22 stycznia 2018

Od Peruna C.D Fragonii

— Pp..Perunku.. — zapiszczała dziewczynka, mocniej ściskając rękę basiora. — Nie chcę tam iść..
Mężczyzna tylko pokręcił lekko głową. Nie pochwalał zachowania Darknessa, zdecydowanie nie pochwalał. Kojarzyło mu się to z oddaniem psa do schroniska tylko dlatego, że jest chory. Nie lubił takich sytuacji. Delikatnie głaskał dziewczynkę, chcąc dodać jej otuchy. Myślami jednak nadal był w barze. On, cholera, znał tę dziewczynę. Znał ją bardzo dobrze. Była jego przyjaciółką, siedzieli obok siebie na studiach.. jak on mógł to przeoczyć? Skąd mógł w ogóle wiedzieć, że jego przyjaciółka kiedykolwiek dokona napadu z bronią? Przecież.. wydawało mu się, że nigdy by się czegoś takiego nie dopuściła. Myślał, że ją zna. A może mu się tylko wydawało.. To go niemalże fizycznie zabolało. To, jak bardzo ktoś może ukrywać swoje prawdziwe ja. Był ciekawy, czy ona też go rozpoznała. Będzie musiał ją odnaleźć..  i wyjaśnić całą sytuację. Chciał porozmawiać. Dowiedzieć się, czemu to zrobiła. Teraz jednak obiecał Fragonii, że znajdzie jej jakieś zajęcie. Żeby się nie nudziła do jutra.. ale przecież będzie się nudziła przez niecały rok w tym całym hospicjum. Szczerze wątpił w to, żeby Darkness zaprzątał sobie głowę jej samopoczuciem w tamtym miejscu. 
— Chodź, malutka. — powiedział łagodnie. Spojrzał brunetce w oczka, żeby nieco ją uspokoić. — Znajdę ci jakieś zajęcie, tak, jak obiecałem. Jestem pewien, że nie będzie tam tak źle, jak myślisz..
— Będzie. — Zwiesiła głowę niezadowolona.
Cóż, nawet jeśli chciałby zaprzeczyć, to i tak nie miałoby zbyt dużego sensu. I tak sam w to nie wierzył. W końcu dziewczynka będzie tam sama jak palec, przez całe dnie zamknięta w czterech ścianach, bez żadnego ciekawszego zajęcia niż gapienie się w ściany.. Wiedział też, że za Chiny nie przekona Darknessa, żeby odwołał swoją decyzję. Może sobie prosić ile chce, a i tak zostanie po mistrzowsku olany czy wręcz zganiony za przeszkadzanie. Swoją drogą, był ciekawy, jak to z nimi było. Widział, że Fragonia była Wisielcowi bliska, ale.. jakoś tak dziwnie. Niby chciał dla niej jak najlepiej, a Perunkowi wydawało się, że zupełnie nie rozumie jej potrzeb. Przecież każdy normalny po jakimś czasie spędzonym w czterech ścianach dostałby poważnego uszczerbku na zdrowiu, a on jeszcze ją z czystą premedytacją przetrzymywał w sypialni i nie pozwalał wychodzić na dwór. A teraz, kiedy już mogła wyjść, zapadła decyzja o odesłaniu jej do jakiegoś hospicjum. Brr. Poecie to miejsce od razu skojarzyło się z jakimś szpitalem psychiatrycznym w stylu Silent Hill, z pokojami pełnymi starych dziadów grających w szachy, z jakąś paskudną breją zamiast pełnowartościowego obiadu.. Tak. Jego wyobrażenia były zdecydowanie bardzo odległe od miejsca, w którym malutka mogłaby powrócić do zdrowia.
— Lubisz rysować? — zapytał tak nagle. Kompletnie nie wiedział, skąd mu to rysowanie wpadło do głowy. — Jeśli tak, to moglibyśmy poprosić Darknessa o jakieś kartki.. chyba, że masz jakieś w pokoju. — Kiedy dziewczynka tylko cichutko westchnęła na jego propozycję, uniósł ręce do góry w obronnym geście. — Hej, ja tylko proponuję. Nie jestem zbyt dobry w wymyślaniu zabaw..

Frago?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits