Basior wszedł na salę i kilkukrotnie zamrugał, aby
przyzwyczaić oczy do tego paskudnego sztucznego światła. Co on miał..?
A, tak. Jakaś małolata została potrącona przez samochód. Podobno
paskudnie to wygląda, a przynajmniej jego koledzy z pracy tak mówili.
Wszystko było przygotowane, jedyne, co miał zrobić Perun to włączyć
sobie radio dla umilenia czasu, przeprowadzić operację, wybudzić
pacjentkę, posiedzieć z nią chwilę, żeby się upewnić czy wszystko jest w
porządku i tyle, mógł iść do domu. Niczego bardziej nie pragnął niż iść
do domu, położyć się w wannie pełnej gorącej wody, ewentualnie napić
się whisky.. Albo winka. Ale czekała go jeszcze jedna operacja dzisiaj.
Podszedł
do blatu, wcisnął przycisk na radiu, na co ono przez chwilę
przetwarzało dane, a po chwili wydostała się z niego jakaś muzyka.
Sądząc po wstępie, był to jakiś kawałek Neny. W każdym razie było po
niemiecku, a Perun jako tako znał ten język. Następnie jeszcze raz
zdezynfekował ręce i podszedł do stołu. Szybkim ruchem odgarnął materiał
z małolaty. Spodziewał się czegoś gorszego. Noga wykrzywiona w dosyć
nienaturalny sposób, trochę obić.. Oh, czy to właśnie poszło żebro? Tak,
chyba tak. Nie dość, że trzeba będzie je wstawić na swoje miejsce, to
jeszcze usunąć z płuca. Lekko oblizał wargi, widząc tak rozległe
obrażenia. Skóra nastolatki była usiana siniakami oraz otarciami, w
sumie czego się spodziewać po potrąceniu. Najpierw zajmie się nogą.
Wyjął
z kieszeni prześwietlenie i porównał je z rzeczywistym stanem. Śruby
powinny załatwić sprawę, uniemożliwią przemieszczenie się, a noga
szybciej się zrośnie. Poeta westchnął cicho, po czym poszedł do blatu i
zabrał z niego skalpel. Całe szczęście, że był naostrzony. Wystarczą dwa
nacięcia i można jechać ze śrubami. Te leżały już przygotowane na
tacce, najwyraźniej osoba, która była przed nim zadbała o wszystko.
Czemu nie przeprowadziła operacji za niego..? Eh. Miał nadzieję, że
uwinie się z tym szybko. Perun dobrze wiedział, jakie "miłe" potrafią
być potrącenia. Bezceremonialnie przeciął skórę na kolanie dziewczyny w
dwóch miejscach. Z niemalże satysfakcją obserwował, jak skóra rozstępuje
się, ukazując wnętrze nogi dziewczyny. Wsunął małą, stalową płytkę w
uszkodzone miejsce i nastawił kości, zupełnie olewając to, że jego
dłonie przybierają szkarłatną barwę. Pobawił się tak chwilę, a kiedy
ułożenie nogi było prawidłowe, sięgnął po śruby. Ostrożnie umieścił je w
otworach płytki, po czym bez oporów wkręcił je w kość. Położył uszy po
sobie, słysząc ten paskudny odgłos wiercenia. Brr. Aż dostał gęsiej
skórki. To był tego typu odgłos, jak ocieranie styropianem o styropian,
albo, co gorsza, skrobanie widelcem o talerz. Chociaż nie, styropian był
gorszy, a przynajmniej Poetę bardziej drażnił ten dźwięk. Po kilku
minutach kolano było już stabilne. Basior chwycił jedną dłonią za łydkę
dziewczyny, po czym na próbę zgiął staw. Wszystko ładnie się zginało,
bez żadnego zarzutu. Po jakimś czasie siłowania się z nicią, udało mu
się przebić ją przez skórę dziewczyny. Igła weszła jak w masło, bez
problemu ją przebijając. Z satysfakcją obserwował, jak dwa rozcięte
kawałki skóry łączą się ze sobą, zakrywając staw.
Jedno z
uszu skierował w stronę radia, na chwilę odwracając wzrok od swojej
pacjentki. "Mann, wer hätte das gedacht.." zabrzmiało ze sprzętu.
—
Dass es einmal soweit kommt. — dokończył Perun, cicho wzdychając.
Naprawdę chciał już do domu, ale jeszcze zostało to nieszczęsne żebro do
naprawienia.
Kiedy poszedł do pacjentki, znowu musiał
gwałtownie zamrugać. Czy ona..? Czerwonowłosy niespokojnie zadrżał,
obserwując dokładnie jej ciało. Wydawało mu się, że się ruszyła.. Nie,
to niemożliwe. Przecież ktoś przed nim musiał podać dobrą dawkę
znieczulenia. Musiał. Nie było innej opcji. Przyglądał się tak jeszcze
przez chwilę, po czym podszedł do boku dziewczyny i przyjrzał się innej
karcie, tym razem z prześwietleniem odcinka piersiowego. Żebro w
płucach. Oh, ale on kochał takie przypadki. Ponownie westchnął, ale
musiał to zrobić. Nacisnął skalpelem na jej bok, a kiedy wszedł w jej
skórę, ostrożnie i z namaszczeniem przeciągnął ostrze do dołu, aż do
wolnych żeber. Złamanie z powikłaniami, jak miło. Ostrożnie, bardzo
ostrożnie usunął żebro z płuca dziewczyny. Obie rzeczy elegancko zrosną
się samo. Będzie bolało, ale pewnie przepiszą jej jakieś dobre leki.
Miał zabrać się do zszywania rany, kiedy nagle.. poruszyła się. I nie
było tu mowy o żadnym przewidzeniu. Dziewczyna poruszyła się, a po
chwili otworzyła oczy.
Co, do kurwy nędzy?! — warknął Perun w myślach. — Przecież to chędożone znieczulenie musiało być odpowiednio podane!
Cóż,
dziewczyna była dowodem, że jednak nie musiało. Obserwował, jak
niespokojnie oddycha i otwiera oczy. Nie wiedział, co ma ze sobą zrobić.
Co by nie zrobił, byłoby źle, a o tej godzinie był już sam na dyżurze. Po chwili jednak opamiętał się i wyciągnął dłoń po sprzęt niezbędny do uśpienia pacjentki, ale było już za późno. Małolata otworzyła szeroko oczy, po czym zaczęła
wyrywać się. Musiał siłą docisnąć ją do stołu, żeby nie zrobiła sobie
krzywdy.
— Nie ruszaj się. Po prostu się nie ruszaj. —
rozkazał Perun i wolną ręką sięgnął po maskę, ale dziewczyna
najwyraźniej miała ochotę trochę sobie pocierpieć, bo zaczęła mu się
wyrywać.
— 99 Jahre Krieg.. Liessen keinen Platz für Sieger. —
Radio najwyraźniej uznało, że to najlepszy moment, aby samowolnie
zmienić głośność na najwyższą.
Persefona?
Słowa: 833
Perun zdobywa punkty dla Imperium!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!