30 listopada 2017

Od Peruna C.D Amithii

I właśnie w tym momencie drzwi otworzyły się z hukiem, a do środka wpadł Perun wraz z jeszcze jednym policjantem. Co prawda dopiero co wrócił, więc nie widział całego zajścia. Tak naprawdę od razu go wciągnęli na salę, rzucając tylko krótko "naruszenie praw". Nie wiedział, co miał ze sobą zrobić, więc po prostu ustawił się obok swojego kolegi czekając, aż ten łaskawie wyjaśni, o co chodzi. 
— Naruszenie nietykalności cielesnej. — rzucił krótko, a Perun już się domyślił, co się stało. — Mówi ci to coś, Thomas? 
— Jest karalne. — dodał Perun, opierając się o ścianę. — I niedopuszczalne. Mogą cię za to zwolnić z funkcji, wiesz? 
— A ciebie za spotykanie się z oskarżoną. — warknął Thomas, wbijając wściekłe spojrzenie w Peruna. 
Basior rzucił krótkie spojrzenie Amithii. Było to spojrzenie "ile wiedzą?". Niestety, nie doczekał się odpowiedzi. Westchnął cicho. Czuł, że teraz to on pójdzie na krzesło i będzie się spowiadał. Super. Po prostu super. Na razie jednak trzeba było rozwiązać sprawę tego naruszenia, co raczej długo nie potrwa. Świadkowie, kamery.. i takie rzeczy. Trzeba go tylko zawlec pod zarząd i wyjaśnić sytuację. A on się z tego nie wymiga. A co do sprawy Peruna.. Żadne z tego wykroczenie. Ma prawo do spotykania się z kim chce i kiedy chce.
— W takim razie.. — syknął tamten. — Wołkow zostaje. Reszta wypad. 
Basior z westchnięciem osunął się na krzesło, po czym rzucił tęskne spojrzenie w stronę zamkniętych drzwi. Nie widział sensu w tym niby przesłuchaniu. Nie zrobił nic złego. Zarzucił nogi na stół i odchylił się na krześle, jednocześnie pokazując, że całą sprawę ma głęboko gdzieś i Thomas robi niepotrzebne zamieszanie z tego powodu. Przecież nikogo nie zbił, tak jak on. Mężczyzna rzucił mu karcące spojrzenie, ale nic nie powiedział. No, dalej, pomyślał Perun. Przedstawienie czas zacząć. Basior tylko czekał, aż Thomas zacznie. Mógł go tak zjechać, że aż mu się odechce żyć. Ale nie zrobi tego, póki sobie na to nie zasłuży.
— Coś tam robił? — Oparł dłonie na blacie. Był zbyt blisko Peruna. Miało to na celu naruszyć jego przestrzeń, ale.. wilk miał to w dupie. Nie miał przestrzeni osobistej. Zbyt często była już naruszana, żeby teraz go to obeszło.
— Jadłem płatki. — Chamsko spojrzał mu w oczy, rzucając wyzwanie. Dotknij mnie, to spałuję cię tak, że będziesz szczał krwią przez rok. — Takie z cukrem i zimnym mlekiem. Kukurydziane. Całkiem smaczne, ale mógłbym zjeść coś innego.
— A wcześniej? — W powietrzu było czuć narastającą irytację.
— Brałem prysznic. — Czerwonowłosy ziewnął, ukazując swoje znużenie. — A wcześniej? Oglądałem film. A wcześniej? — Tu pozwolił sobie na złośliwy uśmiech. Całe NYPD wiedziało, jak Thomasowi układa się z żoną. Źle. — Uprawialiśmy seeks. Chcesz szczegóły, czy tak ogólnikowo ci wystarczy? — Thomas chciał mu przerwać, ale Perun kontynuował. — Nie martw się, ciebie też to kiedyś spotka. W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, kiedy zaczyna interesować się płcią przeciwną.. albo tą samą. Nie oceniam. Zazwyczaj to zbiega się ze zmianami w organizmie, ale może też przyjść wcześniej lub później. Coraz częściej słyszy się o presji, przez którą młodzi ludzie zmuszani są do odbywania pierwszego stosunku przedwcześnie..
— PERUN, KURWA TWOJA MAĆ! — krzyknął, na co przesłuchiwany położył po sobie uszy. — NIE PRZYSZEDŁEM TU SŁUCHAĆ WYKŁADU O DOJRZEWANIU! A za te stosunki z oskarżonymi.. udupią cię. Zobaczysz.
— A ciebie za naruszenie nietykalności cielesnej. — Wstał, nie mając dłużej ochoty grać grzecznego i miłego. — A także za wyzwiska skierowane w stronę funkcjonariusza społecznego. Wymieniać dalej, czy łaskawie zamkniesz ten ryj i przestaniesz się puszyć jak debil? Uderzyłeś kobietę, Thomas. Powinieneś się wstydzić. — Zrobił przerwę, żeby usłyszeć odpowiedź. Nie doczekał się jej. — Nic mi nie powiesz? Zupełnie nic? W takim razie żegnam.
Perun miał w dupie, czy dostanie za to naganę, czy nie. Opuścił salę, zostawiając tam Thomasa. Drzwi zamknęły się z hukiem, a on sam wyszedł na korytarz, gdzie czekała już Elitarna Loża Szyderców, zwana też jego kolegami z pracy i Amithią. Super. Nie wiedział, kogo obawiać się bardziej. Jeden z nich poderwał się, poklepał Peruna po ramieniu i rzucił coś w stylu "dobra robota, w końcu ktoś mu zamknął pysk". Westchnął cicho. Jeśli tylko ta mała kurewka Thomas poleci na skargę do sztabu, rzeczywiście może ponieść jakieś konsekwencje oprócz zaciekawionych lub karcących spojrzeń. Chociaż.. ha. Blake raczej nie będzie chciała go słuchać, kiedy dowie się, co takiego zrobił.
— Aż zgłodniałem z tego stresu. — burknął Perun. Pewnie, że nie zgłodniał. To była tylko wymówka, by opuścić komisariat. Oparł dłoń na klamce, ale przypomniał sobie, że chyba czegoś zapomniał. Nie, nie czegoś. Kogoś. Amithii. — Ktoś jedzie ze mną? — W duchu liczył, że zgłosi się kobieta. I nie przeliczył się, bo zaraz potem wstała i bez słowa ustawiła się obok.
Pchnął drzwi i przepuścił w nich Amithię, po czym skierował się do swojego auta. Czarny nissan patrol, jedna z niewielu miłości Peruna. Wsiadł na miejsce kierowcy, po czym uderzył ręką w radio. Ostatnimi czasy się buntowało, więc nie było innej drogi, żeby je włączyć. Po chwili płyta zaczęła się odtwarzać, wypuszczając pierwsze dźwięki Chorego na Wszystko. Zabawne. Właśnie tak czuł się teraz Perun. Szczerze nie obchodziła go opinia jego towarzyszki na temat muzyki, więc po prostu wzgłośnił radio do odpowiadającej mu głośności. Wyjechał z parkingu, po czym nacisnął mocniej na pedał gazu. Tak, zanim coś zje, ma ochotę na trochę zbyt szybkiej jazdy. Wyjechał z zabudowanego terenu i rozpędził się jeszcze bardziej. Nie zapiął pasów, ale kazał to zrobić Amithii.
— Gdzie jedziemy? — zapytała, wpatrując się w drogę przed sobą. Nic ciekawego, zwykłe zadupie dolne.
— Jeszcze nie wiem. — odpowiedział Perun, skręcając w jakąś drogę donikąd. — Ale jak będziemy wracać, wstąpimy do jakiejś knajpy. Lubisz Streeta? Bo ja uwielbiam.
— Jeszcze tam nie jadłam. — Amithia patrzyła przez okno. Aktualnie byli w jakimś lasku, gdzie nikt nie miał prawa ich niepokoić.
Perun zwolnił. Było tu cicho i spokojnie. Idealnie. Idealne miejsce na odpoczynek od idiotów. Coraz bardziej się ściemniało, co nadawało temu miejscu niemalże magiczną atmosferę. Basior uśmiechnął się delikatnie, po raz pierwszy szczerze tego dnia.

Amithia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits