03 stycznia 2018

Od Ravenis "Misja: Gwiazdkowe morderstwo" cz. II

Spojrzałam na kobietę, unosząc brew. Podeszłam do kobiety. Wygląda na przerażoną i załamaną. Spojrzałam na Ryuaki'ego.
- Przygotuj salę przesłuchań. Zobaczymy, co masz do powiedzenia. Aktualnie usiądź.
Kobieta szybko zrobiła to, o co ją poprosiłam. Ciągle wyglądała na podenerwowaną. Pokręciłam głową i wyjęłam papiery.
- A więc...?
- To było Wczoraj, na ulicy Brighten w budynku numer 12, w pokoju 14A, poszłam po jakąś kopertę. Po chwili jednak, gdy zapukałam do drzwi, miałam gwałtowny atak agresji... Gdy kobieta mi otworzyła drzwi, wyciągnęła z szafki szampana, a ja ją uderzyłam karabinem. Nawet nie wiem, skąd go miałam. Wzięłam ją do... Jakiegoś budynku na Pildrown, zeszłam z nią na dół i... Odwróciłam się do jakiegoś mężczyzny. Ten zaczął coś do mnie gadać i rozpoczął operacje plastyczną. Zaczęła przypominać Panią... Potem się okazało, że za mocno ją uderzyłam w głowę, bo była już martwa. Więc, próbowaliśmy zgnieść ciało w czymś na wygląd prasy na auta. Gdy prasa pękła, bo nie była zbyt trwała, wyrzuciliśmy ją.
Słuchałam kobiety, zapisując wszystko, co powiedziała. Najgorszym faktem nie było to, że wszystkie rany się zgadzają, nie było straszne to, że ta kobieta to powiedziała. Straszne było to, że to nie były jej wspomnienia. Jej dłoń, była inna niż ta, którą miała we wspomnieniach. Jakby ktoś wgrał jej to wspomnienie. Spojrzałam na kobietę, a ta była zalana łzami. Wstałam i wyszłam z sali. Mężczyzna, który stał centralnie obok mnie, spojrzał na mnie kątem oka.
- Mówi prawdę? - zapytał.
- I tak i nie.
Spojrzał na mnie pytająco.
- Nie wyglądasz mi na niepewną.
- Ma nie swoje wspomnienia. Mówi o wspomnieniach kompletnie innej osoby - zamknęłam oczy, ponownie wsłuchując się w jej umysł - jej ręką jest bardziej blada od tej, która widnieje w jej umyśle.
Nasz wzrok był wbity w kobietę. Ta sprawa już od początku mi się nie podobała. Poszłam do swojego biura.

******

Usiadłam przy papierach i zaczęłam łączyć dane, szybko szkicując rękę, którą widziałam w jej wspomnieniach. Pierścionek, masywna dłoń... Usłyszałam otwieranie drzwi. 
-  Rav...?
- Ryu, jestem zajęta... - zaczęłam pisać znowu dane o sprawie.
- Rav. Proszę. Wiem, że się denerwujesz i że się obwiniasz, za dobrze Cię znam.
Mężczyzna mnie podniósł i przytulił. Tylko wtedy mogłam być sobą... Mimo jego orientacji i tak brałam go za swojego brata. Jako jedyny podał mi dłoń, kiedy jej potrzebowałam. W pewnym momencie, usłyszałam dzownek telefonu. Ryuaki bez problemu odebrał.
- Johny, skarbie, co tam? Jestem w pracy. Wiem, obiecałem, będę na sylwestra. Mhm... Aktualnie mamy sprawę. Ravenis? Haha, siedzi jak zryta. Słucham...? - jego głos się załamał. Doskonale wiedziałam, co to znaczy - Johny, ale... Czemu nic nie powiedziałeś? Jasne, już po Ciebie jadę misiek! - rozłączył się i spojrzał na mnie, załamanym wzrokiem.
- Co jest?
- ... Prywatna sprawa.
- Ryuaki... Wiesz, że i tak się dowiem.
Spuścił głowę.
- Złapała go policja i oskarżyła o sprzedawanie narkotyków. Znaleźli jego DNA na...
- Na...?
- Na Pildrown.
Wzięłam klucze.
- Twój narzeczony, może być świadkiem zbrodni.

*****

Gdy wsiadliśmy do auta, od razu pojechałam z moim przyjacielem do jego partnera. Mężczyzna siedział i bawił się obrączką. Czułam jego nerwy. 
- ... Dzięki, że ze mną jedziesz, Ravenis. - spojrzał na mnie kątem oka. Doskonale pamiętałam, gdy to on, pomógł mi...
- Jesteśmy przyjaciółmi, Ryu... Pamiętaj, kto mnie wyciągnął z głębokiego załamania. 
Resztę jazdy, przejechaliśmy w ciszy. Gdy pojechaliśmy pod jego dom, zakochany pobiegł do swojego partnera i się pocałowali, jakby nie widzieli siebie przez wiele lat. Wywróciłam oczami, a ci wsiedli do samochodu, na tylne siedzenie.
- Przysięgam, jak zaczniecie mi się tam bzykać, wywale was do bagażnika. - powiedziałam oschle, by zrozumieli mój przekaz. Włączyłam ukrdkiem magnetofon.
- Przesłuchaj go, a ja idę na Pildrown - wysiadłam z auta i zaczęłam iść w stronę budynku. Weszłam do niego i zaczęłam robić zdjęcia. Wtedy, zauważyłam biały proszek. Kucnęłam, wyczuwając cocaine. Ci ludzie, naprawdę nie mają nic do roboty. Zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam wyrwe w ścianie. Odsunęłam szafę, a za nią, był pokój medyczny. Tutaj, musieli pozbyć się życia mojej współ pracowniczki. Pobrałam krew, zauważając różowe kajdany. Podniosłam je i schowałam do woreczka. Gdy miałam, co chciałam, wyszłam z budynku, wracając do auta. Wtedy usłyszałam strzał. Momentalnie zatrzymał się czas. Wtedy Ryuaki wybiegł z auta i... Padł na ziemię. Spojrzałam na niego i szybko złapałam na rane, przy sercu, gdzie wylądował pocisk.
- RYUAKI! WEZWIJCIE KARETKĘ! 
Zaczęłam uciskać jego ranę, patrząc na niego. Ten spojrzał na mnie i wyjął z kieszeni nagranie i mi schował do kurtki.
- Ravcia...
- NIE MÓW NIC! PRZEŻYJESZ! 
- Ravenis... Obiecaj mi, że znajdziesz kogoś, kto Cię wesprze jak ja...
- Nie, nie! Ryuaki, nie zamykaj oczu! - czułam, jak moje oczy napełniają się łzami.. Mężczyzna się uśmiechnął blado.
- Dziękuję, że tyle razem spędziliśmy czasu...
- Nie...
- Znajdź kogoś, komu będziesz mogła się wypłakać w ramię jak mi, tamtego dnia...
- Ryuaki... Co ja bez Ciebie zrobię...? - poczułam jak coś we mnie pęka. Zaczęłam płakać, uciskając ranę, a ten zaczął kaszleć.
- Idź dalej... I go zapuszkuj. Nie patrz na to, co było...
- Ryu...
- Żegnaj... Partnerko...
Potem... Nie było nic. Nie oddychał, nie mrugał, a jego wzrok patrzył ślepo w niebo. Mimo to, zaciskałam jego ranę, a moje ręce były całe we krwi. Lekarze mnie odciągnęli, ale się szarpałam, wrzeszczałam jego imię, zalana łzami. Coś we mnie pękło, straciłam kolejną osobę, na której mi zależało. Straciłam przyjaciela... I partnera roboczego... 
Gdy zobaczyłam, że zakrywają go plastikowym workiem, zaczęłam się mocniej szarpać. Darłam się na cały głos, a wtedy też, zaczął padać deszcz. Zacisnęłam oczy, przez co nie było widać moich łez.
On tyle dla mnie zrobił...! Nie chce by umierał! Nie chce znowu być sama! Nie chce znowu czuć tego strachu, nie chce żyć ze świadomością, że znowu ktoś mi bliski umarł...!
RYUAKI!!!


C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits