06 stycznia 2018

Od Maeve C.D Somin

Spędzałam sobie czas w moim domu. Jak mnie wkurzył ten cholerny stary pierdziel. Aż mną szarpało! Moja kotka Lyre wyraźnie chciała, abym się nie denerwowała, ale nic na to nie poradzę. Zaczęłam ze złości strzelać palcami. Z kolei tym wkurzyłam nieźle Pip’a, bo tego nie znosił. On zawsze ma ze wszystkim problem. Jak jakiś stary dziad. Ale co ja zrobię, że wbrew pozorom uwielbiam tego lisiastego stwora.
- Jeszcze raz strzelisz tymi pazurami to ci je połamię.-warknął do mnie.
Prychnęłam na jego słowa i jakby nigdy nic, nadal sobie strzelałam. Nagle, usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego domu. Z uniesioną brwią nasłuchiwałam, nie ruszając się z miejsca. Rozmowa mężczyzny i kobiety, która była… Zdenerwowana? Ton jej głosu był bardzo zmartwiony. Z kolei ten facet to ten stary piernik, którego spotkałam wcześniej. Czego on tutaj szuka. Przemieniłam się w kota, aby poruszać się jak najciszej tylko było można. Ruszyłam do miejsca, gdzie rozmawiali. Im bliżej byłam, tym bardziej słyszałam o czym rozmawiają. Odmieniłam się z powrotem z kociej postaci, ale tym ryzykowałam. I moje przeczucie mnie nie myliło. Rozmowy ucichły, a ja dosłyszałam wyłącznie dźwięk wyciąganego noża. Prychnęłam i kręcąc ostrzem na palcu spojrzałam na faceta i tą dziołchę, która patrzyła z płaczem na to, co się działo. Zamknęłam na moment oczy, a kiedy z powrotem je otworzyłam, wyskoczyłam w powietrze. Stanęłam za tą blondynką i przyłożyłam jej nóż do gardła.
- Nie jesteś człowiekiem… Pachniesz inaczej…- szepnęłam jej do ucha.- Czego szukasz w moim domu szmato…-zapytałam, mocniej dociskając nóż do jej gardła.
- Zaraz… To twój dom? - zapytał nagle mężczyzna.
Popatrzyłam na niego z uniesioną brwią i przewróciłam oczami. Jaki tępy typ. Czy on naprawdę myślał, że taka mała pierdoła jak blondyna miałaby mieszkać w tak ufajdanym w kurzu i pajęczynach miejscu? Proszę was, nawet debil by się skapnął. Chyba, że on naprawdę jest bardzo tępy. A to bardzo możliwe…
- Tak stary pierdzielu. To mój dom, a ty jesteś tutaj intruzem. Na dodatek z jakąś dziołchą. A teraz przepraszam, ale mam zamiar się dowiedzieć, czym ta blondyna jest-popatrzyłam na dziewczynę- więc jeżeli mi nie odpowiesz w przeciągu dziesięciu sekund, zapewniam cię, że stracisz głowę i nie dla mnie, czy dla tego starego pierdziela.-warknęłam.
Dziewczyna mi nie odpowiedziała. Jej dłoń zaczęła się zbliżać do kałuży wody na podłodze. Ha, ha… Śmieszna. Nadal trzymając nóż przy jej gardle, zaśmiałam się i drugą, wolną dłonią odcięłam jej tą bardzo ciekawską wody łapkę. Oj, nie dam się omamić. Takich małych Najad ostatniego czasu jest dużo w tej okolicy i nie powiem, że zaczynały mnie już irytować.
- Czas spać kochaniutka…-warknęłam cicho.
Zapewne ostatnie co widziała to błysk moich żółtych oczu. Zawołałam lisiastego, który wraz z miksturkami zajął się zwłokami tej cholernej Najady. Spojrzałam na chłopaka i strzeliłam palcami. Może się wreszcie dowiem, czym jest i kim jest ten cholerny facet. Już kolejny raz go spotykam i wkurza mnie to, że nie mogę się dowiedzieć jak się chociażby nazywa. Wkurzające…
- No to teraz ty. Skoro przypałętałeś się tutaj, może wreszcie mi powiesz jak się nazywasz ty stary pierniku.-powiedziałam, bawiąc się ostrzami.
- Przepraszam, że tak wlazłem bez zaproszenia, ale ta dziewczyna powiedziała, że to jej dom, a ja tego nie wiedziałem. - rzekł.
- Dobra, dobra. A nie wydawało ci się dziwne to, że dziewczyneczka na szpileczkach wspina się specjalnie na dach, aby wejść do domu? Hm?
Pokręcił głową. Przejechałam palcem środkowym i wskazującym po moim ostrzu. Po chwili schowałam je do rękawa płaszcza. Podeszłam do mężczyzny, uważnie mu się przyglądając. Hm… Czarne włosy, ciemne oczy. Dobrze zbudowany. Wbrew wszystkiemu wydaje się na dość młodego chłopaka, ale coś mi tutaj nie grało. Biła od niego… Jakby aura o wiele starszej osoby. A z resztą, na kij ja się nad tym zastanawiam. Stary czy młody i tak na pewno jest słabiutki w środku.
- Wyglądasz na 28 lat… Ale tyle nie masz, czyż nie? Niech zgadnę, coś koło… pięćdziesiątki lub sześćdziesiątki? - zapytałam, nadal spoglądając na niego.
Ten wydawał się lekko zaskoczony i miałam wrażenie, że zaraz będzie się gdzieś wybierał. Prychnęłam, patrząc na niego. Czyli miałam rację, że jest taki stary. Miałam chęć zacząć się śmiać, ale nie wypada. Jest starszy, więc na pewno obdarzę go szacunkiem na swój sposób. Jeszcze mu dysk z nerwów wypadnie, albo jakie inne choróbsko mu się objawi.
- Dobra, panie X. Teraz, skoro tutaj jesteś, możesz mi wreszcie cokolwiek powiedzieć, prawda? -zapytałam z nadal lekką złością w głosie.

<Somin?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits