26 listopada 2017

Od Somina C.D Fragonii

- Czy mogłabyś otworzyć drzwi? Bardzo proszę, nie chcę mieć przez to problemów.
Dziewczyna wyglądała na bardziej zdezorientowaną ode mnie. Co jej strzeliło do głowy, by w tak kiepskim stanie jeszcze się rozbijać po korytarzu.
- Otwierać, bo wyważymy drzwi. – odezwał się starszy mężczyzna ze szpitalnej ochrony.
- O tym mówię. – wstałem, kierując się do drzwi, by je otworzyć.
- Nie! – podniosła się z podłogi i zastawiła drzwi. – Proszę.
- O co chodzi? – zapytałem zaciekawiony.
- Nie możesz tych drzwi otworzyć.
- To mi je wyważą, przesuń się.
- Jeśli tu wejdą, to mnie zamkną.
- Nagrabiłaś sobie?
- Można tak powiedzieć, dlatego proszę, pomóż mi. Zrobię wszystko. – dziewczyna wyciągnęła z kieszenie telefon. – Oddam nawet to, co przy sobie mam.
- Schowaj to, niepotrzebny mi twój telefon.
- Liczę do trzech i z drzwi zostaną drzazgi. – ponownie odezwała się ochrona.
Zostało naprawdę mało czasu, a nie zbierało się na to, że Cornelia miałaby sobie odpuścić. Pomogę, jeszcze nie wiem jak, ale pomogę, byle by mi drzwi nie rozwalali.
- Chwileczkę. – odpowiedziałem.
- Raz…
- Jakiej pomocy oczekujesz?
- Potrzebuję się na kilka dni schować. Nie sprawię żadnych problemów.
- Jak byś teraz ich nie robiła…
- Dwa…
- Zgoda, ale oczekuję w zamian wytłumaczeń tej sytuacji i trzymania języka za zębami.
- Trzy!
Złapałem szybko dziewczynę w pasie i odsunąłem od drzwi. Drugą ręką szybko złapałem za klucz w zamku i otworzyłem małej wytrzymałości przegrodę. Szkoda mi by było tych drewnianych drzwi. Zdążyłem do ich ciemnego koloru przywyknąć. Taran dosłownie śmignął mi koło biodra i o centymetry minął się z lakierem drzwi.
- Spokojnie! Mówiłem, że trzeba chwilę poczekać.
- Wszystko w porządku doktorze?
- Nie, o mało co nie pożegnałem się z drzwiami! Co wam odbiło?!
- Przed chwilą ta dziewczyna była dwumetrowym pumą. Jak mamy się nie mieszać?
- Ona nie stąd, potrzebowała tylko przeciwbólowych lekarstw. Już jest wszystko pod kontrolą.
Dziewczyna ewidentnie zemdlała z nadmiaru ból, który sobie zadała. Trzymałem ją na ramieniu, nie wyglądałem z nią poważnie. Bardziej jak dobry wujek. Ochrona się rozeszła, ja odłożyłem pac jętkę na miejsce i zleciłem założenie ponownie gipsu. Poprosiłem też, by na moją odpowiedzialność do wieczora ją wypisali ze szpitala. Sama twierdziła, że nie może tu zostać. Nie mam pojęcia czy nie poprzewracało jej się coś w głowie. Może prześwietlenie by się przydało? W każdym razie postanowiłem się jej stąd pozbyć. Nie była jedną z Imperium, nie miała tu rodziny. Jak się więc tu znalazła w wieku 14 lat? My zmiennokształtni ciągle tylko pod górkę.
Pod wieczór zabrałem Cornel ze sobą. Nie obudziła się od tamtego starcia z ochroną. Jak się do jutra nie obudzi, zanim nie wyjdę do pracy, mogę mieć problem. Chciałem się tylko czegoś od niej dowiedzieć. Zwykła ciekawość namnaża mi problemów. Kłopotliwe było iść z dzieckiem na ramieniu przez miasto po północy. Na moje szczęście nie plącze się wtedy wielu obywateli Imperium. Rozwinąłem w salonie wersalkę i zostawiłem tam tę sierotkę. Sprawdziłem jej tylko temperaturę i przykryłem kocem. Nie miałem siły na ścielenie tego wyrka. Nie posiadam fotela, a nie wypadało położyć jej na panelach. Mimo iż wiele nie waży i tak ciężko się coś z nią na plecach robi. Zabrałem futerał po kontrabasie i schowałem go do pracowni. Drzwi zamknięte na klucz, więc nie pozostało mi nic innego jak tylko rzucić się na łóżko i obudzić rano.
- Za jakie grzechy? Przecież tak ciężko pracuję. Przydałby mi się chociaż jeden dzień wolnego. I nie mówię tu o niedzieli.

 
FRAGONIA?
Słowa: 584
Somin zdobywa punkty dla Imperium!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits