18 stycznia 2018

Od Alicji CD Kudiego

Wilczyca przeszła alejką dalej, popychając wózek przed sobą. W swojej głowie próbowała odtworzyć listę zakupów, którą teoretycznie przygotowała w domu. A teraz wszystko magicznie wypadło jej z głowy. Tak nagle zapomniała większości rzeczowników w języku polskim. Jak zresztą zwykle. Powinna to gdzieś zapisać.. ale karteczkę pewnie zgubiłaby. Niemalże na pewno. Westchnęła cicho i zatrzymała się na dziale z chemią. Tu akurat pamiętała, co musiała kupić. Coś do szyb, które dziwnym trafem brudziły się już po kilku dniach od umycia. Przejrzała kilka specyfików, patrząc na ich cenę i skład. Wszystkie były mniej więcej tym samym, różniły się jedynie ceną, kolorami i jakimś hasłem motywującym do zakupu akurat tego płynu do szyb. Cóż.. Co za różnica, który weźmie? Dziewczyna wrzuciła ten, który wydawał jej się najodpowiedniejszy do koszyka. Może akurat temu się uda. Jak nie, trzeba będzie szukać dalej. Cholera. Alicja nie lubiła zakupów. Naprawdę nie lubiła. Tyle tu ludzi.. i jeszcze ciasno. Raz na jakiś czas. Jednak trzeba było się wybrać do sklepu, chociażby po to, żeby uzupełnić zapas jedzenia w lodówce. A to akurat był priorytet, który nie mógł czekać, bo dzisiaj rano okazało się, że jest tam jedynie jakiś jogurt naturalny. Przydałoby się coś zjadliwego.
Telefon zawibrował w kieszeni szarej. Zdziwiona położyła rękę na nim, a następnie wyciągnęła go i spojrzała na wyświetlacz. Zmarszczyła brwi, najwyraźniej niezadowolona z powodu tego, kto do niej dzwonił. Odrzuciła połączenie i poszła dalej, mijając kolejną z alejek. W jej głowie zdążyła się już uformować jako taka lista, składająca się głównie z jedzenia. I słodyczy. No i musiała kupić Lokiemu jakieś mięso, ale ten sklep nie cieszył się jej zaufaniem. Będzie musiała pójść do jakiegoś rzeźnika, gdzie będzie mogła kupić mięso zdatne do dania lisowi. Następnie skierowała swoje kroki do działu z nabiałem, kiedy znowu usłyszała swój dzwonek. Cholera, na litość bogów, przecież dzisiaj nie pracuje! Kto się tak do niej dobija? Zirytowana sprawdziła tylko, kto dzwonił, po czym wyłączyła telefon na dobre. Mogą poczekać. Wrzuciła kilka jogurtów do koszyka. Już chciała odejść, ale usłyszała czyjś głos.
— Mogłabyś podać mi mleko? — Odwróciła się w stronę nieznajomego, lekko przy tym podkulając ogon. Nie była zbyt dobra w kontaktach z innymi. 
— Jasne. — Skinęła głową. Wyciągnęła karton z półki i podała go fenkowi. Była nieco zdziwiona jego wzrostem. 

Kudi? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits