31 grudnia 2017

Od Owieczki i Wilczka c.d Vipera

Kroczyłam w białej sukni wśród kwiatów i drzew. Czyżby to był las? Wszystko jest możliwe. Moje włosy opadały delikatnie na ramiona oraz kołysały się na wietrze. Nikt by nie zgadł któż to. Każdy krok był zupełnie inny od poprzedniego. Zostawiał po sobie inny kolor, jak i poświatę. Tak jakby jej ciało, przejął ktoś zupełnie inny. Wtem zobaczyła światło i czarownice. Wokoło były bestie, gotowe i żądne krwi dzieci. Skąd owieczka wiedziała, gdzie to jest. Czyżby sama kroczyła. Gdzie wilk się podziewa? Może ciąg dalszy, wszystko wyjaśni…
Słyszałam ich szepty. Te stwory to strażnicy, wojsko. To ona to uczyniła. Zamieniła je w bestie. Zrobiła to. Chciała krwi, chciała ich serc. Serc dzieci. Dadzą jej młodość. Tego właśnie jej potrzeba. Młodości, ale jeśli nie znajdzie nikogo. Do zachodu słońca rozsypie się w pył. Zniknie i już nie będzie nikogo niepokoić. Dzieci będą bezpieczne, tylko co ze mną? Gdzie ja tak właściwie jestem? Choć to jest to samo miejsce co zawsze. Czuje się, jakbym śniła. Tak jakby, ktoś mnie przywołał. Ciekawe, czy wilczek mnie szuka. Pewnie już ktoś pognał do króla, władcy. Nawet nie wiem, kto jest władcą. Któż by to nie był to i tak nieważne. Jej śmiech i rozkazy przywołały bestie. Miały iść. Muszę coś zrobić, aby się nie ruszyły. Machnęłam dłońmi, a wokół niej i jej armie mój płomień płonął. Płomień był dziwnego koloru. Miał być niebieski, a był biało złoty. Jeśli bestia go dotknęła, stawała się sobą. Mogła bezpiecznie przedostać się na drugą stronę. Ja to tylko paliło, niemiłosiernie. Gdy spojrzałam na swoje dłonie, miałam w jednej łuk w drugiej strzały. Celowałam w wiedźmę i ruch za ruchem, strzelałam w nią. Ona natomiast swoimi nadal nie widziała strzelcy. Czuła jedynie ciosy. Wojsko mnie dostrzegło i stało z boku. Nie chciało się wtrącać, a może byli zszokowani. Sama nie jestem do końca pewna. Wystrzeliłam nawet płonące strzały. Tak jakby coś się działo w moim ciele. Jakby energia krążyła i próbowała się wyzwolić. Dawno nie walczyłam, a mój szał dawno nie działał. Wszystko szło gładko, aż za dobrze. Coś nie grało. Okazało się jednak, że wojsko zaczęło się nawzajem zabijać. Zabijali się, choć chcieli się zatrzymać ich ciała, były pod zaklęciem wiedzmy. Po zadaniu śmiertelnego ciosu wiedźmie. Rozsypała się w drobny mak i zniknęła.
Nie mogłam patrzeć na ich śmierć. Wtedy weszłam w ogień, który zniknął. Pojawiły się złote skrzydła, wzleciałam na kilka metrów i rozprostowałam skrzydła. Z nich zaczął padać pył, choć dokładnie nie wiedziałam. Widziałam jedynie horyzont, choć później wszystko powoli traciło sens. Mglisto, które powoli znikało.
Gdy owieczka próbowała odratować wojsko, wilk w tym czasie dotarł do zamku. W postaci wielkiego potężnego wilka. Kapitan Arax i wprowadził go do komnaty. Nie ukłonił się, bo to nie jego zwyczaj. Mimo wszystko, nawet jeśli tu należą to i tak większość życia spędzają w lesie. Wilk stał, a następca tronu Viper się patrzył.
- Czego i gdzie jest owieczka? - warknął, wysuwając kły. Wilczek bez niej jest niebezpieczny i trudny do okiełznania.
Było blisko od skoczenia sobie do gardeł, gdy nagle wojsko wkroczyło jak nowo narodzeni. Tłum się rozstąpił, a na rękach jednego z nich leżała owieczka. Wilk niemal od razu przemienił się w człowieka. Osobniki, z lekkim przerażeniem się na niego patrzyli. Ona tylko wziął swoją towarzyszkę na ręce i rozkazał pokazać sobie lecznice. Jeden z nich poszedł mu pokazać. Pewnie Vipuś będzie chciał się dowiedzieć. Co się u diabła wydarzyło.
Wilk położył dziewczynę na jednym z łóżek. Pogłaskał ją po głowie i dotknął jej dłoni. Wtedy jej ciało zaczęło owijać się w przezroczysty kokon. Miało to dziwne zdobienia. Tak jakby się odradzała.
>>JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
Wilczek siedział przy niej pod postacią człowieka, lecz musiał iść wziąć kąpiel. Nie chciał, jej opuszczać wtem przyszedł on.
- Nie obudził jej. Musi się przez kilka dni zregenerować. - rzekł wilk. Co rzadko się zdarza, aby był człowiekiem oraz rozmawiał z kimś.
Przyszły władca spojrzał na nią. Wyciągnął rękę i dotknął kokona. Ona wszystko czuła tak jakby, patrzyła przez kokon. Mając zamknięte oczy oraz będąc w głębokim śnie. Choć nie śniła, jej ciało się regenerowało. Ona jako duch siedział obok. Tak to działa, dotknął jej, to się zjawiła.
~ Uważaj, czego dotykasz. - powiedziała mu w myślach. ~ Wilk zaszczycił cię swoją przemianą. Rzadko kiedy to robi. Zdarza się to sześć razy na kilka stuleci. - mówiła dalej. ~ Jeśli się zastanawiasz, kto do ciebie mówi. To patrzysz na nią. To ja owieczka. Pozwól mi odpocząć. Jeszcze jedno, zanim zniknę, musi przy mnie być. Ty bądź wilczek, gdy kokon zacznie zanikać. Będziecie musieli mnie wyciągnąć z niego… będziesz dobrym królem. - ostatnie słowa rozniosły się echem w jego głowie.

 
Viper? Jeśli jest takie chaotyczne, to wybacz. Chciałam jakoś ich razem złączyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits