04 stycznia 2018

Od Raza C.D Tytanii [+18]

Dwa ciała.. nie.. nie dwa ciała lecz dwie dusze, nie ważne czy w skórze czy w futrze, zapętlone w tańcu rządzy i namiętności. To byliśmy my, ja i Tytania. Oszalali na punkcie siebie na wzajem. Oddani pożądaniu i naturze, emanujący wspólnym żarem i pragnieniem bliskości.

Nie przejmowałem się tym co się dzieje, ani strachem przed odrzuceniem mnie przez moją pochopność ani groźbą posiadania nieplanowanego potomka. Zrzuciłem swoje wszelkie bariery.  Przestałem myśleć zupełnie, oddałem się instynktowi, który godnie zastąpił logiczne myślenie. Doprowadził stosunek do sedna. 
Czułem jak moja wilcza partnerka przechodziła falę przyjemności za każdym moim ruchem. Wydawała z siebie niekontrolowane odgłosy rozkoszy. Starałem się dobrać tempo i siłę do jej przyjemności. Metodą prób i błędów sprawdzałem kiedy drżała bardziej. Ona również nie była bierna poruszała się tak aby ułatwić mi znalezienie odpowiedniego miejsca pieszczoty w jej wnętrzu by jeszcze bardziej wzmocnić odczucia. Za każdym ruchem dostawałem się coraz głębiej i najwyraźniej Tiffany to nie przeszkadzało. Równo z moim ruchem do przodu naciskała swą zadnią częścią na mnie co jeszcze bardziej mnie rozjuszało. Przestałem się hamować w okazywaniu podniecenia. Wzdychałem, dyszałem i stękałem lecz to było niczym w porównaniu do tego jak ona to okazywała. Po każdym ruchu słyszałem istną symfonię namiętności. Oddechy, jęki i próby powiedzenia czegoś przerywane falami rozkoszy działały na mnie w wiadomy sposób. A dotyk jej miękkiej sierści i ciepło bijące od niej sprawiało, że wyraźniej czułem więź pożądania między nami. Chciałem by trwało to w nieskończoność.
Wiedziałem, że za chwilę nadejdzie finał jej i mój. Razem dbaliśmy o to by ostatnie ruchy oddawały największą możliwą przyjemność. Nadchodził ostatni moment. Tytania z lekko ugiętymi przednimi łapami i zaciśnietą szczęką wypinała swoją kobiecość ku górze. Wiedzialem już w którym miejscu pieszczota osiąga najlepszy efekt. Skończyła wcześniej niż planowałem zrobiła to wyraźnie i silnie. Wywiesiła język, z nadal ugiętymi w połowie przednimi łapami wyniosła głowę lekko do góry, a na jej wilczej twarzy malował się wyraz niewyobrażalnej rozkoszy. Sam doszedłem niemalże w tym samym momencie chociaż brakowało mi  krótkiej chwili. Jednak fala jej rozkoszy wypełniła ten brakujący czas. Po intensywnym orgaźmie uświadomiłem sobie, że zapomniałem wyjąć swojej męskości na wszelki wypadek. Trudno.. teraz liczy się co innego. Osunęłem się ciężko na nią. Ostrożnie wyszedłem z niej i powoli opadłem na łóżko. Ona stała jeszcze kilka sekund, a z jej kwiatu ciągnęła się nić mojego nasienia. Potem położyła się ciężko na pościeli. Nie mówiliśmy nic. Nie potrzebowaliśmy tego teraz liczyło się jedno. Słuchaliśmy swoich wzajemnych oddechów i odpoczywaliśmy. Trwało to kilkanaście sekund i byłem pewien, że ma już dość ale po raz kolejny mnie zaskoczyła. Przetoczyła się na plecy. Podkuliła przednie łapy, a tylne rozchyliła po czym spojrzała na mnie równie znacząco co namiętnie. Nie dałem się prosić. Ten jeden raz stanowczo nie zaspokoił mojego pragnienia. Stanąłem nad nią. Uśmiechała się kusząco. Teraz , żadne z nas nie chciało ani nie musiało czekać, ale ja chciałem jeszcze bardziej ją rozgrzać. Polizałem ją po szyi i przyłożyłem swoją męskość do jej kwiatu. Przejechałem po niej paręnaście razy zanim w nią wszedłem. Wraz z rozpoczęciem drugiego kontaktu nasze nosy zetknęły się. Spletlismy nasze ogony na tyle ile mogliśmy i zacząłem działać. Stwierdziłem zapewne, tak jak i ona, że skoro poprzedni raz był dla jak największego efektu to tym razem będzie to delektowanie się czasem stosunku. Wykonywałem bardziej śmiałe i swobodniejsze ruchy. Tyle że tym razem wolniej. Może ją to nieco irytowało. Pozwoliłem sobie dokładnie ją poczuć. Każdy fragment jej wnętrza należał do mnie. Tiffany starała się mnie wesprzeć jak mogła. Lizała mnie po pysku, podniecająco gryzła lekko po szyi. Po jakimś czasie przestała. Patrzyła się na mnie lekko poirytowana. Początkowo nie miałem zamiaru się z nią droczyć. Ale bardzo to polubiłem. Jeszcze bardziej zwolniłem. Widziałem jak zagryza zęby, jak rośnie w niej złość zmieszana z rządzą. Miałem już lekko przyspieszyć kiedy przejęła kontrolę. Ze złością wgryzła się w moją szyję i nas obróciła. Teraz to ja leżałem na plecach. W czasie przewrotu wyszedłem z niej przez przypadek. Wstała szybko. Obeszła mnie do okoła patrząc na mnie z diabolicznym pragnieniem. Stanęła nade mną. Zobaczyłem błysk w jej oku. Uśmiechając się w ponętny sposób przysiadła zadem na moim pysku.
nie widziałem nic więcej poza nim ale usłyszałem tylko jej zwycięskie:
 - Mnie się nie denerwuje - 
Po czym wypięła lekko swoją kobiecość ku mojemu pyskowi. Dotknęłem ją nosem po czym przewróciłem oczami i polizałem. Usłyszałem tylko lekkie wzdechnięcie. Potem poczułem dotyk na mojej męskości. Chociaż nic sobie nie powiedzieliśmy, oboje wiedzieliśmy, że ten kto ukończył jako pierwszy przegra, a ten drugi będzie prawdziwym zwycięzcą. Wyczułem tu świetną rywalizację.


(Coś mi się wydaje, że to potrwa dłużej niż planowaliśmy xd mam nadzieję, że następnym razem rozpiszę się bardziej)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits