając czegoś. Zanurzyła usta w napoju. Widząc to oddalony barman uśmiechnął się nie znacząco, czego Rena nie widziała. Po chwili moczenia warg w końcu wzięła drobny łyk. Przybrała skwaszoną minę. Ze wszystkich napoi alkoholowych drinki były najbardziej znośne. Mimo to wciąż były wstrętne. 
Wróciła do obserwacji. W między czasie przysiadł się do Reny młody mężczyzna. Liczył że dołączy do niego do zabawy. Blondynka odmówiła mówiąc, że delektuje się właśnie napojem. By wyglądało to bardziej realistycznie wzięła kolejny łyk. Ostro walczyła z własną twarzą, by jej uśmiech wyglądał jak najprawdziwiej. Ostatecznie mężczyzna wrócił do zabawy zostawiając dziewczynę samą.
Nie minęło nawet pół godziny  gdy Rena poczuła że z jej ciałem jest coś nie tak. Z każdą chwilą miałą coraz większy problem z koncentracją. Twarze wokół rozmywały się a dźwięki z otoczenia jakby niknęły, rozpraszały się. Mimo że je słyszałą nie rozumiała ich. Nie mogła też zidentyfikować ich źródła. Ostatkiem sił zsunęła się, poczym chwiejnym krokiem podeszła do najbliższej osoby. Mężczyzna. Normalnie Rena nigdy, by nawet sama z siebie nie zaczęła rozmowy teraz wylewała potok słów. Choć dla imprezowiczów był to bardziej bełkot uchlanej do bólu laski. Tracąć równowagę blondwłosa uwiesiła się mężczyźnie. Mimo pokojowych prób ta nie puściła. Cały świat wirował. Obsługa szybko poinformowała ochroniarza o tej sytuacji. Czarny człowieko- albo może gorylo-podobnny kształt zbliżał się do niej. Falował. Jak wszystko wokół. Otaczające ją twarze... Żadnej nie mogła zidentyfikować. Nagle poczuła jak ktoś ją łapie. Próbowała zlokalizować źródło dotyku.
 Miło uśmiechający się mężczyzna zaproponował, że zaopiekuje się kłopotliwą klientką. Ochroniarz nie miał nic przeciwko. A reszta imprezowiczów odetchnęła z ulgą. Mężczyzna uwiesił ją na swoim ramieniu tak by  Rena cały swój ciężar opierała na czarnowłosym. To on kierował. Ona ledwo włóczyła noga za nogą. Nawet nie skupiała się na poprawnym chodzeniu. Bardziej interesował ją ten dziwny mężczyzna. W końcu na zewnątrz knajpy rozpoznała go. Darkness! Od tamtej pory ciągle bełkotała. 
- Zamknij mordę! - wydarł się zirytowany alpha. Rena zgodnie z jego wolą zamilkła. Z jakiegoś nieznanego powodu ufała mu. JEMU. Normalnie unikała go jak ognia, teraz  miała wrażenie jakby byli najlepszymi przyjaciółmi.
Znaleźli się w zaułku. W cieniu krył się inny mężczyzna. Blondynka miała wrażenie że już go gdzieś widziała ale nie mogła sobie nic przypomnieć. Widząc Darknessa barman uśmiechnął się szeroko. Szczerze? Był to najgorszy wyszczerz jaki widziała.
Darkness sięgnął ręką do kieszeni po czym wepchnął facetowi trochę papierów wartościowych i ruszył w swoją stronę wlekąc ze sobą Renę. 
*   *  *
Minęło kilka godzin, nim Rena zaczęła odzyskiwać świadomość. To aż ponadto czasu jakiego Wilkobójca potrzebował do przygotowania wszystkiego do zabawy. Dziewczyna wciąż była uległa ale przynajmniej rozumiała co się wokół niej dzieje. Znajdowała się w zamku  Rivangoth. Dlaczego i.. jak się tu znalazła? Próbowała sięgać pamięcią. Pustka. Wielka, biała pustka. 
Nagle usłyszała skrzypienie drzwi. Odwróciła się by ujrzeć w wejściu Wilkobójcę. Widząc go czuła lekki niepokój, chociaż porównując to z tym co odczuwa na codzień gdy go widzi to ta jak porównywać mżawkę z kilkudniową burzą z piorunami.
Darkness trzymał w ręku kielich z jakimś płynem. Rozkazał Renie wstać, a ta posłusznie wykonała polecenie. Zupełnie jak pies, gdy pan wydaje komendę. 
- Pij - znów rozkazał wyciągając napój w stronę blondynki. Coś alarmowało Renę, by tego nie robiła. Intuicja? Przeczucie? Szósty zmysł? A może dopiero budzący się ze snu zdrowy rozsądek? Stała zamulona nie wiedząc co począć. Dopiero gdy Darkness powtórzył polecenie. tym razem nieco ostrzejszym tonem, chwyciła za kielich i wypiła zawartość do dna. Cóż, była spragniona a to smakował całkiem dobrze. 
Podczas gdy, działanie jednej substancji dobiegało końca, druga zaczynała znów mieszać w jej umyśle. Nie trzeba było długo czekać, by blondynka poczuła ciepło... 
Nie...
Żar którego nigdy nie znała...

Darkness? Jak chcesz możesz się wyżyć na niej seksualnie, poznęcać się nad nią fizycznie czy też psychicznie. Zniszcz ją! XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits