20 stycznia 2018

Od Fragonii C.d Somin


   - Ja... ja już sama nie wiem... - westchnęłam smutno, spoglądając na Somina. - Pozwól, że zostanę u ciebie, aby się nim zajmować, te kilka miesięcy. Potem... potem wrócę już do Darknessa i Perunka, ale nie na stałe. Wyjaśnię im, co się ze mną działo i będę odwiedzać ciebie i malucha tak często, jak tylko dam radę. Dddarkuś... on mógłby ci pomagać finansowo. Tylko... mmmuszę z nim porozmawiać. On musi wiedzieć. On i Perun...
  - Fragonio... - Somin położył rękę na moim ramieniu. - Przemyśl to sobie wszystko na spokojnie. Zostaniecie tu jeszcze kilkanaście dni. Masz czas do namysłu. Przez tą burzę hormonów możesz nie myśleć jasno.
  Chciałam mu tak bardzo powiedzieć coś jeszcze, jednak nie potrafiłam wyjąkać nic sensownego. Skuliłam się i skinęłam jedynie głową. Faktycznie. Nie myślałam przez to wszystko. Zamknęłam więc oczy. Poczułam delikatne głaskanie ze strony mężczyzny. Żadne z nas nic już więcej nie mówiło. Mężczyzna myślał pewnie, że byłam zmęczona. Faktycznie, ten poród nadal dawał mi się we znaki, jednak nie potrafiłam zasnąć. Ciągle myślałam o dziecku. Tak bardzo pragnęłam zobaczyć malucha. [...]

  Somin musiał już wyjść ze względu na zakończenie pory odwiedzić. Obiecał mi, że rano przyjdzie z czymś do jedzenia dla mnie, bo szpitalne śniadania raczej nie sprzyjały mojemu układowi pokarmowemu. Zjadłabym coś naprawdę tłustego, chrzaniąc swoją dietę. I chrzaniąc nakazy pielęgniarek, zamierzałam odwiedzić swojego nowonarodzonego synka. Na moje szczęście w salce znajdował się wózek inwalidzki, którego mogłam użyć do przetransportowania się tam i z powrotem. Tylko kilka minut. Tylko go zobaczę, ocenię, do kogo jest bardziej podobny i wrócę do sali.
  Wyciągnęłam rękę po wózek i zahaczyłam swoimi palcami o jedno z jego kół. Przyciągnęłam bliżej do siebie i usiadłam na nim ostrożnie. Nie miałam pojęcia, że będzie to kosztowało mnie tyle wysiłku. Musiałam na chwilę zamknąć oczy i odetchnąć. Wzięłam swoją krokówkę i nałożyłam ją na kijek na wózku. Dzięki Bogu, że w szpitalu mieli taki sprzęt. Delikatnie popchnęłam koła i wyjechałam z sali. Znowu jednak przestałam poruszać tym pojazdem. Za wiele energii mogłam na tym zmarnować.
  Nie, postanowiłam jednak pojechać, aby zobaczyć maleństwo. Kiedy pielęgniarki pytały się mnie, czy nie potrzebuję pomocy, odmawiałam. I źle zrobiłam. Konsekwencje zmęczenia poczułam pod sam koniec mojej trasy. Widziałam salę noworodków. Wjechałam do niej, przez przypadek potrącając dwie młode mamy. Przeprosiłam, mocno zdenerwowana tą sytuacją. Nadal jednak brnęłam do przodu. Czytałam po kolei nazwiska rodziców i spoglądałam na dzieciaki. Wreszcie trafiłam. Nie musiałam nawet spoglądać na tablice. Ja czułam, że ono jest moje. Podjechałam bliżej. Serce waliło mi jak szalone. Z kolei moje płuca zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Czułam się tak, jakby ktoś związał moje gardło i klatkę piersiową metalową liną i ścisnął z całej siły.
  Delikatnie dotknęłam inkubatora, w którym leżało niemowlę. Nigdy bym nie pomyślała, że ucieszę się na widok niechcianego owocu mojej wpadki z Sominem. Przecież przez to dziecko byłam teraz na niego skazana... Chociaż moja nienawiść do chłopaka mocno osłabła od tamtego czasu. Właściwie to zdążyłam się już chyba przyzwyczaić do myśli, że zostałam mamą. Malec oddychał spokojnie i wyglądał tak uroczo. Wcześniak, jednak widać było, że świetnie sobie radzi. Chciałam go stamtąd wyciągnąć i przytulić. Czyżby obudził się we mnie nagle matczyny instynkt?
  - Mój malutki... - wyszeptałam cichutko, powoli wstając z wózka inwalidzkiego.
  Wtedy właśnie zakręciło mi się w głowie. Oparłam się o pobliski blat zdenerwowana. Czułam, jak w tej jednej chwili opuszczają mnie wszystkie siły. Jakby na jakiś sygnał do pokoju wbiegły pielęgniarki i Somin, który, nie wiedzieć czemu, jeszcze nie opuścił szpitala. Upadłam na ziemię, a wokół mnie zaraz zrobiło się jakieś ogromne zbiorowisko. Nie pamiętam, co było potem, bo chyba straciłam przytomność.


Somin? Ratuj po raz trzeci xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits