30 listopada 2017

Od Syriusza C.D Aoife

  Leniwy dzień. Właściwie... co taki gnojek jak Syriusz może robić poza polowaniem i leniwym leżeniu na swoim ulubionym pieńku. Lew przeciągnął się i ziewnął po raz setny w tej godzinie. Jednak nadal nie wstawał. Czekał, aż coś ciekawego się wydarzy. Tak samo z siebie. Żeby ten dzień stał się ciekawszy. 
  I właśnie takim stał się po wylądowaniu obok Syriusza pięknej, czarnowłosej dziewczyny, która spojrzała na naszego lwa jakby z wyrzutem. Zaczęła nawet coś do niego mówić, jednak zwierz po prostu się nie przejął. Chyba pytała go o imię. Albo coś w tym stylu. Na wszelki wypadek zmiennokształtny przywołał swoją ludzką postać.
  — Syriusz. I wiesz, że to nieładnie przerywać innym drzemkę? Nic nie ukrywam, w niczym nie biorę udziału. Chcę się jedynie wyspać. — wymruczał, drapiąc się leniwie po karku.
  Nie miał kontaktu z drugą osobą odkąd... odkąd właściwie Fragonia pojechała do internatu, a lew przestał spotykać się z Tarą. Młoda, urocza anielica rozpłynęła się w powietrzu i słuch po niej niestety zaginął. A szkoda, bo może nawet coś by z tego wyszło. 
  Dziewczyna tylko przewróciła oczami i spojrzała z wrogością na chłopaka. Po chwili jednak na jej usta wpełzł uśmiech, a ona wzięła głęboki wdech. Musiał ją zdenerwować, ale dziewczę chyba nie chciało być niemiłe.  No cóż, może lepiej jej po prostu unikać i nie prowokować? 
   — Ale to jest moje miejsce. — powiedziała po chwili, starając się zachować spokojny ton głosu. — Więc... lepiej stąd zmykaj... Syriusz. 
   — Delta nie jest twoja. Ja sobie to miejsce znalazłem na drzemkę. Szkoda, że nie przestraszyłaś się moich kłów, to miałbym jedną, upierdliwą dziewczynę z głowy. Ale cóż... Jeżeli ci tak jebanie zależy na TYM konkretnym miejscu, to usunę się w cień, co czemu nie. — prychnąłem. — Do zobaczenia Aoife... kiedyś. Chociaż pewnie słowo żegnaj bardziej by pasowało do tej sytuacji. 
  Czarnowłosa już chciała mi coś powiedzieć, jednak ja nie miałem ochoty na dalsze rozmowy z nią. Musiał iść rozprostować swoje ludzkie kończyny, bo w końcu spędził kilka dobrych godzin w lwiej formie. W dodatku śpiąc na starym pieńku. Syriusz po chwili zdał sobie sprawę, że mógł przecież iść i jej podziękować. W końcu... gdyby nie ta laska, spędziłby jeszcze kilka godzin na leżeniu i marnowaniu swojego cennego czasu. 
  Ale hej, dzisiaj świat pędzi do przodu i poleniuchowanie nie jest wcale takie złe. Wszędzie wokół ludzi się śpieszą, a ja robię, co mi się podoba. Jedynie czasem zmuszony jestem słuchać mamrotania swojej pani Alphy, ale poza tym... luz.  

Aoife? Przepraszam, brak weny. :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits