28 stycznia 2018

Od Haylee cd Somin

Nie ma. Nigdzie jej nie ma. Minęły już dwa miesiące od zaginięcia Miyashi. Pewnego rau gdy Haylee wróciła do domu nie zastała w niej swojej partnerki. Sadako, która zawsze towarzyszyła Miyu też nie było ani w jej chatce ani nigdzie na terenie WZ.  Kiedy Hay szukała jakich kolwiek tropów dostrzegła, że jej rzeczy również przepadły. Jeden z obecnych przy tym członków zasugerował, że młodsza zwyczajnie uciekła. Początkowo takie  podejrzenia mocn oburzyły alphę. Nie miała w końcu powodu by tego robić. Różowooka dawała wszystko małej czego potrzebowała. Każda najmniesza zachcianka młodszej była spełniana, każdą wolną chwilę alpha poświęcała jej, a każdą noc spędzoną w domu przeznaczała na dopieszczaniu ukochanej. Nie mogła.. Nie, nie chiała dopuścić do siebie myśli, że ta od niej uciekła. I to bez żadnego słowa. Nie była tego typu osobą. Nawet jeśli chciałaby uciec nie zrobiłaby tego. Nie zdolna od tak porzucić Hay. Ta za bardzo uzależniła sb od niej. A jednak... ślad  po niej zaginął.
Haylee poddała się. Tak jak wszyscy. Lecz ona jedyna wciąż nie dopuszczała do siebie myśli że jej partnerka od niej uciekła. Wierzyła w każdy nie ważne jak absurdalny scenariusz ale nie w to. Jak można się domyślić strata ukochanej osoby źle wpłynęła na alphę. Coraz mniej czasu spędzała na dopilnowywani watahy a cocraz więcej na wypadach do imperiańskich pubów. Zdażało jej się też ćpać ale nie za często i to raczej w laboratorium, gdzie nikt jej nie widział. Nie kryła się natomiast z tym że coraz częściej zdarza się, że wypije  za dużo. Wszystko to jak i przelotne stosunki z nowo poznanymi osobami miały na celu jedno - zapomnieć.
Tak było i tym razem. Nieźle upojona dziewczyna szła przez miasto zataczając się. Był to efekt kolejnej nocy spędzonej w klubie. Zbliżała się godzina policyjna. Ludzi na ulicy już prawie nie było a ci co jeszcze można było ujrzeć pospiesznie szli do swych domów. Haylee jednak była inna. Szła  powoli, zataczając się, co jakiś czas wydzierała się na całe gardło. Od dawna nie była tak rozluźniona. Jej mięśnie podzielały chyba stan jej umysłu, bo za miast się poprawnie działać były takie byle jakie. Ni spięte ni rozluźnione. Dziewczyna zahaczyła nogą o płytę chodnikową i upadła. Zamiast jednak zetknąć się twarzą twarz z ziemią, albo raczej z betonem poczuła że leży na innej osobie.

Somin? Sorki za beznadzieję. Chciałam to dać w tym tygodniu ale ciąglę coś ode mnie świat chce, więc wyszło takie coś..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits