23 stycznia 2018

Od Florence do Valory

Trzask! Z wysokości około czterech metrów, prosto na drzewo spadła Flor, a z drzewa runęła na ziemię. Pogruchotana, nie miała najmniejszej siły wstać. Leżała bezczynnie na grzbiecie. Czuła się sparaliżowana. Akurat dzisiaj jej umiejętność latania musiały nawalić! W głębi duszy przeklinała ten dzień. Zapowiadał się na taki udany, a tu proszę: NIESPODZIANKA!
Otaczały ją bujne drzewa. Wylądowała w lesie. Od czasu do czasu słyszała jakieś małe zwierzątka, typu wiewiórki czy ptaki. Za każdym razem, kiedy na nie patrzyła, marzyła, żeby być wolna jak one. Pragnęła teraz, chociażby się przejść, zapolować na coś. Niestety, nie mogła począć nic. Wszystko odmawiało posłuszeństwa. Bezwzględnie przy upadku się nieźle połamała, ponieważ gdy próbowała podnieść łapki do góry, doznawała tak ogromny ból, że te od razu opadały z powrotem na dół. Nie miała możliwości nawet przekręcenia się na drugi bok. Nie pozostawało nic innego jak skamleć w nadziei, iż ktokolwiek to usłyszy lub się zainteresuje. Szczerze by się zaskoczyła, jakby tak się stało. Była na takim zadupiu, że nawet sama nie wiedziała jaka droga ją tu zaprowadziła. Zwykle podczas lotu nie patrzyła pod łapy i szybowała, gdzie tylko ja wiatr zaniósł.

***

Czuła jak zapada zmrok, a wraz z nim jak traci ostatki sił. Wygłodzona spędziła, tak nic nie robiąc, dobre parę godzin.
Nagle usłyszała szelest. Coś wyłoniło się zza krzaków. Był to wilk:
- Nie dobijaj leżącego - warknęła lekceważąco.- Jeśli przychodzisz, żeby się nade mną znęcać, to już teraz i tak nie mam nic do stracenia.
Zakładała, iż przybysz ma złe zamiary. Choćby to był najsympatyczniejszy basior w całej okolicy, jej pesymizm i tak kazałby jej myśleć, że to tylko przykrywka oraz przyszedł tu by ja skrzywdzić.
- Matko boska!- wykrzyknął zdruzgotany. - Co ci się stało? Tobie jest potrzebny lekarz. NATYCHMIAST!
- Jakoś tak wyszło - prychnęła sarkastycznie. - Muszę pewnie wyglądać śmiesznie.
- Zaniosę cię na grzbiecie do najbliższego szpitala, bo nie mogę na ciebie patrzeć w takim stanie. Zgoda? - zaproponował, po czym dalej kontynuował.- Jestem Reaper.
- Możemy zrobić i tak - odparła. - A zwę się Florence. Mów mi Flor.
Basior czule się nad nią nachylił. Delikatnie chwycił zębami kark. W zaskakująco szybkim tempie, wadera znalazła się na jego tułowiu.
Nie wiedzieć czemu, przeczuwała iż w głębi duszy ta postać ma znacząco inny charakter, bardziej podły, lecz nie wiedziała dlaczego. Żadnych żywych objawów nie dostrzegała. Jak na razie wykazywał się ogromem troski, dobroduszności i w szczególności opanowania. Jednak intuicja podpowiadała co innego.
W trakcie drogi przez las, wilczyca przysnęła. Gdy się obudziła dostrzegła kobietę, która nad nią stała. Nie miała pojęcia kim ona była, lecz wyczuwała znajomy zapach, który od niej dobiegał.
Znajdowała się teraz w szpitalu, była jeszcze przed operacja, ale wiedziała, iż zabieg niedługo nastąpi.
- Masz u mnie ogromny dług - rzekła pani - a długi należy spłacać.
- Słucham? - zapytała Flor, z niedowierzaniem.
To prawda miała u kogoś dług, lecz tym kimś był basior, wiec teraz powinien stać nad nią mężczyzna, a nie jakaś laska, która się urwała nie wiadomo skąd.
- Ja cię uratowałam. Byłam wtedy pod postacią wilka, lecz teraz jestem w ludzkiej skórze… i przy tej przemianie zmieniła mi się płeć. Tak czy inaczej, musisz mi to teraz jakoś wynagrodzić, bo nie działam na darmo.
- Że co? Chwila, chwila... Jesteś kobieta, a byłaś basiorem?! Nie, to niemożliwe! ABSURD! Najwyraźniej mam halucynacje albo mnie w coś wkręcasz.
- Ocaliłam cię, gdyby nie ja, zdechłabyś rozszarpana przez drapieżniki.
Niebiesko włosa nie wiedziała, co się właśnie stało. W jej głowie pojawiały się tony pytań, a odpowiedzi nie miała. Czyżby właśnie ujawniło się prawdziwe oblicze poznanego osobnika? Czyżby intuicja wcale jej nie zmylała? Nie była teraz na siłach, by rozważnie myśleć. Wiedziała, iż jej stan nie jest najlepszy i coraz bardziej się osłabia. Powoli kręciło jej się w głowie aż w końcu zamieniło się to w silne zawroty głowy. Straciła przytomność. Przed oczami miała czarną nicość. Prędko zbiegła się grupka pielęgniarek.


<Valory? Chyba wyszło spoko :/>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits