07 stycznia 2018

Od Darknessa C.D Nemain

 Czarnowłosy usiadł w kącie swojej sypialni i wpatrywał się beznamiętnie w wiszący na ścianie obraz, przedstawiający jego, oraz zmarłą żonę - Elaine. Pod nosem zaczął nucić jedną ze starodeltowskich pieśni, która opowiadała o dwójce kochanków. Na końcu tradycyjnie dziewczyna umierała, ale obiecywała swojemu ukochanemu, że kiedyś jeszcze wróci. Albo, że będzie trzymała się go już do końca nędznego życia.
  Fragonii nie było. Od jakiegoś czasu w ogóle nie było mowy o skontaktowaniu się z nią. Próbował wiele razy, ale dosłownie jakby rozpłynęła się w powietrzu. Odkąd przerwało ich połączenie... Może ktoś ją porwał? Jeżeli nie da o sobie znać do jutra, zmuszony będzie wysłać za nią swoich sługusów. Myślał cały czas na przemian o dziewczynce i o Nemain. Było blisko. Zawsze jego urok osobisty dział na kobiety, jednak tym razem po prostu chyba nie dał rady. Zależało jej na swoim narzeczonym. Skoro była z nim szczęśliwa, a ten nic nie zrobił, to po kiego grzyba rozwalać ich szczęśliwy związek?
   Usłyszał pukanie, jednak nie podszedł do drzwi. Wolał zostać w swoim ciemnym, mokrym kącie i rozmyślać nad sensem swojego istnienia. Niby naprawdę mógłby pójść na poszukiwania, lub choćby pogwałcić swojego truposza, bądź zrobić sobie coś do jedzenia. Nie potrafił jednak się przemóc i siedział tak w kącie, dopóki z rozmyślań nie wyrwał go Viper, wbijając do jego pokoju.
  - Pilne. Królu mój... Dariusz... Tato... Ojcze... Zaatakowali naszą główną bazę w Imperium. Nasz doradca chce się z tobą widzieć właśnie teraz!
  - Powiedz mu, że król jest niedysponowany. Czy coś... Albo chory. Nie mam ochoty z nikim gadać. Sam się z nim rozlicz! - warknął zdenerwowany Wilkobójca, spoglądając na swojego syna w nienawiścią.
  Brunet westchnął smutno i postanowił jednak zostawić swojego ojca samego. Zamknął drzwi przed nosem samotnego basiora.[...]

  Sen przerwał okropny krzyk w głowie wilka. Darkness zerwał się na nogi i zdał sobie sprawę, że nie był już w zamku Rivangoth, ale w jakiejś dziwnej wieży. Rozejrzał się zdezorientowany. Mógłby przysiąc, że jeszcze kilka godzin temu smacznie zasypiał sobie na jednym ze swoich gigantycznych łóż, obok wynajętej przez siebie nierządnicy.
  Szelest. Na wszelki wypadek delikatnie ugryzł się w przednią łapę, aby upewnić się, czy aby to wszystko nie jest snem. Nie spał. To była cholerna jawa.
  W oddali zobaczył wilczycę. Piękną wilczycę. Jej dusza była... była duszą Nemain. Basior podszedł spokojnym krokiem w stronę wadery, aby się upewnić, że to faktycznie jest ona. Kiedy jednak dotknął delikatnie jej łapy, zamieniła się ona w kłęb dymu i zniknęła. Darkoss przeczuwał, że coś jest nie tak.

Nemain? Łelkom tu maj chory zwrot akcji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits