08 stycznia 2018

OD Ravenis CD Syriusz

Po długim czasie, a mianowicie już po masowym samobójstwie moich przyjaciół, musiałam odpocząć. Wzięłam sobie urlop, nikt nie narzekał i tak robiłam nadgodziny. Usiadłam w barze i zaczęłam czytać menu. Nie było zbytnio wzbogacone, ale dało się coś z niego wybrać. Oglądałam wszystkich wzrokiem, szukając kogoś podejrzanego. Nikt nie wyglądał zbytnio podejrzanie. Spojrzałam ponownie na menu. Jak już wspomniałam... Nie było zbyt dobrego jedzenia tutaj. Zamówiłam lampkę wina i wyciągnęłam jeden z projektów. Zaczęłam swoimi umiejętnościami, unosić różne przedmioty, aby nic mi nie zginęło. Gdy odnalazłam co trzeba, schowałam wszystko na miejsce i położyłam kartki na biurku. Projekt, był opracowany prze ze mnie, chciałam stworzyć buty, za pomocą których, mogłabym chodzić po powietrzu, jak po normalnym położeniu. Wszystko było zaplanowane i rozpisane, wystarczy tylko pomyśleć, czy jest to wykonalne. Przy odpowiednich stabilizatorach, które również, muszę wymyślić, mogę takowe stworzyć. Z naciskiem na... Stworzyć. Wzięłam głęboki wdech i odwróciłam wzrok, zauważając jakąś parkę. Mężczyzna, wysoki, krótkie, czarne, lub brązowe, włosy...  Zawsze mam problemy z odróżnieniem głębokiego brązu, a czernią. Nie wygląda najgorzej. Po chwili dziewczyna, zniechęcona, wstała i wyszła, jakby nigdy nic. Tak właśnie wygląda spotkanie. Odwróciłam wzrok, ponownie czytając plany. Wszędzie był chaos, słyszałam tylko rozmowy. Jedni grali w karty, drudzy się upijali na całego... Przypomni mi ktoś, dlaczego tutaj przyszłam?
Jest tutaj brudno, stoliki się lepią, higiena jest tutaj na poziome przedszkola.
- Można?
Usłyszałam głos mężczyzny. Podniosłam wzrok, zauważając tego samego, co chyba właśnie dostał kosza. Wzięłam głęboki wdech i pomachałam głową na znak "tak". Chłopak usiadł i pokazał znajomy mi gest, barmanowi. Zapewne chciał piwa. Zilustrowałam go wzrokiem i schowałam papiery do plecaka. Spojrzałam szybko do jego umysłu.
- Pan Syriusz Jackson Potter...
- Skąd Pani wie?
- Mam dostęp do wszystkich danych - odpowiedziałam, ilustrując go wzrokiem. Wiek nieznany, Wataha Zachodu...
- Nie sądzę, byś była człowiekiem - powiedział, przyglądając się mi.
- Nie jestem? A może? Może nie? - myliłam go. Nie lubię, gdy ktoś o mnie cokolwiek wie, bo może to obrócić przeciw mnie. Gdy dostałam lampkę wina, zanurzyłam w niej usta, przypominając sobie mojego partnera i przyjaciela jak...
Wzięłam głęboki wdech i patrzyłam na mężczyznę.
- Potrzebuje Pan czegoś?

<Syrek? Wiem, to gonfo ale mam nadzieję że da się czytać ;-;>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits