04 stycznia 2018

Od Peruna CD Fragonii

— Jeśli to jakiś głupi żart, to.. — wymruczał Perun, przykładając jej palec do ust, żeby się nie darła. 
Kilka osób wyjrzało ze swojego biura, żeby zobaczyć, o co właściwie biega. Kiedy zobaczyli, że nikomu głowy nie urywają, przestali się gapić i wrócili do swoich zajęć. Dziewczynka nic jednak nie powiedziała, po prostu wyciągnęła Peruna za rękę z komisariatu. W drodze krzyknął jeszcze do Jeanette, żeby w razie czego usprawiedliwiła to jakoś. Był pewny, że albo tego nie zrobi, albo zrobi to w tak perfidny sposób, że już wolałby dostać opieprz od samej kapitan. Basior był zdezorientowany, zupełnie nie wiedział, co się dzieje. Mimo tego, szedł, a właściwie biegł, za Persefoną. Może naprawdę to nie jest żaden głupi dowcip i Fragonii coś się dzieje..? Mimo tego, że od jakiegoś czasu nie mieli ze sobą kontaktu, nadal czuł się za nią w pewnym sensie odpowiedzialny i skoczyłby do gardła każdemu, kto ośmieliłby się ją skrzywdzić. Jakoś tak się przywiązał do tej dziewczynki, sam nie wiedział czemu. Próbował nawet dzwonić kilka razy, ale za każdym razem odpowiadała mu jedynie poczta głosowa lub krótkie powiadomienie, że Fragonia jest poza zasięgiem. Nie zrażał się jednak i dzwonił dalej, chociaż doskonale wiedział, że nie przyniesie to żadnego skutku. Sam nie wiedział, czemu dzwonił po kilku nieudanych próbach. Może tylko dlatego, że chciał, aby Fragonia wiedziała że o niej pamięta, że nie zapomniał, że próbuje jakiejś drogi kontaktu. Cholera. Co te kilka tygodni z nim zrobiło. Nigdy nie przypuszczał, że można się tak do kogoś przywiązać przez tak krótki czas. Widocznie można. 
W końcu dobiegli do jakiegoś dziwnego miejsca. Coś jakby ściana, ale wyglądała.. dziwnie. Jakby się poruszała, pulsowała. Ściany tak nie robią.
— Chcę wyjaśnień. — oświadczył, opierając dłonie na kolanach, by dać sobie chociaż chwilę na wzięcie oddechu.
Cóż, żadnych takich się nie doczekał. Zamiast tego, Persefona po prostu wepchnęła go w ścianę. Spodziewał się uderzenia, ale nic takiego nie nastąpiło. Zakręciło mu się w głowie, ale nic poza tym. No i basior przez chwilę nie widział nic, totalnie nic. A potem.. a potem przetoczył się po betonowej posadzce i wylądował kilka metrów dalej. Wstał i otrzepał się, jednocześnie rozmasowując swoją skroń. Bolała go od uderzenia, ale nic nie powiedział. Zmarszczył brwi zdziwiony. Rozejrzał się po otaczającym go miejscu. Wyglądało jak.. zamek. Skąd, u licha, zamek za jakąś dziwną ścianą?! Co tu się w ogóle dzieje?!
Chwilę potem, do sali wpadła Persefona. Nie wpadła, weszła, jakby wchodziła przez jakieś normalne drzwi, a nie dziwny portal. Perun zamierzał ją spytać, co tu się dzieje, ale znowu stanowczo chwyciła go za rękę i pociągnęła wzdłuż korytarza. Jęknął cicho. Kolejny korytarz? Czuł się, jakby zażył jakieś twarde narkotyki. Przecież takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach.. Jakim prawem? Nikt nie jest w stanie tak szybko podróżować.. W końcu czarnowłosa popchnęła jedne z drzwi, wciągając za sobą Peruna do środka. Szybko rozejrzał się po pomieszczeniu, a po chwili jego wzrok utkwił w małej istotce leżącej na łóżku. I w jej pociętych rękach.
— Oh, bogowie.. — mruknął pod nosem i zabrał się do roboty. Co jak co, ale jego obowiązkiem było pomóc malutkiej. I właśnie to zaczął robić.

Frago?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits