11 stycznia 2018

Od Owieczki i Wilczka C.D Viper

Powietrze w kokonie stawało się dziwne. Tak jakby tlen się kończył, ale jej to nie przeszkadzało. Wilk co jakiś czas czuwał przy swojej towarzyszce. Chciałam go pogłaskać, ale nie mogłam. Moja dusza żyła i patrzyłam na wszystko wokoło. Choć moje ciało się regenerowało, ale mimo to nadal to za długo trwało. Chciałam wyjść z tego kokona. Ruszyć się i iść do lasu. Tam jest moje miejsce. Wilk pognał zapolować. Dotknęłam kokona wierzchem dłoni. Viper siedział obok, czas tak wolno mijał.

>TYDZIEŃ I KILKA DNI PÓŹNIEJ
Kokon powoli zaczął się rozpadać. Viper, złapał mnie w ostatniej chwili i zaczął wyciągać. Moje oczy powoli zaczęły się otwierać. Tak wolno, choć zobaczyłam jasność. Zamknęłam je niemal natychmiast. Kilka razy próbowałam je otwierać, aby się przyzwyczaić do światła. Nie mogłam nic powiedzieć. Pielęgniarka zaczęła opowiadać o tym wszystkim. Chciałam założyć maskę, ale ta kobieta mi ją zabrała. Chciała mnie przebadać. Nie potrzebuje dodatkowego dotyku. Tym bardziej jakiś bezsensownych badań. Moja dłoń zaczęła, płonąć. Chciałam rzucić w nią kula niebieskiego ognia. Jego wysokość zareagowała. Zabrał maskę i kazał jej wyjść. Nie mogłam się ruszyć.
- Maggy, opowiedz, co się wydarzyło. Jak znalazłaś, wiedźmę co się tam wydarzyło?. Oddam Ci maskę, gdy wszystko mi powiesz. - powiedział.
Otworzyłam usta, ale po chwili ponownie je zamknęłam. Położył dłoń na mojej głowie.. Delikatnie mnie głaskał. Nie poganiał mnie. Po kilku minutach mu się udało coś powiedzieć.
- Usłyszałam śpiew. Szłam przez las, tak jakby to ona mnie wezwała. Gdy ją spotkałam, wokoło były bestie. Tymi bestiami byli twoi żołnierze. Wzniosłam błękitny płomień wokół nich. Gdy bestie się zbliżały, ponownie stawali się sobą. Gdy ona się zbliżała czuła jak płonie. Próbowałam ja zabić, ale wtedy żołnierze zaczęli się zabijać. Nałożyła na nich klątwę. Po jej zabiciu mogłam ich uratować. No i obudziłam się tutaj. Tyle pamiętam. - powiedziałam.
Podał mi maskę, chciałam ja założyć.. Nie pozwolił mi jednak tego uczynić. Podał mi dłonie, abym wstała. Złapałam go i próbowałam się podnieść. Prawie upadłam, ale mi pomógł ponownie. Jakoś udało mi się przejść. Wyszłam niemal od razu na balkon. Musiałam odetchnąć świeżym powietrzem. Złapałam kilka głębszych oddechów i spojrzałam na niego.
- Oddaj maskę. - powiedziałam.
Nadal ja trzymał, jakby czegoś ode mnie chciał. - Co chcesz jeszcze usłyszeć? - dodałam, pytając.

 
Viper?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits