20 stycznia 2018

Od Peruna C.D Darknessa

— Nie zmarnuję. — obiecał Perun i wyszedł z pokoju, kierując się w stronę sypialni malutkiej.

Kiedy tam wszedł, dziewczynka jeszcze spała. Wykorzystał ten moment na schowanie pistoletu, tak na wszelki wypadek. Nie wiedział, co może go tam spotkać.  Perun dotknął ramienia Fragonii, żeby się obudziła. Uśmiechnął się pogodnie do niej, kiedy zdezorientowana otworzyła oczka i rozejrzała się po pokoju. W końcu jej spojrzenie uchwyciło pysk basiora, na co także delikatnie się uśmiechnęła.
— Możemy wyjść do miasta, wiesz? Przejdziemy się do jakiegoś baru. — oznajmił, siadając na skraju łóżka. 
Brunetka wyraźnie się ożywiła na te słowa, bo od razu się poderwała, gotowa do przyszykowania się i wyjścia. Perun zaprowadził ją więc do łazienki, sam w tym czasie przeglądając jakąś znalezioną mapę. Próbował odnaleźć na niej te wszystkie mniej uczęszczane uliczki, ale nic mu z tego nie wyszło. Cóż, będzie musiał zdać się na dziewczynkę. W końcu ona świetnie zna te tereny.
Pół godziny później wyszli z zamku, wchodząc na błonia. Perun oglądał to wszystko podekscytowany, w końcu jeszcze nigdy tu nie był. Fragonia też wydawała się szczęśliwa, że w końcu wyrwała się z tego dusznego pokoju. Przed wyjściem basior poprosił malutką, żeby szli tymi mniej uczęszczanymi ścieżkami. Najwyraźniej doskonale wiedziała o co chodzi, bo idąc do baru, spotkali może ze trzy osoby, jak nie mniej. W barze też było niewiele więcej osób. Za namową Peruna zajęli miejsce w rogu, skąd Poeta miał dobre miejsce do obserwacji, bo widział cały bar, łącznie z wejściem.
— Co byś zjadła? — zapytał, otwierając przed malutką kartę dań.
Ostatecznie wybrała tylko jakieś danie z baraniny oraz zwykłą wodę do picia. Perun nie zamówił nic, po prostu nie był głodny. Nie chciał też marnować na siebie pieniędzy Darknessa. Oparł głowę o dłoń i rozejrzał się po całym lokalu. Było tu nawet przytulnie. W radiu grała spokojna muzyka, sala była jasna.. a klientela ogarnięta, nikt się nie wykłócał. Nie musieli czekać zbyt długo na posiłek. Po około piętnastu minutach Fragonia dostała swoje zamówienie. Perun rzucił jej ciche "smacznego", po czym wrócił do obserwowania tego miejsca.
— A ty nic nie jesz? — Malutka nie wyglądała na zachwyconą tym, że basior postanowił nie jeść dzisiaj śniadania.
— Nie, nie. Jedz. — Uśmiechnął się delikatnie. 
Patrzył na wszystkich klientów, którzy wchodzili i wychodzili z baru. Starał się zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Po chwili weszła kobieta w czarnym płaszczu. Nie widział jej twarzy, ale zarejestrował to, że sięgnęła pod swój płaszcz. Usłyszał charakterystyczne kliknięcie. Jego źrenice gwałtownie się zwęziły. Wiedział, że ma tylko sekundy. Szybkim, zdecydowanym ruchem pociągnął ze sobą Fragonię. Znaleźli się pod stołem. Dziewczynka pisnęła cicho, ale basior zakrył jej usta ręką.
Kilkanaście sekund potem rozległ się pierwszy strzał i pierwsze ciało padło na ziemię z głuchym łoskotem. Poeta mocno przytulił do siebie dziewczynkę. Jeśli Darkness ich obserwuje — a lepiej, żeby tak było — niech coś zrobi. Właśnie weszli w sam środek piekła.
— Niech wszyscy zostaną na swoich miejscach, a nikomu nie stanie się krzywda. — Kobieta w płaszczu miała zadziwiająco aksamitny ton głosu, ma który czerwonowłosy aż zesztywniał. Bogowie, znał ten głos. — Każda próba wydostania się stąd zostanie odpowiednio nagrodzona strzałem w tył głowy. 

Frago? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits