22 grudnia 2017

Od Peruna C.D Fragonii, Darknesa i Persefony

 Wyskoczył, chociaż właściwszym słowem byłoby wyczołgał się, z pojazdu i podbiegł do dziewczynki. Nieprzytomna i ciężko ranna, ale żywa. Odetchnął z ulgą, po czym delikatnie wsunął ręce pod dziewczynkę. Podniósł ją, ale kiedy wstał, zatoczył się. Był zbyt słaby, żeby zrobić cokolwiek więcej. Na całe szczęście ten czarny basior przyszedł do niego, przy okazji już zmieniając się w człowieka. Przechwycił Fragonię i ułożył ją na tylnym siedzeniu samochodu Peruna. Upewnił się jeszcze raz, że żyje i nic jej się nie stanie podczas podróży, a następnie wsiadł na miejsce pasażera. Przy kierownicy siedział już Perun. Upewniając się, że wszystko jest w porządku i małej nic nie grozi, ruszył w stronę szpitala. Cóż, ruszył to za mało powiedziane. Przekroczył prędkość prawie dwukrotnie, ale to się opłaciło, bo w krótkim czasie byli już przy budynku. Przez całą jazdę czuł na sobie mordercze spojrzenie czarnowłosego, ale miał je teraz szczerze gdzieś. Liczyło się tylko to, żeby uratować dziewczynkę, zanim umrze. Sam nie był pewny, w jakim stanie była, ale wymagała natychmiastowej interwencji, inaczej.. nie będzie ciekawie. Porzucił samochód na parkingu dla personelu, a następnie razem z nieznajomym wybiegł z samochodu. Kiedy Perun załatwiał salę i narzędzia, mężczyzna przenosił Fragonię do szpitala. Bał się o życie malutkiej. Odkaził ręce i kazał zrobić to samo czarnowłosemu. Nie protestował, ale nadal miał minę, jakby Perun mu wybił połowę rodziny w okrutny sposób. Westchnął cicho, po czym z pomocą nieznajomego mężczyzny zaaplikował jej znieczulenie. Następnie obmyli i odkazili ciało malutkiej, żeby podczas operacji nie wdało się żadne zakażenie. Jej skóra była w opłakanym stanie, a co dopiero organy i kości.. Wiedział, że będzie musiał rozciąć brzuch dziewczynki. Nie wyczuwał żadnych złamań, ale potrącenie przez samochód po prostu nie mogło tak o skończyć się na kilku otarciach i siniakach. Po prostu nie. Czarnowłosy kiwnął głową na znak, że Perun może ciąć. Sprawdzili już całe jej ciało, ale prawdziwy problem czekał na nich w środku. Basior czuł, że mężczyzna bardzo się stresował. Bardzo. Nic dziwnego, dziewczynka musiała być mu bardzo bliska, skoro tak.. panicznie zareagował na sytuację, w jakiej zastał Peruna i Fragonię. Nacisnął skalpelem na jej skórę, rozcinając od mostka, aż do podbrzusza. Kiedy zobaczył, co się dzieje w środku, z jego ust wydostało się donośne "o kurwa". Skulił uszy, jakby bał się, że czarnowłosy go zbije, ale jego reakcja była podobna. Nieznajomy westchnął coś w obcym, dziwnym języku i Perun tylko po wydźwięku domyślił się, że to wulgaryzm. Większość jej organów było na tyle uszkodzonych, że musieli je wymienić albo zostawić dziewczynkę na pewną śmierć. Skrzywił się, kiedy uświadomił sobie, że będzie musiał wsunąć metalowe wstawki lub w ogóle zastąpić je sztucznymi. I potem jęknął, kiedy uświadomił sobie, że nigdy tego nie spłaci, nawet gdyby bardzo chciał. Spojrzenie nieznajomego jednak nie znosiło sprzeciwu i wiedział, że musi to zrobić. Podpiął dziewczynkę pod niezbędną aparaturę, następnie zostawił ją sam na sam z nieznajomym i wyszedł na zaplecze, po metalowe zamienniki. W takich chwilach cieszył się, że jego szpital posiada takie ekscesy. Bez nich mogłoby być naprawdę źle z dziewczynką, a tak mieli szansę na uratowanie jej życia. Ba, nie szansę.. Jeśli wszystko się przyjmie, będą mieli gwarancję, że malutka przeżyje. A szansa na nieprzyjęcie się była naprawdę niska. Wpadł do sali, po drodze jeszcze raz się zataczając i jeszcze raz dokładnie je oczyścił. Czarnowłosy rzucił mu zaniepokojone spojrzenie, ale nie protestował. Wspólnie wykonali kilka nacięć i wyjęli bardzo uszkodzony narząd. Perun odłożył go na bok i przystąpił do instalacji nowego, metalowego. Cieszył się, że nie miał z tym większych problemów. To samo zrobił jeszcze z kilkoma innymi narządami, które były w podobnym stopniu uszkodzone. Reszta się jakoś trzymała, ale gdzieniegdzie musieli wstawiać także metaliczne wstawki, żeby podtrzymać ich pracę. Na szczęście takich miejsc nie mieli dużo, więc nie użyli dużo materiału. Perun westchnął. Bogowie, nie stać go na to. Będzie musiał wziąć kredyt i nadgodziny, żeby spłacić te nowe organy i wstawki. No i całą operację malutkiej. A także wszystkie zniszczone meble, które zniszczył, a raczej rozwalił, nieznajomy mężczyzna. I tak nie zostało mu dużo na koncie, ale teraz wiedział, że przez najbliższe kilka miesięcy będzie głodował i przepracowywał się ponad swoje siły. I mógł się pożegnać z jednym ze swoich marzeń, czyli z powrotem do jego ojczyzny, chociaż na ten miesiąc wakacji. Zabolało go to. Szybko jednak zajął się zszywaniem brzucha malutkiej, żeby oderwać się od swoich myśli. Adrenalina nie mogła go opuścić, bo będzie źle. Bardzo, bardzo źle. Zaczął szyć jej skórę na okrętkę, powoli złączając ze sobą dwa płaty skóry. Obcy w tym czasie zajął się obrażeniami, które nie stanowiły żadnego zagrożenia dla zdrowia i życia malutkiej. Otarcia, siniaki, zadrapania.. Peruna w tym czasie dręczyło wiele myśli naraz. Że to jego wina. Że gdyby nie kładł się obok niej, nie doszłoby do tego. Że to przez jego głupotę malutka ucierpiała. Że przez najbliższe kilka miesięcy nie będzie w stanie zapewnić obu dziewczynkom godnych warunków do życia, jeśli czarnowłosy nie weźmie ich do siebie.. Chciało mu się wyć i już wiedział, co zrobi kiedy przyjdzie do domu sam. Weźmie strzykawkę z szafki w łazience, chyba jedynego niezdemolowanego pomieszczenia, i wbije ją sobie głęboko w żyłę. Taak. Prawdopodobnie odczuje niemożliwy do wytrzymania ból, ale przynajmniej na chwilę oderwie się od swoich problemów. Na jedną, krótką chwilę..
Otrząsnął się z tego letargu dopiero wtedy, kiedy skończyli operować dziewczynkę i przewieźli ją na salę pooperacyjną. Tam będzie miała spokój, ciszę i warunki do wyzdrowienia. Perun poprawił jej Poduszkę i usiadł obok. Cała adrenalina opadła i ból uderzył ze zdwojoną siłą. Oparł głowę na ręce, po czym bezwiednie zacisnął zęby. Zdziwił się, jak dużo dla niego znaczyła ta mała istotka leżąca tuż obok. Nie spodziewał się, że w tak krótkim czasie można się tak bardzo do kogoś przywiązać. A jednak, dało się.. Nie zważając na potępieńcze spojrzenie nieznajomego, delikatnie przeczesał jej brązowe włoski. Chciał wstać, ale kiedy tylko się podniósł, pociemniało mu przed oczami i poczuł niebywałą słabość. W końcu jakoś mu się udało, ale musiał podeprzeć się o ścianę. Zakasłał, a w jego ustach zaczęła zbierać się krew. Przełknął ją hałaśliwie. Czuł się tak źle jak jeszcze nigdy. Miał wrażenie, że wystarczy jedno uderzenie, żeby go złamać. Wsunął palce w swoje włosy, starając się nie myśleć co czeka go w domu. Chyba będzie musiał wyciąć sobie nerkę, żeby jakoś to ogarnąć finansowo. I tak nie był do niej jakoś zbytnio przywiązany.. Nie wiedział, co ze sobą zrobić, więc po prostu znowu usiadł na krześle obok Fragonii. Zadziwiające, jak wiele znaczy dla niego ta istotka, której prawie nie znał. Miał nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej, skoro już sam jej opiekun się do niej pofatygował. Perun chciał tylko, żeby malutka była szczęśliwa.

Frago? Darkness? Persu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits